VIRGO - epopeja dziewicy (budowlanej)
Zaczęło się pięknie... Rok temu otrzymałem "cynk", że w miejscowości pod Toruniem, w superzastym polożeniu znajduje się wolna dzialka budowlana, z pełnym uzbrojeniem. cena trakcyjna - bowiem było to mienie porozwodowe. Pojechaliśmy. okolica fajna, choć bez drzew... Asfalt pod samą działke, lampa obok, woda, prąd jest. telefon tyż. Tylko kanalizy niet. Ups. Pierwszy zonk. No- ale poza tym znów pozytywy - sąsiad OK, szkoła 200 metrów (nowa, śliczna), ulica ruchliwa stosunkowo daleko (500 m,), ale nie za daleko. Do Torunia kursuje MZK. Felerem działki okazała sie jej szerokość -jedyne 20 m (tak mi się wydawałao - ale o tym patrz nastepny odcinek)...., za to działeczka długa jest - 45m. No nic - smuga po rajtuzach i kupiliśmy. 40 000 zl polskich za 900m2. Po roku Miła Pani zaporponuje mi 90 000 za ten sam kawałek gruntu........Nie sprzedałem. No i tak oto staliśmy się właścicielami ziemskimi. Bo okazalo się, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego wyszedł i nie wrócił jeszcze. Więc dzialka nie jest budowlana, jeno rolna. A więc mysląc o budowie trza ją będzie "odrolnić". I tak oto szczęśliwie dotrwaliśmy do czerwca br. Wtredy to otrzymaliśmy pismo, że trzeba na działce ściąć chwasty, bo sie plenią. No cóż - "chwasty" miały jakieś 10 cm wysokości, zastanwailiśmy się nawet, czy to nie robota hobbitów, lecz kiedy odwiedziwszy działkę w celach rekonesansu bojowego stwierdziłem znaczna ilość brązowych podłużnych przedmiotów zrozumiałem, o co chodzi. Otóż właściciele okolicznych psów najwyraxniej zmartwili sie o podrapane dupska swoich pociech, wyprowadzaonych na moją dzialkę i stąd nakaz od wójta, żeby trawkę ściąć. No to ściąłem, a potem za namową kolegi (dziekuję tu i teraz!) stiwredziliśmy - czas budować, a nie czekać. materiały drożeją itp. I tak oto pod koniec czerwca pojawiły się spycharki, wywaliły humus i zaczęło się.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia