Iga w daliach 3 - o pokochaniu budowania.
W tv właśnie w jakimś koszmarnym programi burzą ludziom dom, żeby zbudować go na nowo a mój cały czas się buduje
A własciwie to złe słowo - mój się ogrzewa Ano piec został odpalony i grzeje aż miło- chyba za miło, bo nie kupiliśmy na razie elektronicznego czujnika temperatury i chyba grzeje tak do oporu Musimy dziś podjechać trochę go skręcić i skrecić podłogówkę, bo mamy taraz okazję wygrzać ją przed położeniem kafli.
Jakby ktos potrzebował to mam telefon do instalatora z Viessmanna - miłego acz spóźnialskiego.
Pan umówił się między 10-11, że przyjedzie. Nasz instalator zapragnął być przy tym rozruchu (szok ), więc od 10 czuwał na budowie. Instalator viessmannowski miał zadzwonić tak z 10 min. wczesniej, że dojeżdża, aby na budowie stawił się też małżonek. No... minęła 11 a gościa nai śladu. Zadzwonił parę min. po 11 do męża, że zaraz będzie. Ale co tam... zadzwonił jeszcze do mnie tak o 11.20, że wyjeżdża w skądśtam i będzie za jakieś 20 min. Uprzedziłam o tym męża a on wściekłego już bardzo naszego instalatora, który "stracił u nas cały dzień". Szkoda, że nie wpadł na to , co my starciliśmy jak nam szafkę gazową rozwalił No, ale rację miał, że pan z viessmanna się nie poposał. Bardzo dokładnie mu tłumaczyłam, jak do nas dojechać - jak dotąd nikt oprócz MS, które przyjeżdża pod blok nie miał problemów. A tu jeszcze Viesiek dzwoni d mnie z pretensją w głosie, że on jest na ulicy i nie może znależć tego domu- ciekawe, bo to jedyna budowa domu na ulicy i jak się okazało stał dokładnie pod bramą Szczęśliwie usmiał się razem ze mną pod koniec rozmowy
Samo uruchomienie nie odbyło się bez niespodzinek oczywiście Najpierw sprawił instalację naszego instalatora - wszystko ok Nastepnie zapragnął podłączyć piec do gniazdka - i po dotknięciu miernikiem spowodował spęcie. Niestety spęcie wysadziło korek nie tylko w rozdzielnii, ale także w skrzynce w ulicy. A kto by miał ze sobą klucz do tej skrzynki? Mąż musiał więc całe towarzystwo opuścić (bo w pracach uczestniczył też jako obserwator żywo zainteresowany pan PW) i udać się do domu po klucz. Dopero jak z nim wrócił cała akcja została podjęta na nowo i zakończona sukcesem. Rafał uzyskał też instrukcję odnośnie obsługi pieca i ustawiania temperatur.
Przy okazji mam powód od zmartwień, bo było to drugie spęcie w mojej instalacji elektrycznej i też drugi raz wysadziło bezpiecznik w ulicy. W [prawidłowo wykonanej instalacji powinno chyba wysadzać bezpieczniki w rozdzielni w domu - w końcu po to ona jest]. Wyobraźcie więc sobie jak za każdym razem (niezaleznie od pory roku i pogody) jak coś sie stanie z instalacją lub siądzie prąd będę w kapciach latała ze 34 mtery do skrzynki w ulicy, żeby włączyć bezpiecznik Coś tu jest cholernie nie tak!
Ciekawią mnie też rachunki za prąd. Według naszej wiedzy nikt nie robił odczytu liczników [na razie skrzynka jest za bramą]. Jak dotąd przyszły dwa rachunki za 4 miesiące po ok. 150 zł każdy. wydaje mi się to starsznie dużo, bo jak dotąd prąd nie był wcale używany. Rozliczją nas więc pewnie jakimś ryczałtem. Jutro mamy zamiar zczytać stan licznika i porównac go z tym na fakturze. Sama jestem ciekawa co się okaże
Dziś byłam na pierwszych moich tegorocznych językowych zajęciach. Udało mi się załapać na kurs językowy finansowany w całości ze środków unijnych. Czataowałam na to od 2 lat, w końcu znalazłam i dostałam się na listę. Bardzo jestem zadowolona z pierwszych zajęc i tego, że podszkolę sobie angielski, którego nie używałam prawie wcale przez ostatnie 3 lata Dziś nagadałam się tyle po angielsku, co przez ostani rok
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia