Iga w daliach 3 - o pokochaniu budowania.
Żyję
Chciaż w życiu nie układa mi się za ciekawie - ale o tym napiszę w swoim czasie, jak się coś wyjaśni...
No, ale w związku z poza budowlanymi problemami zapal do budowy osłabł. Zresztą wszystko tak wolno idzie, że nie mam powodów do stresu.
Ale, żebynie było za nudno, to różnego rodzaju delikwenci dostarczją mi na bieżąco rozrywek. Oto parę przykładów
Przyjechałay drzwi Dre- choć miały być póxniej i my ich na razie nie chcemy, sprzedawca nie chce ich trzymac na magazynie, więc je nam przywiezie. Ale najpier musimy zapłacic za całoąść- a więc za montaż też, mimo, że montaż będzie w styczniu. Ale co robić. Zaciskam pasa (bo kredyt nadal nie przyznany i nie mogę wziąć kolejnej transzy) i płacę. Umawiamy termin dostawy na wt co ustalam z Panem PW. W poniedzilek okazuje się, że jakimś cudem przychał do Poznania nasz piec. Nie wierzę własnym uszom, bo mimo codziennego dzwonienia do sprzedawcy straciłam już nadzieję. Jest tez skompletowany prawie cały (oprócz wanny i jednego kompaktu wc) biały montaż. I wszystko mają dostarczyć w srode - termin od piatku ustalany z PW. We wtorek wybraźcie sobie wyminili mi wadliwe okna. Mąż i mój tata oglądali i podobno są ok. ja jeszcze nie widziałam, więc się do niedzieli nie wypowiem... We wtorek nie przyjechały drzwi - nikt nie wie dlaczego We wtorek po poludniu dostaję telefon ok. 15.30 od PW, że on jednak jutro nie może tej dostawy odebrać, bo musi odebrac spóźnioną dostawę na innej budowie fuck A ja siedze w salonie Ery, bo padl mojemu szefowi telefon i go ratuję... a w Sanpolu dostawa dogadan na środe rano i firma pracuje do 16.00. wyobraźcie sobie tą akację! Oczywiście pani, która mnie obsługuje nie było już w pracy więc jakiś pan dokonał cucu, i o 16.00 dał mi znać, że dostawa przełożona na czwartek (czyli dziś ).
W środe dzwonię do firmy od dzrwi. Pani oświadcza, że własnie miała do mnie dzwonić (uwielbiam ten tekst- przed budową nie słyszałam go tyle razy )- kierowca się pomylił we wtorek i pojechał do innej klientki - na szczęście nie z moimi drzwiami No na jego szczęście Przyjadą w czwartek.
No i mamy czwartek - telefon od Sanpola, że jadą z dostawą. W końcu dojechali. Telefon od PW, że przyjechali i przywieźli piec, ale brakuje zasobnika i rur do gazu To juz druga wtopa z rurami Dzwonię do pani z Sanpolu - ona przerazona ne ma pojęcia o co chodzi - idzie sie zorientować i oddzwoni. Dostaję telefon od pana dostarczającego drzwi, że jest pod moim blokiem (panowie przyjeżdżający we wtorek na wymianę okien też z tymi oknami pod blok pojechali ), więc mu tłumaczę, że nie miał jechać pod adres na fakturze, tylko pod adres budowy Ma chłopak szzęście, że to blisko Więc jedzie na budowę. Tam akurat PW odbiera dostawę klejów i innych bajerów. Dzwoni pani z Sanpolu, że zasobnik jest na magazynie, ale wydający nie wiedzieli, że to komplet I że dostarczą go jutro z brakującymi rurami, kolanami i zwężką zobaczymy Dzwonią jeszcze z Ibero, że przywieźli moje płytki i moga dostarczyć. Tylko najpier muszę zapłacić i przysyłają mi fakturkę Pan z Felixa nadal nie wie kiedy i za ile będę miała swoją wannę, gdzie jest mój zlew i jeszcze paru rzeczy nie wie. Jest wesoło i intensywnie Na budowie wiele rzeczy a więc i wzmożona ochrona panów z monitoringu i sąsiadów.
Kiedy ja mam wybrac kolory farb - koniecznie w dzinnym świetle
Każdy budujący zna takie dni
Wszyscy mający dopiero zacząć szykujcie sie!
Co u mnie zrobiono? Ano ocieplono już cały dach, ofoliowano go, przykręcono ruszty i wykonano na gotowo podłogę strychu. W sumie bez sensacji.
Kominkarz biedny znowu chory. Ale mi się nie spieszy
Płtyki do łazieniek nie przyjechałay- chociaz 2-tygodniowy termin minął w piątek. Nie wiadomo kiedy będą
Mówie - sama słodycz i poezja a dom w środku niestety nadal nie wygląd jak dom.
Co u was słychać?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia