Do przeprowadzki pozostało 7 dni
Jeśli ktoś myśli, że nie piszemy, bo się nudzimy, to się grubo myli. Nie piszemy, bo już nie wiemy, jak się nazywamy. I to zarówno małżonek, jak i ja, jak i nasze dziecko poniekąd również (ona nie wie, bo jak na razie umie tylko "mama", "tata", "baba", "am", "NIE", muuu, miał, hau i parę innych dźwiękonaśladowczych wyrazów;).
Otóż na budowie niby cisza i spokój, a w naszych mailach, telefonach, rozmowach osobistych i w mieszkaniu jakby tornado przechodziło. Codziennie coś nowego - a to dostawa AGD, a to wycieczka do marketu budowlanego, a to ostatnie negocjacje drzwi wewnętrznych. Czasem jeszcze wpadnie negocjowanie z ekipami, które już skończyły, żeby przyjechały na poprawki (np. trzeba wyregulować okna). A tu dziś się jeszcze sąsiad pyta, kiedy będziemy mieć materiał na elewację... Pięknie, że się wszystko tak tu i teraz dzieje, ale powoli nie ogarniam. Muszę jeszcze skombinować materac dla kuchniomontażystów, wybrać pralkę, kupić pilarkę i kołki z haczykami do powieszenia lamp i jakiś milion jeszcze rzeczy. A mieszkanie jak było niespakowane, tak niespakowane jest. Za to zdjęć nie ma, bo dom wygląda tak, że aż strach tam robić zdjęcia. I nawet pięknie się prezentujący Beckers Light Grey na ścianach nic tu nie zmieni
1 komentarz
Rekomendowane komentarze