9. dzień budowy - rano
Dzisiejszy dziennik (albo bardziej ten z poniedziałku) podzielę na parę części, jako że nie można dodawać za dużo zdjęć na raz ... a pozatym działo się ... ale od początku ...
O 9:00 przyjechałem na działkę, był lekki mróz (w nocy było -5 stopni) i mgła na 50 metrów. Ekipa budowlana już przyjechała, dzwig też już był, można było zatem startować.
Razem z brygadzistą ustaliliśmy gdzie będzie stał dzwig i jak najlepiej ciężarówka ze ścianami bedzie iała wjechać na działkę.
Do momentu przybycia cieżarówek, ekipa zaczęła przygotowywać fundament pod montaż ścian, czyli demontaż szalunków, mierzenie płyty, ułożenie ospowiednich pasków papy izolacyjnej i rozrysowanie liniami miajsca każdej z ścian.
Około 10:00 przyjechały ciężarówki i się zaczął koszmar.
Najpierw pierwsza ciężarówka próbowała wjechać tyłem, ale dość szybko kierowca się poddał i chcąc wyprowadzić ciężarówkę na prostą drogę, zsunął się na nieutwardzony bok gdzie utknął w błocie. Podczas próby wydobycia sie z tego błota nastapił nagle ogromny huk ... jakby strzeliła opona ... i strasznie zaczęło syczeć. Okazało się że wybuchła tzw. poduszka, pomiędzy ciągnikiem a przyczepą i skutkiem tego przyczepa opadła i oparła się na kołach. Szczęście w nieszczęściu że były dwie ciężarówki, tak więc kierowcy wybudowali z drugiej ciężarówki całą poduszke i zamontowali ją na miejsce zepsutej. Podczas tej akcji zacząłem jeździć z brygadzistą po wiosce w poszukiwaniu jakiegoś traktora, który wyciągnie ciężarówkę z błota. Wszystkie traktory były na polach, trzeba było zatem trochę poczekać ... ale finalnie udało się.
Ciężarówka była uwolniona, ale kierowca nie chciał ryzykować kolejnego wjazdy na działkę, trzeba było zatem zamówić w trybie natychmiastowym koparkę i ciężarówkę z kruszywem, aby otwardzić drogę.
Za pomocą koparki, która ciągnęła i pchała ciężarówkę, około 15:00 udało się wreszcie podjechać pod sam dzwig i montaż ścian mógł się zacząć.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia