Adriano Komputero(wa) i dziennik
Podjęliśmy wreszcie decyzję (przyszła "dostawa"finansowa ), że finalizujemy sprawę działki tzn. wpłacamy resztę gotówki i kupujemy, aby była już nasza
Mój mężuś zadzwonił więc do obecnego właściciela działki.
Pan bardzo się ucieszył. Zresztą taka była umowa wstępna, że do końca roku transakcja ma być zakończona.
...A tak nawiasem mówiąc to co my byśmy zrobili gdyby tej "dostawy" nie było ? ... Aż boję się myśleć...
Nasz gospodarz podał nam więc adres i kontakt do Notariusza, z którym współpracuje od pewnego czasu i ma u niego rabat. Dwa lata temu podzielił pole i teraz sprzedaje działeczki, a umowy spisuje ciągle u tego samego - z myślą o kupujących aby płacili niższe opłaty.
Jaki on miły, prawda ?
No i ja, pełna zapału i animuszu, zadzwoniłam dzisiaj do pani Notariusz, aby podać jej nasze dane i umówić się na podpisanie umowy kupna- sprzedaży . No i co się okazało ? ....
Że nie ma już wolnych terminów !
Byłam zszokowana !!!
Podobno teraz taki ruch na rynku nieruchomości, że nie wyrabiają Wszystko już objęte rezerwacją !
Użyłam jednak pewnych argumentów i pani zaczęła ze mną inaczej rozmawiać... zaczęła się starać znaleźć jakąś lukę w zapisach. ...
No i znalazła !!! Kamień spadł mi z serca (a nawet wielka skała ...ufff...)
Umówiła nas na 30 grudnia o godz. 13.00.
To będzie pamiętna data
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia