Papierologia i architekt cz. 4 - katastrofa
Ależ dziś jestem wściekła!!! Ostatnio złożyłam brakujące dokumenty do UM (ponad 2 tygodnie temu), architekt się nawet postaral, bo musiał nanieść poprawki i zrobil wszystko na czas!! Normalnie wow!! Dziekuje P. J., czasem się da!! A wracając do UM, p. E. powiedziała, że musi to posprawdzać i potrzebuje z 2 dni. Oczywiście potrzebowała więcej, ale niech jej... Po telefonie do niej (już mam hot line normalnie) okazało się, że nadal mamy jakieś braki (oj P. J. jednak nie do konca wszystko zostało wyjaśnione, a tak mnie P. zapewniał). Ale nie zgodziłyśmy się co do drogi. U mnie sytuajcja wygląda tak, że na części terenu mam służebność przejazdu i przechodu, aby dojechać do działki. Mamy to akcie notarialnym. Kobitka przyczepiła się, że architekt nie narysował dokładnego przebiegu drogi na mapie (bo przecież zyg-zakiem to nie mogę chodzić i jeździć), a ja upierałam się że jest tam przejaz zgodnie z KW... P. E. powiedziała, że w tej kwestii musi wyjaśnić z kierowniczką i potrzebuje ok. 1 dnia. Dzwoniłam codziennie, przez tydzien! Aż w końcu się zdenerwowałam i skoro nie mogła się porozumieć ona, poprosiłam o numer telefonu do przełożonej. Bo a nóż mi się uda... I co udało się dodzwonić i to za pierwszym razem!!!!:DMohamet nie może przyjść do góry, to góra przyjdzie do Mohameta - czy jakoś tak:lol2:.
Pani Kierownik bardzo się zdenerwowała, bo podobno miała czas a jej podwładna nawaliła... No dostało się jej "na dywanik"... W każdym razie P. Kierownik powiedziała, żebym jej dała z 2 godziny i zadzwoniła po jej przeanalizowaniu.... Probowałam, ale nie udało mi się jej zastać. Zatem dziś z samiutkiego rana udałam się do urzędu, na szczęście mam teraz bardzo blisko... Pani Kierownik mnie przyjęła (b. uprzejmie) i zaczęła wyjaśniać, że pozwolenia nie będzie, bo są b. duże nieściłości urzędu, wydanych decyzji o warunkach zabudowy, decyzjach o podziału, geodezji etc. Działy pomiędzy sobą nie współpracują i nie przepływa informacja... Okazuje się, że warunki zabudowy (pani z piętra niżej) określają współczynnik zabudowy do całości działki przed podziałem, bo tak były wydane... Architekt powinien to wyłapać, a tym bardziej P. E., bo przecież czekam już od października... :mad:Dowiedziałam się też, że w poniedziałek musi to przedyskutować z "kierownictwem" na zebraniu i wtedy podejmą decyzje. Dziękuję P. Kierownik za zrozumienie i pomoc
W przeciwnym wypadku muszę wystąpić o nowe warunki zabudowy tylko na mój teren, a trwa to do 6 m-c + PnB kolejne 2.5 m-c... Gdybym wiedziała to od samego początku, że coś nie tak z warunkami to przecież bym to załatwiła (dostałam od poprzedniej właścicielki całego terenu przed podziałem na mniejsze działki). Jestem w urzędzie conajmniej 2 razy w m-c, bo P. E. zawsze cos znajdzie i coś się jej nie podoba... A o telefonie to już nie wspomnę ("hot line"). No i warunki były dość wymagające, żę przy szukaniu projektów braliśmy tylko te spełniające te kryteria Było ich chyba ze 2, a po wstępnej wycenie przeróbek, wybraliśmy projekt indywidualny, bo był w b. podobniej cenie. Nie mogliśmy sobie pozwolić na fantazję (a tu szerokość a tu wysokośc a tu nachylenie dachu). A teraz okazuje się, że to o kąt rozbić Dlaczego mi o tym nie powiedziano!!!
Aj szkoda gadać..... Czekam do poniedziałku na spotkanie kierownictwa i idę szukać jakiegoś "odczarownika" żeby jakieś magii użył... Albo mocy!!!
3 komentarze
Rekomendowane komentarze