Wykańczamy się, ale nadal bez obrazków
Zdjęć nadal nie ma. W domu mam wieczny bałagan, taki, że aż strach z aparatem chodzić
Ale postępy są! Mamy zamontowane wszystkie włączniki i większość gniazdek. W każdym pokoju jest już światło. Dziś robią się drzwi do garderoby oraz balustrada na schodach i szyba oddzielająca schody od salonu – efekt powinien być już wieczorem Panowie stolarze przywieźli również listwy przypodłogowe, zobaczymy, kto i kiedy je zamontuje, bo tu negocjacje trwają :>
Wykarczowaliśmy też wszystkie chwasty wokół domu i we frontowym ogródku. Ziemia przemieszana ze styropianowymi kulkami woła o deszcz i jakieś nawiezienie, dlatego chyba posiejemy tam łubin, żeby cokolwiek zwiększyć jej możliwości. Muszę się też odezwać do poznanej na targach roślin studentki architektury krajobrazu – najwyższa pora zaplanować ogród, bo o ile środek się cywilizuje, o tyle na zewnątrz plac budowy jak się patrzy.
Plan do końca roku: skończyć schody, zaprosić Pana Płytkę na wykończenie jego robót (zostało położyć płytki w kotłowni przy drzwiach, obłożyć blat gospodarczy w tejże, przykleić trzy brakujące płytki w korytarzu, zafugować lustro i kilka innych drobiazgów), zamówić żaluzje i kupić zasłony (przy tak wielkich oknach i braku zasłon jesteśmy na dole widziani z każdej strony, zrobić półki do spiżarki (bo z 50 słoików stoi w kuchni na blacie czekając na swoje miejsce – efekt wizyty kochanej mamusi , dokończyć odpowietrzenie szamba (bo nam na strychu cuchnie!!) i – last but not least – zamontować oświetlenie docelowe w strefie dziennej (kuchnia, jadalnia, salon, klatka schodowa, korytarze). To ostatnie to chyba jak wygramy w totka, lampy jakoś cholernie drogie są :> No, i pewnie jakiś milion innych prac, które wyskakują jak króliki z kapelusza jak się człowiek w końcu weźmie za robotę.
A jak się z powyższym uporamy, to zaczniemy myśleć o meblach do salonu innych niż "z demobilu" oraz nad pracami w górnej łazience i ogrodzeniu. O.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia