Grodzimy się czyli podpórka na bluszcz.
W oczekiwaniu na dalsze etapy budowy czyli murowanie ścian konstrukcyjnych Justyna z uporem niewyżytego frustrata maniaka "sado"wnika dzień w dzień przy podlewaniu przypominała mi: widzisz jak byś zrobił to ogrodzenie to mój bluszcz by miał się po czym piąć.czy no jak by była siatka to bym już ładnie miała.
Tak pomyślałem, jeszcze mi potrzebne aby twój bluszcz się bezczelnie panoszył po Mojej siatce.
No ale dobra długo były tylko słupki czas przyszedł na zamontowanie siatki. (zdrowie psychiczne ważna rzecz).
Więc pojechałem po siatkę na newralgiczny punkt działki"bluszczowisko"
Siatka zakupiona, linki też, naciągi są można montować.
Pierwszego dnia zacząłem od wiercenia dziur na zaczepy do naciągów istny dramat po 10 minutach połamałem 3 wiertła(tak wiem co chcecie powiedzieć nie umiem wiercić) umiem tylko wiertła były od ruskich z bazaru po 1,39 za szt.
Wycieczka do marketu na O. kupiłem nowe 3 wiertła po 14,99 takie dla Bohaterów domów i chat. dziury nawiercone naciągi zamontowane można rozkładać linkę naciągową.
Z tego miejsca chciałbym pochwalić Justynę bo mi pomagała rozwijać linkę, no dobra linka rozwinęta ucinam i co ....?? K@#!a M!ć zabrakło 3cm. no ale dobra drutu mamy bardzo dużo więc tniemy jeszcze raz z zapasem 10cm, (tym razem mierzyła Justa) udało się naciągamy, naciągamy, Jest naciągnięty na maxa wisi prosto niczym kręgosłup po operacji (Tu pozdrawiam moje Fanki ze szpitala Wrocławskiego).
Na dziś skończyliśmy i wiemy że do zakładania siatki potrzebna jest nam jeszcze jedna osoba. chciał nie chciał trzeba zaprosić kogoś na weekend do pracy.
Justyna stwierdziła że jej siostra chętnie pomoże więc przyjechała na wieczór.
Next Day zakładamy siatkę hahahaha głupi kto myślał że to takie hop siup i już siateczka stoi. nie nie nie to nie tak działa najpierw z rolki trzeba siatkę rozwinąć, a że pakowane są po 10m to rolek jest 4 na 40m więc rozwijamy tu ważne aby nie poplątać, łączymy 4 rolki w jedną zakładamy na druty. naciągamy ile się da i zawijamy końcówki na górnym naciągu. mi zawinięcie wszystkich na 40 m zajęło jakieś 40 min. przeciągamy dolny naciąg przez ostatnie oczko (Tu Karolina się przydała bo dzielnie pilnowała aby się drut nie plątał przy rozwijaniu,) potem łapiemy trytytkami (najważniejsze są trytytki, nie ważne co w domu robisz jak nie masz pod ręką trytytek to nawet nie zaczynaj bo nie zostaniesz bohaterem domu, ba nawet bohaterem podwórka nie zostaniesz). na koniec tylko sprawdzenie czy ładnie wyszło i modlitwa do Św. Dyzmy aby jego ludzie trzymali się z dala od nowego cacka i już.
Jak wyszło sami oceńcie bo robiliśmy to pierwszy raz.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia