Posadzka żywiczna w garażu
Półtora tygodnia temu spędziłem kilka wieczorów na przenoszeniu wszystkiego co jest w garażu do domu, przy okazji sprzątając sporo śmieci. Ostatni tydzień natomiast wstrzymaliśmy wszystkie prace ze względu na wylewaną w garażu posadzkę żywiczną. Nie chcieliśmy ryzykować, że jakiś fachowiec pracujący w domu wygeneruje jakiś pył, który wtopi się w posadzkę lub ktoś wejdzie na schnącą żywicę, bo np. strzeli mu bezpiecznik (co się niestety ostatnio często zdarzało).
Efekt jest taki:
Póki co posadzka świeci się jak psu jajca, ale podobno zmatowieje z czasem. W garażu jest z dodatkiem kruszywa. W pomieszczeniu gospodarczym bez. Teraz czeka mnie przenoszenie wszystkiego z powrotem z domu do garażu
Problemy
Jeśli chodzi o problemy na tym etapie, to były dwa.
Pierwszy, to stopień w drzwiach z garażu do pomieszczenia gospodarczego. Nie chce mi się sprawdzać, czy tak jest w projekcie, czy to ktoś znowu spartolił, ale jak budujecie Otwartego, to zwróćcie uwagę na to przejście, bo u nas wyszło, że drzwi musiałyby być w powietrzu i trzeba było dorobić kawałek stopnia. A najlepiej zróbcie sobie wszystko na równo
Drugi problem to odpływ liniowy. Panowie od tej głównej posadzki (tej, która jest pod żywiczną) zostawili na odpływ szczelinę szerokości 12 cm, podczas gdy chyba 99% odpływów na rynku ma szerokość 13 cm. Jak już znalazłem i kupiłem odpływ 12 cm, to okazało się, że nie wchodzi na głębokość i trzeba szukać nowy, płytszy odpływ. Do tego musieliśmy dokupić kątownik z kwasówki, który się wtapia na wjeździe do garażu, tam gdzie jest odpływ liniowy (kolejne nieplanowane 250 zł do rachunku). Na szczęście wszystko to udało się załatwić w jeden dzień i z całością posadzki nie było poślizgu.
Plan na ten tydzień:
1) ostateczne podłączenie wody (jest podłączona do domu, ale niestety nie do całej instalacji wewnątrz)
2) instalacja zbiornika na wodę
3) instalacja i rozruch urządzeń grzewczych (muszę w końcu o tym nasmarować jakiś dłuższy wpis; będzie okazja za tydzień, jak machina ruszy)
4) dalszy ciąg instalacji elektrycznych, gniazdka i inne pierdoły (z pozdrowieniem dla teścia vel "ale wszystko ze spokojem, po co się tak spieszycie?")
5) wykończenie kuchni (panowie mieli zrobić kuchnię przed żywicą w garażu, ale się nie wyrobili, więc zarządziliśmy przestój)
6) dokończenie niektórych elementów łazienek, na przykład wycięcie otworu wentylacyjnego, o którym zapomnieli płytkarze
7) montaż drzwi wewnętrznych
Dużo tego. Ciekawe kto/co tym razem nawali?
3 komentarze
Rekomendowane komentarze