Dziennik - Dom pod Modrzewiem
To wróciliśmy do codzienności. Pobyt nad morzem się udał. Pogoda wprawdzie nie była tak piękna jak w lipcu, ale nie ma co narzekać. Wypoczęci ruszamy do boju. Wróciliśmy w niedzielę a już od poniedziałku załatwialiśmy sprawy budowlane. Dogadaliśmy się z murarzami. Wybraliśmy pierwszego z którym rozmawiał mój mąż. Cenowo też do przełknięcia. Najważniejsze, że ma dobrą opinię wśród inwestorów i innych budowlańców. Na czwartek zamówiliśmy geodetę do wytyczenia domu, w poniedziałek - kopiemy fundamenty, a na wtorek umówiliśmy beton. Wczoraj koparka zebrała nam humus - ładna górka ziemi nam urosła. Roboty ruszyły więc pełną parą. Nasi sąsiedzi też nie pozostają w tyle - roboty ruszyły na 4 działkach łącznie z nami. Dobrze bo będzie miał kto doglądać materiałów. Wczoraj dogadaliśmy się też z panem od dachów. To ten sam, który powiedział 12200. Pojechaliśmy do niego sami i okazało się, że można się z nim dogadać. Zszedł na 11000 (w tym jest więźba + dach na gotowo bez podbitki). To jeden z najlepiej układających dachy ceramiczne w naszym rejonie, nie będziemy już szukać.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia