Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    122
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    1 407

Willie i jego Dom


Willie

684 wyświetleń

Polityka Wewnętrzna

 

 


Jak sobie nie pościelesz, to się nie wyśpisz.

 


Pod tym hasłem podchodzimy do tematu wykończeniówki. Czyli odwrócić proporcje z czasu urządzania segmentu. Tym razem 80% planu, a tylko 20% radosnej improwizacji.

 


W ramach Planu pojawiła się Czarodziejka Ewa. Jakoś tak nie wiadomo skąd. Jak to Czarodziejki. I pszczółki

 


Zadanie jest jasne – wymyśleć i narysować, wybrać kolory i typy.

 


Proste.

 


Jak się o tym pisze.

 

 


Jesteśmy na etapie Koncepcji. I instalacji elektrycznej.

 


Bo BB hardo trzyma się Zapowiedzi o Prądowym Panie co kabelki pociągnie tamtędy i owędy już Zaraz.

 


Pociągnie........ w tych deszczach. ...... to........chyba z butelki!!!

 


Stoicyzm! Tylko Stoicyzm wstrzymuje mnie przed napadem Piany z Pyska.

 

 


Oficjalna wersja na Dziś to koniec murarki i ciesielki za tydzień. Faktyczny stan na Wczoraj: brak tarasu, brak kuchni, brak Wolich Ócz, brak kominów. O działówkach piszę tylko z kronikarskiego obowiązku. Że ich brak. Zresztą po co je stawiać na ten Deszcz???!!!

 

 


.........stoicyzm.........hmmm – a może JODA???? Albo może ja też Pociągnę???!!!

 

 

 


Wróćmy do Czarowania. To Miłe Zajęcie. Na Razie.

 


Już kilka Zakątków nabrało Kształtów. Uwypuklił się w kuchni PółWysep. Czy jakoś tak. Taki wystający.

 


Najpierw miała być Pełnoprawna Teneryfa. Na środku Oceanu Kuchennego, z palącym ogniem Palników. Jak wulkan.

 


Tyle że Teneryfa zabierała tyle miejsca że musielibyśmy się pożegnać z Kącikiem Samotnych Serc w rogu kuchni.

 


A to Taki Kącik na przysiąście Poranne lub Wieczorne, wypicie kawy, poczytanie, przejrzenie rachunków. Popatrzenie na gary. Albo i w okno.

 


Bardzo Ważny Kącik. Teraz go nie mamy i Smutno nam.

 


Bo lecieć z byle Okruchem na Wielki Salonowy Stół Jadłodajny to nie to.

 


Zresztą tego Wielkiego teraz też nie mamy. Ani nawet miejsca. I też nam Smutno.

 

 


Z tych Smutków właśnie Dom nam się buduje

 

 


W starciu z Kącikiem Serc więc Teneryfa wróciła na swoje miejsce w Oceanie Wodnym, w zamian PP zawadiacko wcisnęła na plan jej Pół. Czyli Pypeć wystający z Blatu. Blatu Ci u nas dostatek, więc nie Szkoda.

 


Więcej nawet. Przez ten Pypeć to jeszcze więcej Blatu się zrobiło. Za to jak się urozmaiciła Przestrzeń! No i przede wszystkim – Kącik Serc dumnie Wyrósł. W Kącie, rzecz jasna.

 


Teraz już tylko Drobiazg przed nami.

 


Trójkątny czy Prostokątny.

 


Pypeć, rzecz jasna.

 


Trójkątny lansuje Czarodziejka.

 


Prostokątny jakoś nam się Bardziej Widzi.

 

 


Trwają Prace Umysłowe. Decyzja wkrótce. Nie pali się. I ma się nie Palić nigdy

 

 


Co innego w Drugim Rogu Domu. Tam gdzie sławetna Trasa Biegowa jest pobudowana. Sypialnia, Łazienka, Garderoba. Nasze Chłopaki ćwiczą za każdym razem. Młodzi są, sił nie brakuje. A my Starzy tymczasem........

 


Zostaliśmy Zaskoczeni.

 


Czarodziejka machnęła Zaczarowanym Ołówkiem i zniknęła Drzwi. Całe.

 


Te od Łazienki. Narysowała tam toaletkę dla PP i powiedziała że Tak to nam będzie Cudnie. Sypialnia przytulna i nieprzewiewna, a Tajemne Przejście przez Garderobę będzie miało dodatkowy Urok.

 


Hmmm. Czyżby Lochy?

 


Odrzuciliśmy. Prawie jednogłośnie.

 

 


Ale potem, jak to w bajkach. Minęło trochę czasu, kiedy żyliśmy Długo i Szczęśliwie. I spotkaliśmy się ponownie. W Legendarnej restauracji. Tam gdzie Kisiel miał w zwyczaju patrzeć ze skarpy czy czołgi ze wschodu nie jadą. Takie miejsce przesycone Atmosferą.

 


Tak zachęcałem Obie Panie. Bo i PP i Czarodziejka jakoś nie znały tego Klimatu.

 

 


Teraz już tak.

 


Pan Kelner najwyraźniej od czasów Kisiela ten sam. Czas oczekiwania na Pierwszy Kontakt jakieś 20 minut. Nie to żeby nie widział. Graliśmy w taką grę – komu pierwszemu puszczą nerwy. Ale przetrzymaliśmy go. Potem chwila wahania przy naszym zamówieniu szarlotki z lodami. Profesjonalny rzut oka w kierunku lady. Jest! – wyraźnie dał nam znać Miną że jesteśmy Szczęściarze.

 


Nie skojarzyliśmy. Dopiero jak zajechały na stolik. To była lada Chłodnicza! Chyba nie podają tego w innych restauracjach. Zimne Lody z Zimną Szarlotką. Nie wiem nawet czy szarlotka nie zimniejsza.

 


Przegryzanie przez lodziki umilały nam Harce z Urządzeniem Wnętrza. Pan Kelner z Panią Sprzątaczką szaleli pełną godzinę wokół. Mieli sprzeczne koncepcje. Stoliki pod okna, stoliki na środek. Krzesła pod stoliki, krzesła na stoliki.

 


Jak wychodziliśmy chwilowo Wygrywała Opcja nastolikowa. Chyba że Sondaże Się Myliły

 


Chyba szykowali jakiś Bal. Mam tylko jedną uwagę, w razie jakby Ktoś się na ten Bal wybierał.

 


Tam są Bardzo Zdradliwe szyby na taras. W zasadzie jakby ich nie było. Tak sprytnie wielkie i przejrzyste i daleko od zasłon. Niesłychanie łatwo można o nich zapomnieć, kierując się na najbliższy stolik. Zwłaszcza jak się już Pociągnie tę Atmosferę Zabawy.........

 


To tylko na marginesie.

 

 


Bo wspomniana Aura miała być tylko dodatkiem do Dużych Blatów Stolikowych na których spędziliśmy Upojne Półtorej godziny na omawianiu Pomysłów i układaniu Wycinanek. Zgodnie z sugestią w wolnych chwilach przed Północą wycinamy ostatnio z kolorowych gazet co nam się podoba. Nie zawsze potem co prawda wiemy o co chodziło, ale można uznać że Zawężamy Temat. Bo co innego sterta 50 gazet, a sterta 150 wycinków! Wycinki się mieszczą przecież w Teczce

 

 


W trakcie Szmerania Wycinkami jakoś się Przekonałem do wizji toaletki zamiast Drzwi w sypialni. Bo łazienka się robi ewidentnie Bardziej przez to. Zamiast dwojga drzwi, tylko jedne. Można ładnie poustawiać pozostałe 2 ściany, bo trzecia to okno. W sypialni i tak jeszcze troje drzwi zostaje: wejście, garderoba i balkon. Z tymi brakującymi to już Cztery. Toż to jak Wagon Wars przelotowe!

 


PP się łamała. No i poszło. Zniknęliśmy je.

 

 


Jutro BB dostanie Zalakowane Ścisłe Instrukcje. Dodatkowo Zalecenia Pogrubaszenia framug drzwiowych w salonie. A konto przyszłych Wiszących Potworów Przesuwanych - po rozsunięciu planowana powierzchnia to 2,30 na 3,5 metra!. Troszkę zawęzimy otwory i nie trzeba będzie robić podwójnego zgrubienia ścian...

 

 


Ja wiem.

 

 


Nikt pewnie tego nie rozumie. Sam się momentami gubię.

 

 


Ale Magia w tym że oprócz nas Dwojga Dumnych Inwestorów mamy jeszcze Kogoś kto tez się Tym Martwi.

 


A to zawsze Pocieszające.

 

 


I nie chce mi się pisać o stanie Więźby.

 


Stoicko poczekam. Tradycyjnie do Piątku.

 

 


A potem zrobię HELLOWEEN.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...