Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    122
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    1 407

Willie i jego Dom


Willie

615 wyświetleń

Wieniec się SKręcił.

 


Do tego jeszcze Pustaki. W salonie już Nie Można się opalać........

 

 


w oczekiwaniu na DeKaPeKa i Wielkie Lanie obiecane zaległości.....

 

 


Prądu Ci u nas dostatek

 

 


Strasznie to zaległy Odcinek. Żeby jednak Pamięć Historyczna trwała dla Pokoleń co po nas, niezbędne jest zapisanie wrażeń z Prądu Macania .

 

 


Prąd był w cenie Hektara. Pełne Mnóstwo . Do aktu wpisane że na działkę dowiozą najdalej na jesieni 2004 zamawiany Zestaw Mocy. Wszystko bierze na siebie Oryginalny Właściciel Ziemski. Zresztą dla pokazania że nie żartuje to kupił sobie od siebie też jedną działkę w samym środku naszego Pola. I nie zwlekając już tam nawet mieszka Drugi Rok.

 


Musi mieć Duszę Pioniera razem ze Sztuką Przetrwania bo ..........

 

 


Ale nie uprzedzajmy Faktów. Ani Wiadomości.

 

 


Miłe uczucie Posiadania Działki z Prądem trwało, podlewane przekonaniem że Na Pewno nawet jak się opóźnią to i Tak zdążą przed naszą budową. Bo zanim My Ruszymy......to hoho. Albo i dłużej.

 


Tak też zrobiliśmy i Nic a Nic się nie stresowaliśmy że Nic a Nic się nie dzieje.

 


Nawet nie zaglądaliśmy na Działkę.

 


Po co?

 

 


Piękno posiadania Ziemi polega na tym że Tego Towaru nie da się wynieść.

 

 


Czas płynął.

 


Grupa Inicjatywna urządziła po roku Zebranie Polowe. Czyli Właściciele Ziemscy spotkali się na Polu żeby pogadać czy chcemy gaz i wodę mieć.

 


Chcieliśmy.

 


Grupa Inicjatywna wzięła się za Temat.

 


Zapłaciliśmy w terminie, nadal Się nie Stresując.

 


Przecież nawet jak się Opóźnią to Zanim My Ruszymy.........

 

 


Hoho.

 

 


Tak Dokładnie było.

 

 


Opóźnili się.

 


I Ci od Prądu i Ci od Gazowody. Patrzyliśmy na to spokojnie i z Podziwem.

 


Spokojnie bo... wiecie – hoho.

 


Z podziwem bo na Polu wyrósł Dom. Zaludnił go Były Potentat Ziemski czyli Hektarowy Pan co sprzedał te wszystkie działki. Obecny Potentat Finansowy. Zamieszkał w swoim domu jakoś tak Jeszcze Zimą. Albo Wiosną Wczesną.

 


W każdym razie zamieszkał długo przed tym jak się Pan Najęty Wykonawca zabrał za gazowodociąg. Czyli że zamieszkał bez gazu i wody. Bez prądu też.

 


Można by rzec – Bardzo Blisko Natury ten nasz Gospodarz zamieszkał.

 


Ale....

 

 


jak się chce, to wszystko można.

 

 


Odkąd pamiętam (czyli od Maleńkości) generalnie myślałem że nie można Różnych rzeczy.

 


Albo nie wypada.

 


A ja potem zacząłem rosnąć a lista Rzeczy maleć.

 


I z roku na rok Tych Rzeczy coraz mniej tam było. Co to myślałem że się Ich nie robi.

 

 


Ciekawe Doświadczenie.

 


Czasem niemiłe.

 


A czasem bardzo Wręcz Odwrotnie i Satysfakcjonująco Się robi. Od Tych Rzeczy co myślałem że się ich nie robi.........

 

 


Wracając na nasze pole.

 


Opóźnili się wszyscy co mieli Przekopać, Pociągnąć i Nadmuchać.

 


Najbardziej ci od Pociągania Prądu.

 


Na jesieni 2004 to sobie Pociągali Herbatkę w Biurze.

 


Mieli dobry pretekst. Wszyscy go w tamtym roku używali przy okazji wszystkich Nawalanek.

 


Kaczyński się nazywał.

 


Musiał mieć Strasznie Czerwone Uszy cały rok od tego Obgadywania.

 

 


Tak czy Siak nic się nie robiło z Prądem.

 


Ciągnęła się w Międzyczasie Rura Gazowa i Wodna. Powoli i z Oporami.

 


Wiadomo.

 


Kaczyński.

 

 


A My.....spokojniutko że HoHo.

 


Aż do listopada 2004.

 


Słowo się rzekło, projekt się Wybrał, Papierologia się Drgnęła.

 


A Prądu Ni Ma!

 

 


Nie panikowałem z Tego Powodu.

 


Od razu.

 


Miałem za dużo Innych Powodów.

 

 


Na prąd nadeszła Odpowiednia Pora.

 


Wiosną, gdzieś tam w rozgrzebaniu papierowo-projektowo-poszukiwawczym zacząłem miewać Pierwsze Skurcze.

 


Kobiety wiedzą jak to jest. PP mi mówiła. Takie Ostrzegawcze.

 


Przy Filipie to nawet Cały Weekend takich Miała zanim się Chłopak zdecydował. W końcu był Pierwszy i musiał się zastanowić.

 


Kacper miał już Przetarte Drogi i tak nie marudził.

 

 


A ja..... zupełnie niespodziewanie zacząłem jakoś Rankami się Skurczać po wczesnej Pobudce .

 


Bo tak Dziarsko i Żwawo i z Pełnym Przekonaniem namówiłem PP do tego Budowania. Tak jak sam dokładnie czułem. Bo odkryłem że Budowa Domu to tez jedna z Tych Rzeczy co myślałem że się nie da...a jednak. W ciągu budowlanym wszystko było OK. i im bardziej w las tym fajniej. Bo Bliżej Domu.

 

 


Poza tymi Cholernymi Rankami.

 


Każdy Poranny Skurcz miał swój Konkretny Powód.

 


Architekci nas nacięli, trzeba się Kłócić......

 


PP zakochała się w Najnowszej Technologii, trzeba Odkochać.........

 


Potencjalny Wykonawca się Wypiął, trzeba szukać dalej..........

 


Projektant w Norwegii, a gmina każe Poprawki na gwałt parafować, trzeba Kombinować Klona........

 


Wjazd na działkę Nie Trzeba uzgadniać, a może Trzeba.......

 

 


I na prąd nadeszła Pora, gdzieś Około kwietnia.

 


......Budowa w Lipcu ma startować, a Prądu Ni Ma!!!!

 

 


Najgorsze w Porannych Skurczach jest to że działa tylko jedno Lekarstwo.

 


Trzeba wstać i Brać się do Roboty..........

 


 


........a może to jest właśnie w nich Najlepsze??????.........

 

 


 


I tak przestałem HoHohać na to opóźnienie Prądu. Wziąłem się za Temat. Z Rozmachem zaatakowałem Grupę Inicjatywną.

 


Gdzie Prąd?!

 


Ciągnie się......

 


Na kiedy się Dociągnie???!!!

 


Na czerwiec.

 


Ufff......

 

 


odsapnąłem gdzieś do Maja. I znowu Atak.

 

 


Gdzie Prąd??!!

 


Ciągnie się.......

 


Na Kiedy???!!!

 


Koniec Czerwca.

 


Hmmmm.....

 

 


Posapując dojechaliśmy do Czerwca. Grupa Inicjatywna nie pytana Dała Sygnał. Prąd się Robi! Już w połowie czerwca Stawiają Skrzynki Rozdzielcze!

 


Ha!

 


Więc jednak się Opłacało Panikować!!!

 


Bo nigdy nie wiadomo czy by Stawiali bez Mojej Paniki.........

 

 


W każdym razie Prąd Dojechał. Tak jak obiecano, tylko Prawie Rok Później. Ale za to zgodnie z umową za Darmo to znaczy w cenie już dawno zapłaconej.

 


Prawie.

 


Grupa Inicjatywna dała sygnał że Już Można Się Umawiać z Elektrykiem na instalację Skrzynki z Licznikiem. Za 1000.

 


W Tamtej Cenie była tylko Skrzynka Rozdzielcza obok z której teraz Prąd Trzeba Przekonać do Skrzynki Prywatnej.

 

 


Przełknąłem to bez mrużenia. Na 3 tygodnie przed umówionym Odpaleniem Prac to już Wszystko mi Jedno. Byle zacząć po tych miesiącach Teoretyzowania.

 


Umówiłem się z Polecanym Elektrykiem. Miał Powalający Atut – był ze Stoenu. Wiedziałem że to się Musi Jakoś Zwrócić.

 


Rzeczywiście.

 


Na początek Nie Przyszedł.

 


Zapomniał.

 


Poniedziałek, ósma rano, pole czerwcowe. Za kilkanaście dni wyjazd i powrót już na Budowę. Prąd wpisaliśmy w umowie z BB jako Mój Obowiązek.

 


A Elektryka nie ma.

 


Dobry początek tygodnia.

 

 


Udało się go zrobić w czwartek.

 


Niechcący akurat pojawił się też Sąsiad. Mamy wspólną Skrzynkę Rozdzielczą. Więc z sympatią Patrzył co tam Pan Elektryk w środku znajdzie.

 


Sympatia w pełni Uzasadniona.

 


Pan Elektryk znalazł Mu Prąd.

 


Mi nie.

 


Ani grama.

 

 


- O – zaczął zadziwiony – od Pana strony nie ma PANELA......

 


- OQ – wiele nie mówiłem, bo zadusił mnie Nagły Atak Paniki.

 


- Pan się nie martwi, to niecałe 200 zł kosztuje, Pan kupi, założę...... – Ludzka Twarz Mistrza Prądu się objawiła

 


- OQ – atak mi nagle minął – ale to Stoen miał założyć!

 


- Hmmm – Ludzka Twarz się wydłużyła – to trzeba w takim razie przypilnować żeby uzupełnili.

 


- Ale Kiedy, Jak, Kto, Gdzie??? – atak zupełnie mi minął, wszedłem w fazę Agresywnej Aktywności. Wizja Uzupełniania Paneli urosła do co najmniej Sierpnia. A może jednak kupić......ale jednak Zapłacone!

 


- Oni na pewno będą robili Odbiór niedługo, trzeba tylko dać znać że nie ma..... – uspokajająco koił Prądem. Ma wprawę. Może jakieś Kursy mają Pracy z Nerwowymi Klientami? A może po prostu Mu Wszystko Jedno.

 

 

 


Jednak chyba nieco Zadziwiony Desperacją Pan Elektryk w końcu obiecał że Użyje Kontaktów – Przypominam – właśnie zaczyna się Zwracać Inwestycja w Pana Elekrtyka Prywatnie ale ze Stoenu! Sprawdzi co i jak i kto i gdzie.

 


Mam zadzwonić Bladym Świtem następnego dnia. Koniecznie tak rano bo potem cały Stoen robi Wypad z Baru. To znaczy Rusza w Teren.

 


Żaden Problem.

 


Przecież i Tak nie będę spał z Takim Skurczem co najmniej od 5,30.........

 

 


Ledwo doczekałem do tej 7.00!

 

 


Nasz Dobrodziej daje Cynk. Prąd robił Ten i Ten. Ale.........Niech Pan Nie Mówi Skąd Pan Wie..........

 


Aha. No dobra.

 


Dzwonię.

 


Za Trzecim Razem się Odbiera. Pan TeniTen?

 


Chyba tak.

 


Strasznie Zaspany. Albo z domu taki Niewyraźny.

 


Rozmowa się nam Rwie. Mimo to Wyłuszczam Problem. Panel miał Być a nie ma. Stoen musi dołożyć.

 


Chyba zły Początek.

 


- A Skąd Pan wie że to Ja?! – czuję w Głosie Obawę albo Irytację..........jak się Postawię z Tamtej strony słuchawki to może i nawet zrozumiałą.......w końcu jest Blady Świt, kawa, gazetka, a tu Dzwoni ktoś i mówi że Robotę Nawalili..............Na wszelki wypadek się Nie Stawiam z Tamtej Strony. Naciskam. I nie mówię Skąd Wiem...

 

 


Działa Połowicznie. Dostaję Skierowanie na Pana TamiTam. Bo to on będzie Odbierał Prace. I jak stwierdzi że Nie Ma to Każe Dołożyć. Ale tylko wtedy. Bo teraz to już Panie nie ma Żartów. Stoen to przecież Ordnung und Sicherdienst!

 

 


Pan TamiTam dla odmiany chyba Zwyczajny takich Nerwowych Telefonów. Wszystko w porządku, nie ma co się Stresować. Jak nie ma, to się Dołoży.

 


Kiedy, kiedy???

 


Termin Odbioru na następny Wtorek. Ale żeby sprawdzić bo się może przesunąć.

 

 


Nerwy Napięte jak Postronki. To już Ostatnie Dni przed wyjazdem. Do tego w Robocie Nie Przelewki. Zero Szans na wyrwanie w środku dnia na pole.

 


Że co – Bez Wyrwania???!!! Po Tym Wszystkim miałbym dopuścić Żeby Odbiór był Beze Mnie?!!!

 

 


Musiałem Dopuścić. Bez Roboty jednak byłoby ciężej niż Bez Prądu.............

 

 


Więc wyjście tylko jedno. PP.

 


Moja Dzielna, Jedyna i Ukochana.

 


Nawet nie protestowała za bardzo.

 


W końcu Patrzy co się dzieje od paru miesięcy i Nie Poznaje Rodzonego Męża.

 


Nie mogła pozwolić by Skurcze się przerodziły w Ataki Desperacyjne. Poszła.

 


Oczywiście Uprzedziłem Pana TamiTam że Żona Oczekuje na Polu. Nie komentowal.

 

 


Dzwonek o 10.

 


- No jestem!

 


- Co tam??!!!!

 


- Słoneczko, Ptaszki, Panowie Robotnicy chodzą.......

 


- Daj znać!!!

 


Dzwonek o 10.30

 


- Co tam??!!!

 


- Wiesz co.......ci robotnicy to jakoś tak Tłumnie przechodzą koło Naszego Pola..........

 


- Mam jechać???!!! – zaniepokoiłem się. W końcu to Dzikie Pole!

 


- Niee, ale wiesz...dobrze żeby ten Stoen już przyszedł bo nudno i gorąco..........

 


- Daj znać!!!

 

 


Dzwonek o 11.00

 


- Już!

 


- Już??!!!

 


- Już!

 


- I co i co????!!!

 


- Śmiali się........

 

 


Oj, te Kobiety!!! Oj ten Stoen!!!

 


Okazało się że Panowie ze Stoenu byli w niezłym Humorze. Postali sobie trochę z PP i pośmiali się Razem na mój temat. Że tak się przejmuję. A przecież jak Panela nie ma to się Włoży.

 


No, no! No!

 


Na odchodnym to jeszcze Pan TamiTam sobie zażartował dodatkowo żeby Dziś w Ramach Rewanżu Obiadu Mężowi nie dawać. Bo dziś Żona w Polu Robiła.........

 

 


Wszystko gra. Cieszyłem się z tych żartów jakbym tam był.

 


Bo jednak bez Osobistego Wkładu to nigdy nie wiadomo..........

 

 


A PP moja Kochana Obiad i tak mi dała.

 


Za to Też Ją Kocham.

 


I Dom Buduję.

 


Z Prądem.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...