Willie i jego Dom
Czy Stan Zero nie brzmi dziwnie?
Mamy go właśnie na budowie.
Tyle towaru poszło w ziemię.
a Stan Zero..........
a przy okazji skojarzyła mi się Pewna Historia
Studzianki pancerne
Dziury ważna rzecz. A zwłaszcza Śmierdzące Dziury.
Potocznie zwane kanalizacją.
Miałem Ci ja kiedyś takie dwie w obecnym lokum. Dwie takie co zapamiętałem.
Jedna się nazywała Odpływ do Pieca. Odkryłem ją dość przypadkowo po zamieszkaniu - jako Młody i Niedoświadczony zamieszkałem po prostu któregoś dnia i już.
Dziura była wetkana w ścianę pod piecem i czymś tam zatkana. Zafrasowany zadzwoniłem do Fachowca od Pieca. Nie wiedział o co chodzi bo on żadnej dziury tam nie wtykał.
Zadzwoniłem do Fachowca od Instalacji. Ten coś wiedział.
Wiedział do kogo zadzwonić żeby się dowiedzieć.
Fachowiec od kanalizacji. Fachowcem był niewątpliwe chociażby z racji doświadczenia. Położyl nam Całe Osiedle (a będzie ze 100 domów!).
Pewnie dlatego za cholerę nie pamiętał żeby mi te Dziurę kładł. Za to rozsądnie zauważył, że prawdopodobnie jednak kładł. Skoro jest.
- Ale Po Co?
- No Panie, bo z pieca leci.
- Co??! – Chryste, a ja nic nie wiem!
- Woda leci.
- U mnie nie leci!
- Ale może.
Wtręt – czy też zauważyliście że Fachowcy wyjątkowo Niechętnie ujawniają Wszelkie Informacje Noszące Znamiona Istotności???
- A kiedy może?
- Jak Pan zechce z pieca spuścić.........
- Aha.............
Nic nie wydobyłem więcej. Po co z pieca spuszczać wodę? Powróciłem do Fachowca od Pieca. Gdzieś w Czeluściach Wiedzy Fachowej wygrzebał że „czasem się spuszcza”.
6 lat minęło i nic nie spuściłem. Dolać to dolałem ze 3 razy. Ale nie spuściłem.
Za to Dziurę miałem.
Nie dała o sobie zapomnieć. Zaraz po wprowadzeniu była Miła. Poczekała Tydzień dopiero wtedy Puściła Parę z Ust. Czyli Dała Czadu.
Nic nie pomagało. Torby, pakuły, plastry. W końcu wezwałem Fachowca żeby zaczopował. Mimo to od czasu do czasu udawało jej się nadal Odezwać. Aż po 3 latach doznałem Iluminacji Dobromirowej.
Zmywarka!
W kuchni miejsca brak, odpływu brak. A Kotłownia tuz obok służy jako spiżarka. Ha!
Dziś służy też jako Zmywarka! A Dziura ani Piśnie od tej pory!!!
Druga Dziura była Podstępna.
Niewidzialna.
I Podstępna.
Najpierw udawała Dziurę od Brakującego Zlewu. Umówiła się z Nią że Śmierdzą Razem ale tak jakby tylko Zlewowa. Po miesiącu zlew dojechał więc Pretekst się skończył.
Przerzuciła się na Dziurę od Pieca. Tu się zeszło dłużej, ale w końcu też ją Dopadłem.
I Właśnie wtedy Się Okazało.
Że w kuchni Śmierdzi.
Tym jedynym w swoim rodzaju Słodko-Gorzkim Zapachem Życia Innych Ludzi.
Dobrze że wtedy jeszcze paliliśmy. Węch chociaż trochę stępiony. Uciekliśmy do kominka i Zasępieni Paliliśmy do Upojenia.
Upojenie jednak (jak to zwykle Upojenie) trwało zbyt krótko. Nie było innego wyjścia. Wziąłem swój Umęczony Nos pod pachę i poszedłem na Łowy Wrednej Dziury.
Rezultat był Oszałamiający.
Podwójnie.
Po raz pierwszy bo co innego Wstrzymywanie oddechu przy używaniu Kuchni a co innego Śledztwo z Otwartymi Skrzelami.
Po raz drugi bo Znalazłem Poszlakę. Nie Dziurę.
Na to była zbyt Cwana.
Poszlaka jednak wskazała jednoznacznie.
Wali z komina wentylacyjnego. Dodatkowo Podstępnie przenosi przez Okap kuchenny.
Sam nie mogłem w to uwierzyć. Znowu zawezwałem Fachowców na Konsylium.
Diagnoza była prosta – musieli Panu za krótko wywiewkę zostawić w kominie!
Czyli odpowietrzenie kanalizacji zamiast wyprowadzić nad komin, Genialny Fachowiec od Wywiewek pozostawił gdzieś w połowie komina.
Powtórzę dla jasności:
Gdzieś w połowie komina. W Tej połowie w której Nas nie ma. Bo my jesteśmy w tej Części Świata która leży na Zewnątrz Komina.
A ona nie.
Leżałem jakiś czas Umysłowo Nieruchomy.
Jak wiadomo Nie Ma Takiej Rury której się nie da Odetkać.
Czyżbym jednak spotkał Taką Dziurę której się nie da zatkać????
O nie!
Wraz z PP przerzuciliśmy kilkanaście Koncepcji.
Prucie Komina.
Zapuszczanie Siaty.
Zrzut Pakuła.
Gotowanie w Wiecznym Smrodzie.
Porwanie Fachowca od Wywiewki i Spuszczenie do Komina.
O, przy tej Koncepcji zabawiliśmy nieco dłużej!
Mimo wszystko jednak tez się nie ostała.....
Nadeszła Desperacja. Ostatni stan przed długo wyczekiwaną Powtórną Iluminacją Dobromirową.
W jednej szkole mnie uparcie uczyli co to Paradygmat. Jak już kiedyś zrozumiałem to teraz wreszcie wiem że to co zrobiliśmy to było właśnie Złamanie Paradygmatu.
Popatrzyliśmy na sprawę z tak zwanej D..... Strony. Czyli od naszej strony Komina. I spraw okazała się Dziecinna.
Poszedłem po mazidło, karton i rurki.
Wyszarpałem Rurę od Okapu z Komina. Wstawiłem Karton i Zamazałem Mazidłem. Rurki pomęczyłem aż się zmieściły z Rurze od Okapu i Obejściem podłączyłem do Drugiej Strony Komina.
Złamałem przy tym przepis o wentylacji, bo zatkałem Ostatni Wolny Otwór Oddechowy. Trudno. Żyjemy z tym do dziś.
A Wredna Dziura wali ile wlezie jak waliła. Tyle że już nas to........ obchodzi Bokiem.
Tak się właśnie nauczyłem że Dziury ważna rzecz.
Na naszą Nową Budowę byłem więc przygotowany. Rozrysowałem schematy operacyjne. Zapisałem przypominajki w telefonie. Wspomniałem o temacie jeszcze w Lesie – czyli zanim nawet umowa była klepnięta.
Nie ufając Sobie Wystarczająco – poszedłem na plan żeby złapać na gorącym uczynku Pana Fachowca od Kanalizacji.
Pan Luzik.
Wszystko wie i wszystko rozumie. Zagadał mnie do tego kwestią Radomskiego i Warszawskiego Podwieszania Kibelka. Wybrałem Patriotycznie.
Na odchodnym postukałem znacząco w Plan. Rozumiemy się?
Pocieszył mnie żebym się Tak nie spalał bo to dopiero Początek Budowy..........
Następny raz to był już na betonie mojego Stanu Zero. Odpytując BB i Kierownika z mapy wpadłem na coś około środka Domu.
- A co to?
- Odpływ.
- Ale po co?
- Do pieca.............
Ja im chyba coś jednak Spuszczę!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia