No i mamy wieniec - bynajmniej laurowy ;)
Udało się - zgodnie z planem wczoraj po 12:00 ekipa zalała wieniec i trzpienie. Dzisiaj mąż trochę go podlał, żeby dać trochę odpocząć w spiekocie ... no i zrobić kilka fotek
Tak więc jedziemy zgodnie z harmonogramem z zegarmistrzowską precyzją
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia