Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    282
  • komentarzy
    810
  • odsłon
    379

bardzo zaległa relacja...


adk

2 156 wyświetleń

 

Jestem winna forumowiczom, którzy tu czasami zaglądali na bardzo zaległą relację. Czas leczy rany i dzisiaj nie denerwuję się aż tak mocno, jak w zeszłym roku, na wspomnienie wykonywania wjazdu na działkę.

 

Miałam ogromny problem ze znalezieniem kierownika budowy do zjazdu i ekipy do budowy tegoż zjazdu.

 

W ramach przypomnienia wjazd na posesję z drogi powiatowej wymagał pozwolenia na budowę. I teraz ważne informacje dla tych, przed którymi budowa zjazdu z drogi powiatowej:

 

Trzeba uzyskać, w kolejności załatwiania następujące dokumenty:

 

- opinia komunikacyjna Powiatowego Inżyniera Ruchu w Starostwie Powiatowym

 

- decyzja lokalizacyjna zjazdu z Zarządu Dróg Powiatowych,

 

- projekt budowlany zjazdu (sporządzony przez projektanta z odpowiednimi uprawnieniami)

 

- uzgodnienie projektu pod względem technicznym przez człowieka z odpowiednimi uprawnieniami (załatwiał to dla mnie projektant, nie wiem czy to się robi w ZDP czy szuka indywidualnie człowieka)

 

No dobra, mamy wreszcie pozwolenie na budowę zjazdu z drogi powiatowej. Cieszymy się bo mamy 3 lata na jego wybudowanie, a że ZDP zażyczył sobie kostki na wjeździe to bez sensu kłaść kostkę przed zakończeniem budowy prawda?

 

 

Myślę sobie, nie będę robiła tego zjazdu – ten tymczasowy świetnie się sprawdza, zrobię go jak będę robiła docelowe ogrodzenie i jak będę robiła teren. Dzisiaj zdaję sobie sprawę z tego, że jestem niesamowicie naiwna.

 

Po pierwsze żeby otrzymać odbiór budynku musiałam mieć najpierw odbiór zjazdu.

 

Po drugie skończyły się pieniądze i wizja ogrodzenia i ogrodu rozpłynęła się jak fatamorgana (notabene do dzisiaj ta wizja jest niestety niezrealizowana)

 

Po trzecie – owszem PnB z powiatu ważne jest 3 lata, ale decyzja lokalizacyjna ważna 3 lata od wydania jeżeli wjazd nie został wybudowany (a nie jak w pozwoleniu rozpoczęte prace). Moje pozwolenie wydane było 21.07.2011, a decyzja 17.05.2011 r. Popatrzcie ile trwało wydanie prostego pozwolenia... No i w marcu zaczął się mi palić grunt pod nogami – bo, żeby chociaż zgłosić do nadzoru rozpoczęcie prac przy zjeździe musiałam mieć kierownika budowy. A co już dostałam kontakt do kogoś poleconego, to albo był zajęty przy budowie poważnych dróg lub mostów, albo był chory, i nie było chętnego do zajęcia się budową małego, nic nie znaczącego w kosmosie zjazdu na moją posesję z drogi powiatowej.

 

Po wielu trudach udało się mi w kwietniu dotrzeć do człowieka, który wspaniałomyślnie zgodził się pokierować pracami budowlanymi zjazdu. Pomyśleliśmy z mężem – to już z górki

 

Rzutem na taśmę zgłaszam budowę zjazdu 30.04.2014!

 

Po rozmowie z kierownikiem okazało się, że życie nie jest takie proste jak mi się znowu wydawało, bo ja potrzebuję jeszcze kilku papierów zanim zabiorę się za budowanie.

 

Potrzebne są w kolejności załatwiania:

 

- projekt organizacji ruchu na czas budowy zjazdu (tzw. tymczasowa organizacja ruchu)

 

- projekt zmian w stałej organizacji ruchu (tzw. stała organizacja ruchu)

 

Obydwa projekty mogą być wykonane przez inwestora, ale nie oszukujmy się inwestor bez odpowiedniej wiedzy nie jest tego w stanie sam zrobić – czyli tak naprawdę muszą być zrobione przez projektanta, który się tym zajmuje.

 

- projekty muszą być zaopiniowane pozytywnie przez Komendanta Policji Powiatowej (odpowiednie pieczątki)

 

- projekty muszą być zatwierdzone w Starostwie przez Powiatowego Inżyniera Ruchu

 

Ww dokumenty załatwiłam w okresie 27 kwietnia 5 maja 2014 (z Młodą chorą w domu). Poznałam siłę życzliwości ludzkiej – wszystkim, którzy mi wtedy pomogli SERDECZNIE DZIĘKUJĘ (mimo, że pewnie nie czytają tego dziennika). Wtedy nazwisko kierownika budowy zjazdu bardzo mi pomogło.

 

 

W międzyczasie rozmawiam z kilkoma firmami budującymi zjazdy. Szukanie firm też było trudne bo znowu, albo ktoś realizuje jakiś przetarg i nie ma czasu, albo autostradę i 4 metrowym zjazdem nie jest zainteresowany. Ale w końcu 4 firmy zostały na placu boju – czekam na wyceny...

 

Taka dygresja...nie wiem dlaczego Zarząd dróg Powiatowych wymaga, żeby to była wyspecjalizowana firma. Dlaczego to nie może być Zdzisiu czy Mieciu, który umie układać kostkę.

 

Żeby zacząć wreszcie budowanie potrzebuję wiedzieć kto się zdecydował bo Zarząd Dróg powiatowych musi mi wydać:

 

- zezwolenie na zajęcie pasa drogowego w celu prowadzenia robót.

 

Do tego zezwolenia muszę znać dokładnie nazwę firmy oraz termin realizacji – bo za każdy dzień zajęcia pasa płaci się opłatę. Nie ma możliwości wykonywania zjazdu bez takiego zezwolenia (np. z deklaracją, że nie zajmę pasa), nie i już!

 

I tutaj zonk – nazwisko kierownika działa odwrotnie niż papiery – nikt nie podejmuje się prac u mnie...

 

W ten oto sposób około 13 maja zostaję na lodzie. Mimo, że na prace przewidziane są 2 dni (bo wjazd tymczasowy został tak zrobiony, żeby był zaczątkiem do docelowego) i zdążyłabym w terminie ważności decyzji lokalizacyjnej.

 

Po wielu telefonach znajduję firmę z Warszawy, która nie zna tego kierownika, więc decyduje się wykonać ten zjazd, ale już niestety decyzja lokalizacyjna jest nieważna.

 

Papiery, które muszę załatwiać od nowa to: opinia komunikacyjna i decyzja lokalizacyjna. Całe szczęście udało się wykorzystać pozostałe papiery przygotowane wcześniej.

 

Uff, uzyskuję zgodę na zajęcie pasa drogowego.

 

 

Budowy zjazdu – wybaczcie nie opiszę. Znowu nie obyło się bez problemów. Teraz wiem, dlaczego inne firmy się wycofały. Dość powiedzieć, że ta która się zdecydowała chciała zrezygnować w połowie prac. Do tego projekt okazał się mieć poważny błąd w postaci różnych wymiarów na 3 rysunkach (raz wysokość wjazdu miała 74 cm od dna rowu, raz 73 innym razem 76cm). Jakoś z tego wybrnęliśmy, ale winę za ogromny stres jaki przeżyliśmy z Mężem ponosi i firma (panowie mieli na początku prac projekt w głębokim poważaniu, i robili po swojemu) i kierownik (który przyjechał sprawdzić prace i jedyne co robił, to mówił, że wszystko jest źle – bez poradzenia jak powinno być aby było dobrze).

 

 

Udało się wykonać zjazd, odebrać wjazd, udało się odebrać dom – przynajmniej to bez problemów.

 

I mieszkamy już oficjalnie od 29 grudnia 2014 roku.

 

 

Wiele jeszcze jest nie zrobione (ogrodzenie docelowe, ogród, garaż) w środku (garderoby, szafy zabudowane u dzieci, zabudowy rur, meble, impregnacja schodów, taras). Ale powoli wszystko zrobimy.

 

 

W tym miejscu pragnę podziękować wszystkim, którzy pomogli mi w budowaniu tego domu DZIĘKUJĘ.

 

 

Niestety zdjęcia nie chcą się mi wgrać do albumu

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...