Dziennik - Dom pod Modrzewiem
Po wczorajszych opadach dziasiaj wreszcie dało się coś robić na budowie. Ekipa zaczęłą szalować - ustawiają ładne drewniane rzędy słupków. Ledwo można wejść do środka. Ale praca cieszy bo z dnia na dzień jesteśmy bliżej końca zmagań zarówno ze stropem jak i z pogodą. Dzisiaj dzień upłynął na przywożeniu reszty stempli (zapakowali na samochód a potem rozpakowali 270 sztuk ), zamawianiu drewna w tartaku oraz stali i innych potrzebnych rzeczy w hurtowni.
Podliczyliśmy koszty związane ze stanem zero. A oto ile wydaliśmy:
- przygotowanie terenu do budowy (geodeta, kołki i deski potrzebne do wytyczenia) 470,00
-zebranie humusu, wykopanie fundamentów (10 godzin pracy koparki) - 760,00
-wylanie ław fundamentowych (29,5 m3 betonu B20) - 5917,00
- stal + drut wiązałkowy i strzemiona - 1556,60
-bloczki sztuk 2754 - 6410,00
- 14 wywrotek piachu do środka - 1960,00
- zagęszczarka do piachu + praca koparki, wywiezienie gliny - 2100,00
- cement, plastryfikatory, izolbet, styropian + klej, piach do murowania, izolacja pozioma - 2159,98
- hudraulik (materiał + robocizna) - 1450,00
- murarze - 4500,00
co nam dało kwotę zawrotną - 27.328,58 PLN.
Mogliśmy zaoszczędzić kopiąc fundamenty ręcznie - koparka robi to z naddatkiem i często obrywały się ściany - wyszłoby mniej betonu oraz na bloczkach betonowych. Ponieważ budujemy z Porothermu 30 bloczki były układane z szerokości a nie z długości dlatego poszło ich tak wiele.
Teraz coś z innej bajki. Jestem po 16 godzinach jazdy samochodem. W poniedziałek dopiero poczułam ile to daje przyjemności . Mam nadzieję, że z każdą godziną będzie coraz lepiej. Pozdrawiam
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia