Retrospekcja :)
Cofając się jeszcze do wydarzeń sprzed dwóch lat. Przerażenie nas ogarniało na samą myśl jak podołać tak kosztownej inwestycji. Chyba musieliśmy do tego dojrzeć. Szkoda tylko, że to tyle trwało (pewnie teraz zamiast pisać ten post, piłabym popołudniową kawę w swoim salonie:)
Decyzja zapadła w styczniu tego roku - BUDUJEMY SIĘ!
Najpierw spokojnie oglądaliśmy projekty domów, plusy, minusy, funkcjonalność. Wybór padł na Wykwintnego! W nim urzekło mnie wszystko, wielki salon, spiżarnia, przejście bezpośrednio do garażu, przestronna sypialnia.
Pana W. postawiłam trochę przed faktem dokonanym. Kochany z niego mąż! Nie protestował!
Później było trochę problemów z działką,... a to rezerwa na linię energetyczną, trasę rowerową czy szlak przemieszczania się zwierząt. Stwierdzenie urzędnika w UG: "Nie możecie się tam budować". I marzenia jakby legły w gruzach. Wycieczka do Starostwa - stwierdzenie przemiłego Pana Inspektora: "możecie" .. i pokazał na planie działki wieeeelki prostokąt, na którym może stanąć nasz dom.
Wszystko było na dobrej drodze, gdy nagle (to był chyba 1 czerwca) media zaczęły trąbić o zmianie ustawy o obrocie ziemią rolną oraz o problemie uzyskania kredytu hipotecznego właśnie pod inwestycję na działkach rolnych. Kolejny pech!
Rozruch medialny, 2 miesięczny przestój. Zmiana ustawy. WRACAMY do gry.
Wydane pozwolenie. Ekipa znaleziona!
27 października wkroczyliśmy na teren budowy! <3
4 komentarze
Rekomendowane komentarze