Adriano Komputero(wa) i dziennik
Dzisiaj moja ekipa kończyła to co zaczęła wczoraj, czyli nakładała siatkę na pale. Poszło szybko i sprawnie. Ogrodzenie więc gotowe
Jak przyjechałam na inspekcję czekała na mnie niespodzianka...
Jeden z panów robotników własnoręcznie wykopał wszystkie sosenki, które rosły w miejscu posadowienia domku . Jak mówiłam mu wczoraj o tym, że chciałabym je zachować i przesadzić w inne miejsce nie do końca wierzyłam, że on to zrobi osobiście. A tu masz... sosenki wykopane, elegancko ułożone w stos i czekają na swoje nowe miejsce
A więc zamiast podziwiania gotowego ogrodzenia musiałam się wziąść do sadzenia . Całe szczęście, że byłam z mamą. Co cztery ręce to nie dwie .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia