Są postępy
Chwilę nas tu nie było Od marca udało się:
1. zakończyć kwestie formalne z podziałem i własnością działki(trwało to w sumie prawie rok!)
2. wybrać ekipę
3. wziąć ślub
4. otrzymać pozwolenie na budowę (gminie jego wydanie zajęło tylko 13 dni kalendarzowych!!!)- pisałam już, że uwielbiam panie z naszej gminy?
5. zbudować mostek
Nie uda nam się wbić łopaty w tym roku kalendarzowym, ale mamy dobre wytłumaczenie: ustawa o obrocie ziemią.
O co chodzi? Otóż miłościwie nam panujący postanowili w maju zrobić inwestorom psikusa i jedną ustawą zablokowali wielu osobom możliwość zaciągnięcia kredytu na budowę domu, a ponieważ nasza działka w księdze wieczystej zaklasyfikowana jest jako ziemia orna znaleźliśmy się wśród nich. Niestety fakt, że ziemia została odrolniona miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego nic nie zmienił. Plan sobie, księga sobie.
Na szczęście felerna ustawa została poprawiona dość szybko, ale w czasie jej istnienia wynikły inne zawirowania natury zawodowej, więc dopiero teraz zabieramy się za planowanie finansowania inwestycji. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło- w międzyczasie dokonaliśmy kilku zmian w projekcie.
Edytowane przez Bepo
1 komentarz
Rekomendowane komentarze