Inwokacja.
Początek roku 2015.
Decyzja o budowie domu zapadła równo rok temu kiedy razem z najwspanialszą z żon nabyliśmy działkę budowlaną.
Ma niewiele ponad 1.100 metrów i wyjątkowo dobrą energię.
Projekt architektoniczny jest na ukończeniu. Będziemy szczęśliwi jeżeli budowa rozpocznie się w tym roku.
Pożyjemy.....zobaczymy....
Taki wpis znalazłem w pierwotnej wersji tego dziennika kiedy odpaliłem go dzisiaj.
Projekt na ukończeniu?! HA! Dobre sobie. Ale też prawda, że wiedząc, że nie rozpocznę budowy w tym roku nie napraszałem się o to aby został zakończony.
Tak czy inaczej projekt domu mam. Indywidualny. Podoba mi się bardzo - co chyba oczywiste.
Pozwolenie na budowę także dostałem (zależało mi aby jednak na starych przepisach procedura się odbywała jeszcze).
Dom miał być średniej wielkości. Bez balkonów, wykuszy, lukarn itp. Z dachem dwuspadowym. Liczyłem, że pozwoli to na pewne oszczędności przy ewentualnej budowie.
Projektant twierdzi, że ma swoją ekipę i złożył mi propozycję na SSO. Przewróciłem się. Poprosiłem 4 innych wykonawców o złożenie ofert. Myślałem, że nie ma sensu wysyłać do wielkiej ilości. Mijają dwa tygodnie....odpowiedzi - zero. Kryzys...jak żyć w tym zrujnowanym kraju
Tak czy inaczej na wiosnę chciałbym aby prace ruszyły.....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia