Iga w daliach 3 - o pokochaniu budowania.
Wiecie – co (wiecie wiecie... ) – budowa to ciągłe niespodzianki – i to niestety nie najmilsze.
Moja dzisiejsza była wyjątkowo śmierdząca – ale do rzeczy
Ale najpierw był wczoraj przewał ze ściankami działowymi na poddaszu. Jeszcze przedwczoraj rozmawiałam wyraźnie z szefem murarzy, że koniecznie musi mnie powiadomić wcześniej kiedy wejdą murować działówki i kiedy skończą bo: trzeba zamówić materiał i go dowieźć, trzeba się umówić z instalatorem i elektrykiem z wyprzedzeniem – ale jak już będą te ściany stały. Stanęło na ty (a podkreślam, że rozmowa była przedwczoraj), że mi się śpieszy, ale on mnie w piątek powiadomi kiedy skończą – bo ekipa ma wejść w poniedziałek.
No ale również przedwczoraj stojąc pod ofoliowanym częściowo dachem zmieniał koncepcję ścianek działowych na naszej części poddasza – pomiędzy sypialnią, garderoba i łazienką). No więc już profilaktycznie dzwonię wczoraj po południu do szefa murarzy, że by koniecznie dał mi znać kiedy wchodzą bo zmieniłam układ działowych na poddaszu. A on mi na to, że są na budowie od rana i murują! Chcieli mi zrobić niespodziankę czy co! Oczywiści padło: „A nie mówiłam, żeby do mnie dzwonić”
I oczywiście wymurowali już właśnie te ścianki, które uległy przesunięciu. Była 15.30 – oni na budowie do 16. Ja akurat wczoraj miałam wrócić z pracy o 20. Więc szybko fax do teścia i teściu biedny musiał jeszcze przed 16 pędzić na budowę (on ma samochodem 10 min – ja tramwajem 45 ). Musza burzyć – tu im nie odpuszczę. Bo za działówki płacę im dodatkowo 20 zł za m2 . I koszt zniszczonego materiału odejmę im od tego wynagrodzenia jak nic.
Niby wszystko wyjaśnione, ale o 8 (dokładnie jak wychodząc miałam na autobus i jechać do pracy) dostaję telefon, że : oni nie mogą odczytać moich nowych rysunków i że ktoś w nocy przewrócił nasz kibelek i wszystko się wylało.
Spóźniłam się więc do pracy bo miałam gorącą linię z murarzami tłumacząc im przez telefon gdzie maja stać te ściany (na budowę pojadę dopiero po pracy, więc jestem ciekawa co zmalowali ) oraz z handlowcem i serwisantem od WC. Koszmar poranny i wizja wylanych na działce fekaliów
A później jeszcze oddzwaniam do dekarza, żeby potwierdzić zakup rynien tytan-cynk i pytam przy okazji jak tam to przewróconym WC. A on na to, że patrzy właśnie przez okno i nic nie wie – wszystko ok. Już nie maiła siły ani czasu tego wyjaśniać i zostawiłam to serwisantom Inli – ja musiałam lecieć do pracy.
Trzymajcie więc kciuki, żeby wszystko tam było ok
A firma z Kaczej nie jest niestety tak dobra jak o niej myślałam. 14 w środę umwaialiśmy się na dostawę dachówki na budowę w czwartek rano- czyli dziś. Jeszcze wczoraj dekarz potwierdział termin i padło, że przyjedzie między 12-13. Do teraz pusto Przed chwila zadzwnił ze skargą dekarz. Pan podobno o 15.50 zaproponował wczoraj dekarzom (którzy pracuja do 16), że przywiezia dachówkę o 18. Ale juz się zanosiło na burzę i nie chcieli czekać. A dziś ani telefonu ani dostawy. dzwonię do pana a on mi , że dostawca jest zajęty innymi kursami (ciekawe bagat czy do ciebie przywieźli? ) i dachówkę mi przywiezie jutro między 12-13! Masakra! jak to powórzyłam dekarzo mało mi nie przeklął do telefonu tak się wkurzył i oświadczył, żesie zaraz ubiera i jedzie tam na Kaczą. Podobno juz pracował na budowach gdzie oni dostarczali materiał i to ich stary numer... Wg mnie sa kryci bo w umowi sprytnie wpisał dostawę na 22-23.06. wiec jak jutro dowiezie to sie wywiąże. ja nie protestowałam, bo sie nie spodziewałam, że dekarze się tak szybko uwiną.
Widzicie - długo była u mnie cisza a teraz pełno atrakci - watpliwych niestety
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia