wymarzony dom z bali
Doczekaliśmy się drugiego transportu, troszkę to trwało , ale jest!
Chłopaki sprawnie się uwinęli , postawili konstrukcję dachu, na wykończenie ścianek szczytowych mieli przyjechać w innym terminie.
Po wyjeździe ekipy, poszliśmy oko pocieszyć , już tak na spokojnie.
Okazało sie, że tego spokoju nie mieliśmy za długo.
Coś nie pasowało nam w konstrukcji dachu. A że dom projektowaliśmy sami, to wyobrażenie o pomieszczeniach mieliśmy. Nie pasowało nam, że jak byśmy sie nie ustawili, to w jednej z sypialni nie będzie okna a za to w garderobie dwa. Jak rozkminiliśmy że lukarna jest w nie odpowiednim miejscu, ściągnęliśmy firmę z powrotem w trybie natychmiastowym. Konieczne było rozebranie połowy więźby dachowej i przesunięcie jej o 1,5 metra w bok. Efekt po poprawce był taki :
Wykonawca nie bardzo był zadowolony z tego powodu , ale to nie nasza wina. Im bliżej było do końca wykonania umówionych prac, to relacja z wykonawcą układała sie pod górkę, ale jak już wspominaliśmy , czas leczy rany, choć lekko nie było. Błędy które wykonawca popełnił, a które zaakceptowaliśmy, bądź musieliśmy zaakceptować żeby zdrowia nie szarpać, opiszemy później.
Wszystkim tym którzy chcą rozpocząć budowę radzimy, napisać kilku stronicową umowę, zawierającą bardzo szczegółowy spis prac które mają być wykonane przez firmę ,bo w trakcie budowy interpretacja umowy przez wykonawcę bywa różna.
1 komentarz
Rekomendowane komentarze