Iga w daliach 3 - o pokochaniu budowania.
Noo! Az za naszym wielce popieranym spolecznie premierem chcialoby sie powiedziec yes, yes, yes! (choc on wcale nie jest moim idolem- mimo, ze pewnie nie jeden dom za nasze pieniadze juz wybudowal ).
Umowa kredytowa podpisana! VI transz w tym pierwsza na 60.000. Wniosek o wpis do hipoteki zlozony - spieszylam, zeby zalapac sie jeszcze na zwolnienie od kosztow sadowych od wpisu jakie mamy za obowiazywania starej ustawy o kosztach. Momo, ze mogło by byc lepiej to i tak jestem baaardzo szczesliwa i dziele sie tym szczesciem z wami, bo w domu nie mam z kim :)
Powoli zaczynam juz rozmawiac z upatrzonymi wczesniej ekipami od instalcji a nawet od wykonczenia. W kazdym razie na poczatku przyszlego tygodnia powinnam miec pierwsza transze i czuje, ze zrobilam wielki krok do przodu
A teraz mała anegdotka budowlana:
Wydzwaniam do hurtowni w sprawie wycen. Szukam takiej, ktora ma w ofercie maxa, a o to wcale nie tak łatwo w mojej okolicy :) Dzwonie do jedej firmy w poblizu dzialki. Rozmowa w skrócie:
JA: Dzien dobry. Czy dostarczacie Państwo materiały pod budowe domow jednorodzinnych?
PAN: Tak (juz mamy pierwszy sukces :) )
JA: A czy macie Państwo w ofercie maxy?
PAN: Wie pani, wstyd sie przyznac, ale ja tu pracuje od niedawna i nie wiem co to sa maxy
JA:
JA: A czy wie pan jakie maja panstwo materialy na mury?
PAN: beton komórkowy, poroton...
JA: O poroton to taki max tylko niemiecki :)
Mówie wam, ale sie usmialam. Ale zamowilam u nich wycene :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia