27.08.2015
Dzień słabych interesów.... ale i postępów.
Pierwszy prawdziwy dzień na budowie.
Inwestorka wstała o świcie, odwiozła dziecko do dziadków, zajechała do Maca po kawę i na wieś. Po 5 min była też ekipa budowlana. Plus za orientację w terenie Co prawda pytali, czy na pewno jesteśmy jeszcze w Polsce, ale ok - poczucie humoru też ważne. Za chwilę pojawiła się koparka i zaraz wywrotka z piachem.
Murarz przeliczył jeszcze raz beton i kazał domówić dodatkowe 5m3 na popołudnie.
Właściciel firmy od piachu zadzwonił, że policzył mi za zwykły piach, a ten do murowania jest droższy i trzeba dopłacić
koparka policzyła 4 godz. (mocno naciągane)
Na 11.00 musiałam być w pracy. Wpadłam zdyszana i z bólem głowy.
Chyba trzeba się przyzwyczajać, im wcześniej tym mniej zdrowia stracę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia