Awaria sieci wodnej [ZALANIE]
Trudny tydzień na budowie. Kafelkarz zniknął z budowy prawdopodobnie z powodu niskich temperatur i obawy o zamrożenie kleju po położeniu płytek. Faktycznie spadł już pierwszy śnieg.
http://2.bp.blogspot.com/-U_07P02Qap0/ViIhxD6AAeI/AAAAAAAAWmA/bJtZyjFxc-4/s640/20151012-Zdj%25C4%2599cie-3944.jpg" rel="external nofollow">http://2.bp.blogspot.com/-U_07P02Qap0/ViIhxD6AAeI/AAAAAAAAWmA/bJtZyjFxc-4/s640/20151012-Zdj%25C4%2599cie-3944.jpg
W poniedziałek wziąłem kolejny dzień urlopu, aby dopilnować instalatorów, którzy po raz trzeci przebudowywali przyłącze pieca:
http://2.bp.blogspot.com/-xi77dpEm_Qk/ViIiCZj_7cI/AAAAAAAAWmI/YkCn6mlZzK0/s640/20151012-Zdj%25C4%2599cie-3938.jpg" rel="external nofollow">http://2.bp.blogspot.com/-xi77dpEm_Qk/ViIiCZj_7cI/AAAAAAAAWmI/YkCn6mlZzK0/s640/20151012-Zdj%25C4%2599cie-3938.jpg
Tym razem z lepszym efektem, bo ruszyło ogrzewanie podłogowe. We wtorek jeszcze były doróbki siłownika zaworu trójdrogowego do sterowania siłą grzania podłogówki. Chyba działa (jeden siłownik poszedł do reklamacji - przywieźli nowy).
Wszystko to właściwie preludium do pierwszej poważnej awarii w naszym domu.
W poniedziałek po uruchomieniu CO i wobec utrzymującego się zamoknięcia licznych ścian na parterze, nastawiliśmy próby ciśnieniowe obu układów wodnych (CO i wody użytkowej). We wtorek rano czekała mnie przykra niespodzianka.
Na zdjęciach ten sam manometr wieczorem i rano:
http://4.bp.blogspot.com/-4ksB4WqpQFs/ViIjKYQfjwI/AAAAAAAAWmY/0aUM743E00Y/s640/20151012-Zdj%25C4%2599cie-3959.jpg" rel="external nofollow">http://4.bp.blogspot.com/-4ksB4WqpQFs/ViIjKYQfjwI/AAAAAAAAWmY/0aUM743E00Y/s640/20151012-Zdj%25C4%2599cie-3959.jpg
http://1.bp.blogspot.com/-XTNzR9YZjYA/ViIjKSy0pOI/AAAAAAAAWmc/hqBQnjVYtcM/s640/20151013-Zdj%25C4%2599cie-3960.jpg" rel="external nofollow">http://1.bp.blogspot.com/-XTNzR9YZjYA/ViIjKSy0pOI/AAAAAAAAWmc/hqBQnjVYtcM/s640/20151013-Zdj%25C4%2599cie-3960.jpg
Wobec takiego wyniku należy przyjąć, że doszło do rozszczelnienia instalacji wodnej (położonej na samym dnie około trzydziestocentymetrowej konstrukcji podłogi, pod systemem ogrzewania podłogowego i pod dwudziestocentymetrową warstwą styropianau, która skutecznie uniemożliwi wygrzanie i odparowanie wynaczynionej wody przez niskotemperaturowe ogrzewanie podłogowe).
We wtorek odbyła się wizja lokalna inspektora nadzoru i kierownika budowy i zalecono rozprucie wylewki w poszukiwaniu miejsca uszkodzenia poczynając od najbardziej zamoczonych rejonów i poszerzając teren działań w razie potrzeby. W środę był likwidator szkody z ramienia Ubezpieczyciela (TU), a w czwartek przedstawiciel firmy Belfor (amerykańska korporacja restytucyjna mienia po pożarach i zalaniach). Jedna komórka tej firmy ma się zająć lokalizacją uszkodzenia za pomocą specjalistycznej aparatury i specjalnych gazów, druga potem lub równolegle osuszaniem ocieplenia podłogi w obrębie hallu, schowka pod schodami, kuchni, garderoby i kotłowni. Do tego jeszcze jedna firma będzie musiała pod wskazanym miejscem dokonać odkrywki i naprawić uszkodzenia. Dobrze, że w tych pomieszczeniach nie ma jeszcze okładzin ceramicznych czy drewnianych. Wtedy straty byłyby jeszcze wyższe. Na koniec chyba trzeba będzie skuć część tynków, bo gips będzie ulegał degradacji i będzie się kruszył. Czekam na decyzję TU o akceptacji kosztorysów Belfora. Obecnie najbardziej zajęte miejsca wyglądają tak:
http://4.bp.blogspot.com/-6aNtI4uz44k/ViIlvPC8qjI/AAAAAAAAWmw/yal-iAZyQhA/s640/20151016-Zdj%25C4%2599cie-3963.jpg" rel="external nofollow">http://4.bp.blogspot.com/-6aNtI4uz44k/ViIlvPC8qjI/AAAAAAAAWmw/yal-iAZyQhA/s640/20151016-Zdj%25C4%2599cie-3963.jpg
Zajętych ścian jest pod dziesięć. Suszenie styropianu będzie polegało na dokonaniu kilku (-nastu) odwiertów i wprowadznie tam sond przez które będzie tłoczone przesuszone powietrze, aby wychodząc spod podłogi zabierało z sobą wilgoć. Aparat ma stać u mnie ok 3 tygodni w pracy ciągłej, moc urządzenia ok. 1kW (*24h*21dni=500kWh).
Teraz już się nieco uspokoiłem. Najgorsze były dni przed postawieniem diagnozy. Nic nie wskazywało na możliwą przyczynę (próby ciśnieniowe było uprzednio robione kilkakrotnie, również po tynkach i po wylewkach). Teraz wiem, że wyszło to co najgorsze, ale przynajmniej wiem na czym stoję. I z tym stwierdzeniem oraz nosem na kwintę żegnam sie na dziś.
Edytowane przez DRDZ
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia