grudzień 2015
Odkąd w domu jest wylewka i tynki (przez co wreszcie wygląda jak dom a nie jak układanka z cegieł), moja cierpliwość jest wystawiona na największą próbę Chciałoby się kończyć! Malować, układać podłogi itp, niestety jest to zbyt ryzykowne. Tynki wciąż nie wyschnięte, a wylewki nie wygrzane. Pan od pieca równo miesiąc nam go „podłączał” (czyli miesiąc obiecywal, że zrobi to jutro). No cóż, nie każdy pali się, żeby zarobić marnych kilka tysi, przecie nie uciekną...
Notabene pan po miesiącu podłączył piec przed świetami, ale nie sprawdził, że w rurach jest powietrze, wobec czego pomimo podłączenia pieca ogrzewanie i wciąż i tak nam nie działa (pan tymczasem nadal jest na wyjeździe świątecznym a kiedy powróci by odpowietrzyć nie wiadomo. Po co się spieszyć).
Jedynie mały placek pod jedną ścianą grzeje, co daje na parterze 0 stopni przy temperaturze na zewnątrz -5. Czyli jak widać nic nie daje. Natomiast na piętrze z nieocieplonym dachem temperatura jest -5. Położyliśmy wełnę na podłodze, żeby woda w rurach podłogówki nie zamarzła. Można się wykończyć.
Zanim podłączono nam piec postanowiliśmy wykorzystać świąteczny urlop na położenie terakoty w kuchni, kotłowni, jednym pokoju i w małym kibelku (kibelek położyłam sama własnoręcznie od A do Z! Resztę z mężem i synem). Jest ryzyko, że terakota popęka po włączeniu ogrzewania, ale trudno. Wszystkie płytki przecież nie popękają, a pęknięte najwyżej wymienimy. Na razie nie fugujemy i zobaczymy co się stanie. Nie mam cierpliwości stać z założonymi rękoma, skoro na wiosnę chcielibyśmy się przeprowadzać.
http://i.imgur.com/XwwnJ75.jpg" rel="external nofollow">http://i.imgur.com/XwwnJ75.jpg
http://i.imgur.com/FUoyIVo.jpg" rel="external nofollow">http://i.imgur.com/FUoyIVo.jpg
3 komentarze
Rekomendowane komentarze