Dziennik Dolores
Nadszedł oczekiwany moment przeprowadzki .
Czekaliśmy do ostatniej chwili aż będzie zamontowany front ogrodzenia. Co prawda nie jest pomalowane bo marźnie farba ale budowę uznajemy za zakończoną. Poza tym nie ma domofonu, kuchnia elektryczna nie podłączona, a czajnik właśnie się popsuł. Ale co tam. Mamy swój dom i kawałek świata, to znaczy tysiąc metrów działki. Mamy też obawy. Całe życie mieszkaliśmy w Warszawie gdzie pod ręką mamy tramwaj, kiosk, sklep, taksówkę albo kino. Nie wspomnę już o pizzy na telefon. Mieszkanie pod miastem to dla nas duże wyzwanie. Podejmujemy je jednak z radością :).
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia