Iga w daliach 3 - o pokochaniu budowania.
Elektrycy kończą jutro. Instlatorzy już skończyli. Ale odbiór zrobię pewnie w sobotę lub niedzielę.
Ekpia od wykończeniówki nadal nie wybrana - pewnie decyzja będzie po poniedziałku.
Na działce Enea zaczęła podłączać nas do prądu i zobić skrzynkę.
A prawdziwy horror mam z gazem. Ale po kolei:
W marcu podpisalismy z gazownią umowe o przyłączenie do sieci. Wybraliśmy miejsce usytuowania skrzynki na ścianie budynku (na pomieszczeniu gospodarczym). Miał być sporządzony stosowny projekt. Za podciągnięcie rury do skrzynki płaci gazownia. Ona też poleciła swojego wykonawcę, z którym podpisaliśmy stosowne zlecenie.
Od tamtego czasu cisza - sporządzał się projekt (który robił znajomy teścia z gazowni - PAMIęTAJCIE NIGDY żADNYCH ZNAJOMOśCI PODCZAS PRAC! )
Zdenerwowana długim oczekiwanie, podczas którego zaczęliśmy już w zeszłym tygodniu procedurę projektu wew. instalacji gazowej i pozwolenia na jej budowe zaczełam sama wydzwaniać do wykonawcy instlacji zew. =- co się dzieje. Wcześniej zajmował sie instalacjami mąż ale musiałam w końcu przejąć stery
QW międzyczasie zmieniliśmy koncepcję pieca z jednofukcyjnego podłączonego do komina na piec turbo z wyjściem przez ściane budynku - w ziązku z tym zmieniło się jego usytuowanie w kotłowni. A co za tym idzie pierwotnie zaplanowane miejsce skrzynki gazowej stało się ze względu na przepisy (rura od pieca musi mieć min. 3 m a piec też musi byz w odpowiedniej odległości srutututu ) niemożliwe! Dzwonię więć w zeszłym tygodniu do wykonawcy, że będzie innei miejsce skrzynki. On po wpierwszym wahaniu pytacz rura będzie dłuża dla nich. Ja mu na to, że nie - odległość od ulicy taka sama tylko nie skręca, bo teraz skrzynka ma być na zewnętrznej ścianie garażu. No to on, że w nastepnym tygodniu przyśle ludzi i że nie ma problemu
Jakież było więc moje zdziwnienie wczoraj na budowie, jak dowiedziałam się, że jego ekipa wkroczyła (o czym mnie telefonicznie nie powiadomił) i zaczęła kopać rów na rurę - dokładnie od miejsca starej skrzynki! Od razu jak to zobaczyłam wieczorem dzwonię do wykonawcy - a on, że nie może być wszędzi i oni rbią jak jest w projekcie uzgodnionym przez ZUD Ja mu każę poprawić - on że zobaczy Dziś nie poprawiał. Dzwoniłam do niego ja, mąz z drogiego końca Polski, teść i nasz projektant od wew. instalacji, że jak tego nie zmieni to my nie będziemy miogli mieć pieca w kotłowni! A on twardo, że nie - i na dodatek jest na prawie bo tak ma w projekcie. Zachciało mi się "kura" pieca turbo! Oświdczył, że grunt jest nieciekawy i że jak ktoś mu ten nowy rów wykopie to on chetnie rurę tam położy!
Czy ten palant oczekuje, że ja w sezonie urlopowym wezmę jutro rano urlop na żadanie (i zostawię szefa samego w firmie - już widze jak ten urlop dostaję ) i pojadę z rańca na budowe kopać sama rów jak jego ludzie będą na mnie patrzeć - aż skończę! Próbujemy jeszce dotrzeć do niego przez tego znajomego z gazowni, co go polecił,qale koleś jest na urlopie i nie odbiera telefonu Normalnie masakra!
A od teścia po raz enty usłyszałam, że to wszystko moja wina, bo nie poprosiliśme jego znajomego z gazowni, żeby to on zrobił projekt inst. wew.! A jak mnie forum ościecił i zapytałam o to w marcu czy kwietniu to usłyszałam od teśćia: "Znowu kombinujesz i wymyślasz". Bo on wtedy nie wiedział, że takie cos jest potzrebne - a mi to nie chiał wierzyć!
Mówię wam - już mi się odechciewa tej budowy. Urlop by mi się przydał a nie mam na niego szans Ech - szkoda gadać.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia