Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    122
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    1 409

Willie i jego Dom


Willie

693 wyświetleń

DeKaPeKa wzięty czyli Wielkie Lanie

 

 


My tu Gadu-gadu, Śmichy Chichy a tam BB szalał. Znaczy szalował.

 


W tym tygodniu akurat rodzina na ostatnim wyjeździe wakacyjnym na działce Babci i Dziadka. Jeżdżę sobie więc co rano i popołudniu troszeczkę do Gdańska i z powrotem........ale już od paru dni wiedziałem że nadchodzi Drugi Kontrolny Punkt Krytyczny.

 


Lanie stropu.

 


Poprzedzone oczywiście Kontrolą PINa.

 


Wymiana informacji na linii BB-Mła-PIN posadowiła DeKaPeKa na środę 17.00.

 


Zacząłem Przygotowania.

 

 


Przegląd Forum. Przegląd prasy. Przegląd notatek.

 


Wszystko jasne.

 


Z pytań to w zasadzie mam same laickie i użytkowe. Przepusty na przykład.

 


Ale w sumie to już wiem. Pogadałem z Potencjalnymi Dostawcami różnych Gadżetów (dzięki Maluszek!) i wszyscy jak jeden Mąż Nie Chcieli żeby im zostawiać jakieś dziury w stropach . Nie to nie. Zostawiłem w związku z tym dla Siebie jedną.

 


Za to Solidną.

 


Z górnej łazienki do Kotłowni będzie Dziura Brudów. Kawał Dziury jak sobie spojrzałem.

 


Brudy będą Fruwać Swobodnie.

 


Kierownik dorzucił się z Koncepcją że przez Taką Dziurę to i Panienkę można Przemycić!

 


Roześmiałem się Oczywiście z Grzeczności, moja Najukochańsza PP!

 

 


Inna sprawa że jak Juniorzy podrosną to Nigdy Nie Wiadomo..........co albo Kogo tam znajdziemy

 

 


Zajęła mnie też kwestia Lania po Laniu. Czyli Polewaniu. Zaznaczyłem w notatkach.

 


Potem Cichutko szepnąłem – a może będzie deszcz........

 


Usłyszeli.

 


Ktokolwiek by to nie był.

 


Tyle że nie Dosłyszeli wyraźnie daty. Albo Złośliwy jacyś.

 


Lunęło wczoraj o 16,30 gdy ugrzązłem na Gdańskim. Z tyłu jeszcze słoneczko przygrzewa, a z przodu jakiś Armageddon nadciągnął. Jak puknęło w dach pierwszy raz to myślałem że Zazdrośni Autobusowicze rzucili kamieniem. I zaraz dorzucili następne 1500........

 


A przecież ja Wyraźnie Myślałem o deszczu ale PO ZALANIU STROPU!

 


Mimo To przeczołgałem się przez Rzekę, i dotarłem na Plac jak trzeba, punkt 17.00.

 

 


Możemy Zaczynać!

 

 


Zaraz potem zadzwonił BB. Przepraszająco. Utknął, Lało, Nawalił. Wojna była.

 


Słowem – nie zobaczymy się Dziś. Ani z nim ani z Dziennikiem, który czule ze sobą wozi. Obiecał że dowiezie po Stempel PINa gdziekolwiek by to nie było,ale następnego dnia.

 


Hmmm........

 


A akurat się Stęskniłem za Tym Echem które się Niosło przez Pola poprzednim razem gdy PIN Przywalił

 

 


Nic to.

 


Poradzimy sobie bez BB. Kierownik jest. Nieco zmoczony jak i reszta Domu.

 

 


Gorzej że PINa nie ma. Czas mija.

 


Zajmuję więc intensywnie Fotografią Stanu Obecnego. Las, las, więcej lasu w Całym Domu. Nawet po tym deszczu Pachnie tak Leśnie. Tylko żeby mi tu Grzyby jakieś nie Wyrosły z rozpędu!

 


O Dziura! To tu będą schody

 


Kierownik zachęca do wizyty na tarasie Widokowym.

 


Łau......... no TU TO SIĘ ODDYCHA!

 

 


Pierwszy Raz w życiu jestem na stropie. Do tego na Swoim. I nie zalanym.

 


To Trzy Pierwsze Razy w życiu naRaz!

 

 


Jest Super. Krążę pouczony po krawędziach Garów (jak je pieszczotliwie nazywa Kierownik) i zajeżdżam Wszędobylskim Zoomem do wszystkich Ciekawych Zakątków.

 


Na przykład Żebro Rozdzielcze.

 


Ile ja się namęczyłem zanim pojąłem Co To Jest!

 


Co najmniej tyle ile PP się namęczyła by pojąć jak to jest że belki i pustaki nie spadają na Głowy Przechodniów!

 


W końcu Oboje zrozumieliśmy.

 

 


Ale zrozumieć a zobaczyć to jest Różnica

 


Patrzę więc do Upojenia i Fotografuję. Przecież to już niedługo wszystko się Wchlupnie Pod Beton.

 

 


Patrzę sobie z góry na Przyszły Ogród.

 


No, powiedzmy szczerze Dziś go Jeszcze Nie Przypomina. Nic to. Skoczymy do Paryża, podpatrzymy jakieś ciekawe pomysły Aranżacyjne. Ponoć tam są jakieś Ogródki do Obejrzenia

 


Nazwiemy to potem "Ogródek Piwny im. Ludwika 17 Wytwornego" i będziemy sprzedawać Bilety....

 

 


Oj, dobrze że się Zatrzymałem w tych Rozmarzeniach, bo jeszcze krok i by mnie na Kompost akurat Starczyło

 

 


Cyknąłem oczywiście Fotkę. Pokażę mu za parę lat, żeby wiedział jak Kiedyś Marnie Wyglądał.

 

 


Pobalansowałem na Przeciwległy Róg. Kawał tego stropu niewąski. Według Kierownika wejdzie ze 30 metrów betonu. No, no. Niech wchodzi i nie wychodzi!

 

 


No dobra! Wszystko już mam na aparacie. Nawet już odbyłem z Kierownikiem Lekką i Nieprzymuszoną Pogawędkę, z której dowiedziałem się że Ładny Ten Nasz Dom.

 


Ha!

 


Przecież wiem! Ale miło Usłyszeć.

 


Czujnie przefiltrowałem Treść i Formę pochwały pod kątem brzmienia, układu słów i ogólnego Kontekstu. Bo może chodzi o to, żeby mnie tu zmylić i rozuprzejmić przed Odbiorem???

 


Nieee........ wszystko Szczere!

 

 


No a PINa Nie Ma!

 


Z tych nudów to aż Lunęło na nas Znowu. I UWAGA, UWAGA!

 


Pierwszy Raz w Życiu schowałem się przed deszczem do swojego Nowego Domu!

 


Stanąłem sobie w Przyszłej Kotłowni, oparłem o ścianę i patrzyłem przez Przyszłe Okno na zadeszczony Świat.

 


Jeszcze mi miło jak sobie to przypomnę.

 


Chyba poczułem coś Dziwnego. Zaczynam się Wiązać z tym Naszym Domem.

 


Nasza Seweryna.

 


Ciepła i Miła w dotyku.

 


Chyba też się nie może Nas Doczekać!

 

 

 


Z Kolejnego Rozmarzenia i Szarej Nicości wyłonił się wreszcie Polonezowóz PINa.

 


Pomachał że już jest. Ale że nie wychodzi bo Leje. To mu pomachałem że Wiem.

 


I tak sobie machaliśmy Jakiś Czas.

 

 


Wreszcie ustało. PIN przybrał Odpowiednią Minę i Ruszył.

 


W try miga i bez zwłoki wspiął się na Strop. Mimo wieku widać że mu nie Straszne Chybotliwe Drabiny i Kołyszące Stropy.

 


Znowu miałem Okazję Podziwiać Zawodowca.

 


Kierownik jak zwykle w Postawie Zasadniczej referował.

 


- Jakie tu fi daliście?

 


- No 12........ – PIN marszczy brwi na odpowiedź, więc Kierownik pośpiesznie dodaje – ale Właśnie się zastanawialiśmy czy nie 14........

 


- Ale to nie ma co się Zastanawiać! Co, numer zgubiliście?! – huczy PIN – jak blaszki trzeba było wygiąć to kto wydzwaniał?

 


- No taaaak...... – Kierownik kiwa głową – to co poprawiamy?

 


- Poprawiamy!

 

 


PS - Jakie Blaszki??? Ale nic nie mówię, żeby Efektu nie psuć......

 

 


Dwa Żebra Rozdzielcze dalej nastąpiło Egzaminowanie z Metod Mocowania Balkonu. Kierownik zdał. Ale na celujący to jeszcze musiał dodatkowe pręty zakotwić.

 

 


Po półgodzinie PIN uznał że wystarczy. W braku Dziennika Ogłosił Wszem i Wobec z Wysokości – Można Lać!

 

 


Byłem Ukontentowany. I uspokojony.

 


Bo jednak co PIN to PIN.

 


A ten mój to już w ogóle.

 

 


A na odchodnym to jeszcze Konspiracyjnie mi Rzucił: Dobrze Chłopaki budują!

 


Tak żeby Kierownik nie słyszał i nie Rozmarzył za Bardzo.

 


Słusznie.

 


Ja też Nikomu nie Powiem.

 

 


DeKaPeKa zrobiony. Dziś rano się Zalał.

 


A ekipa już się wzięła za wykopy pod tarasy.........a już za niedługo ma się Zacząć Przygoda Pod Krokwiami!

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...