Iga w daliach 3 - o pokochaniu budowania.
Hmm- ruszyła się sprawa naszej kolejnej reklamacji okien. Z rańca w czwartek zadzwonił przedstawiciel, że chce dziś przyjechać na budowę. Zachwycona nie byłam, bo z podowu pechowego zdarzenia bujam się teraz po rendgenach, lekarzach i izbach przyjęć i wściekam się strasznie, bo tracę moc czasu w mojego urlopu (bo akurat wykorzystuję cały zeszłoroczny) a żadnen lekarz nie wie co ze mną zrobić No i w tym wszystkim tuż przed wizytą w szpitalu ogląd reklamowanych po raz drugi okien. Oczywiście pan (momo, że jak sama widziałam miał adres budowy) podjechał pod mieszkanie na osiedlu Porażjąca wręcz fala intelugencji Tata wsiadł z nim w samochód i przyjechał na budowę - cały czas powtarzam, że mają oni wszyscy szczęście, że budowa tak bliko mego rodzinnego mieszkania Przedstawiciel obmierzył, posprawdzał przyznał mi rację i powiedział, że na pewno mi to wymieną. Uwierzę jak będzie decyzja z centrali, ale przedstawiciel dopiero jutro ma zjechać do Słupska. No, ale najważniejsze, że coś się ruszyło.
Bank Ge odrzucił naszą reklamację. Na nasze 3 stronnicowe pismo odpowiedział odnosząc się właściwie jednym zdaniem- że po konsulatacjach nie widzą uchybień ze swojej strony Jasne!!! Więc się zbieram na odpowiedź- pisma nic nie kosztują a spokoju im nie dam. Oprocentowanie z marżą banku 1,73% plus Libor to skandal!!! Popłaczą jak im uciekniemy do innego banku
Powoli kończy się zakładanie grzejników, całe te instalacje, mamy już skrzynkę gazową. Kupił ją na nasze życzenie instalator i bardzo tego żałuję. Zamiast cemnobrązowa jet jakaś bodowo- brązowa, na szczęsie kolor przypomina dachówkę. Do tego plastikowa i tandetna- po montażu juz z jednym odpryskiem Ale teść już instalatorowi za wszystko zapłacił i nawet teraz nie dopuszcza do sibie ani słowa krytki co do jego osoby "Przecież musiał tak zrobić" Jasne - musiał kupiś rozwaloną lub sam rozwalić skrzynkę- po to buduję nowy dom, aby wszystko mieć od razu uszkodzone Ale co można zrobić jak już za wszystko łącznie ze skrzynką dostał kasę - NIC Całe szczęśie, że ja za to nie zapłaciłam ani grosza- teść się uparł coby go zatrzymać i nie krytykować to musiał mu placić za spartoloną robotę. Posłuchał mnie za to w kwestii rozliczenia za poprzedni etap i odliczyliśmy mu z wynagrodzenia wszystko, co musiliśmy wydać dodatkowo przez jego błedy: koszt dodatkowego styropiany, naszej pracy, pracy ekipy która układała za niego styropian i folię, dodatkowe 2 cm wylewki, także zamiast 1.500 zł dostał 260 zł. I powiedzcie mi czy opłaca im się partaczyć robotę? Oczywiście wszystko odbyło się zgodnie z postanowieniami umowy i byłu ustalone na piśmie. Może ta walnięta skrzynka to forma zemsty
Ale dzieją się też przyjemniejsze rzeczy - np. chodzę sobie po moich schodach Poniżej macie kilka fotek. Niestety nie mogę pokazać zdjęcia w całości, bo schody są w takim miejscu, że nie uchwycę całych w obiektywie. Na ostatnim zdjęciu widzicie skończoną obudowę kominka (tzn. nie do końca skończoną, bo brakuje najważniejszych zewnętrznych szlifów) a w tle za nią klatkę schodową właśnie.
http://i51.photobucket.com/albums/f377/iga9/PICT0003scho.jpg
http://i51.photobucket.com/albums/f377/iga9/PICT0006scho.jpg
http://i51.photobucket.com/albums/f377/iga9/PICT0010komscho.jpg
Mam nadzieję Adriano, że tym razem otworzą ci się wszystkie zdjęcia
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia