Adriano Komputero(wa) i dziennik
Placek ze śliwkami będzie musiał poczekać ... najprawdopodobniej do soboty . Pogoda była na tyle niesprzyjająca (wiało potwornie), że trzeba było się pochować po kątach , by nie zostać zrzuconym ze stropu przez wichurę. Podziwiam moich majstrów, że mimo tego wiatrzycha wymurowali jeden komin. Niestety nie został wyfugowany, bo oczy mieli już tak obolałe od podmuchu wiatru, że nic nie widzieli .
Przesunął się też termin nakładania membrany dachowej. Dekarze woleli nie sfrunąć z dachu razem z płachtą foli i odłożyli to. Mam nadzieję, że nie na długo.
Cieszę się, że moja więźba przetrwała i nie doznała żadnego urazu. W pobliskim lesie drzewa się łamały . Więźba miała niezły "chrzest bojowy" . Niestety wiecha się urwała i wpadła między jętki. Na szczęście zakleszczyła się między nimi i nie odleciała w siną dal ...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia