Zaczynam elewację
Miało być o urządzaniu wnętrz, ale zupełnie nie poszło mi pisanie o tym w dzienniku. Doba jest zdecydowanie za krótka.
Ale.... nie poddaję się tak łatwo. Nie udało się z wnętrzami, to może starczy mi mobilizacji i sił, aby opisać choć wykańczanie elewacji? Spróbować warto!
Zatem od początku. Mieszkamy w naszym domu od grudnia 2012 - czyli jakieś 3,5 roku. Tyle czasu potrzebowaliśmy, aby w końcu zabrać się za wykańczanie z zewnątrz. Poszłoby pewnie szybciej, gdyby dom byl choć trochę bardziej w moim guście i nie musiałabym latami zastanawiać się, jak uratować tę niezbyt ładną bryłę. Co z nią zrobić, żeby mnie się bardziej podobała. Ale pomysł już jest. Zrobiłam projekt. Zamówienia poszły... w poniedziałek zaczynamy.
Zaczynamy od wyrywania okien w salonie i gabinecie. Nie rozumiem skąd pomysł, żeby w tak wielkim domu wstawić tak małe okna? Brakuje mi bardzo widoku ogrodu, kiedy siadam w salonie. To co widzę przez jedne drzwi balkonowe, to malutki jego skrawek. A przecież nie po to poświęcam tyle energii na to, aby ten ogród powoli przerobić na naszą zieloną enklawę.
Przy okazji robót przy elewacji prawdopodobnie zmienimy też trochę podział funkcji w ogrodzie. Zamówiłam już dzieciakom małpi gaj i jak wjedzie, będziemy decydować, jak ostatecznie zostanie ustawiony. Póki co zdjęcia tego, co jest!
Byle do końca remontu
Kat
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia