Iga w daliach 3 - o pokochaniu budowania.
Wiecie taka mnie od pewnego czasu refleksja nachodzi, że pięknie jest budować swój własny dom i to nawet za wsłane cieżko zarabiane pieniądze I momo tych paru problemów nie zameiłabym tego na dom budowany mi przez jakąś firmę pod klucz - nawet gdyby byłoby mnie stać na taką budowę. Kasia ma rację, że nasze emocje, wzruszenia wsąkają w te mury i nasze domu mają duszę. Śmiejemy się w nich, płaczemy, a czasem wścikamy lub bezradnie opuszcamy ręce. Ile wspomnieć pozostanie w tcy murach począwszy od pierwszej łopaty. Ile wpomnień zostnie z zeimi na naszych działkach...
Czasem jak sobie wracam do domu i ide z tramwaju (a musicie wiedzieć, że spory kawałem mam do przejścia ) to tak sobie myślę, że gdzieś tam parę ulic dalej budują mój dom. I to mi się wtedy mimo, że tak mocno w całym procesie budowy uczstniczę - to mimo wszystko takie nierealne wydaje. Tak idę ulica i myślę, że za parę miesięcy już nie będę tędy codzinnie drałować, bo inny tramwaj szybciej podwiezi mnie prawie pod mój dom. W ogóle dla mnie mój dom to brzmi tak wspaniale. Bo mimo, że już kilka lat temu wyprowadziłam się od rodziców od tamtego dnia nie mam już własnego miejsca i cigle gdzieś katem mieszkamy.
Po prostu ja chyba oszlajęję ze szczęścia jak już się do tego domu wprowadzę
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia