Willie i jego Dom
Zimne Dachowanie
Zimno. Ocieplenie było zapowiadane na poprzedni tydzień. I na ten.
I jest jeszcze Zimniej.
Nasze stosunki z BB też się Ochłodziły. Można powiedzieć że w miarę proporcjonalnie.
Mamy bowiem powtórkę sytuacji wrześniowo-październikowej. Tyle że w gorszej Aurze.
Więźba zrobiona, oficjalnie odebrana ponad 2 tygodnie temu. A Dekarze wchodzą.......ale wejść nie mogą. Z okazji korzysta wszechobecna obecnie Wilgoć. I mróz.
Zbiera się i Kumuluje i Wgryza. W folię dachową, w łaty i przede wszystkim w deski pokrycia nad Wolimi Oczami.
Nie jesteśmy Zadowoleni.
To subtelnie powiedziane było.
Każdy kolejny dzień Opadowy i Mrozowy wpędza nas w Szopenowski nastrój. Minorowy chyba. Albo Durowy.
Na zmianę z Wagnerowskim. Z Dnia Apokalipsy. Nerwy zszarpane targają Człowiekiem w poszukiwaniu Helikoptera z Działkami pokładowymi.......
Czara (Ognia ) się przechyliła w weekend.
W zasadzie zaczęła się Chylić od piątku. Pogadałem sobie z BB jak co parę dni na tematy Operacyjne. Padła kolejna obietnica że już w następnym tygodniu Dekarze ruszają. Zdradziłem więc że męczy mnie Koszmar Mokrych Desek. BB uspokoił, ale zająknął się przy tym Troszkę. Nie spodobało mi się to Zająknięcie. Nacisnąłem na Brak Papy. BB nie zwlekając Przytaknął. Zrobi dziś.
Był na tyle uczciwy że od razu dodał – jak mu się uda zorganizować...........
Wieczorem wracając sprawdziłem – nie udało się.
W sobotę zajrzałem jeszcze za dnia na budowę. Zupełnie niepotrzebnie.
Widok mokrych Desek i grudek Lodu okupujących Powierzchnię Naszego Ryzyka nic mi nie pomógł w poprawie nastroju.
Z wysokości balkonu i Komórki zażądałem Działań. Natychmiastowych.
BB czujnie nie odbierał. Na budowie tylko tynkarze. Jakoś nie chcieli na dach gonić. Wysłałem więc Gniewne Wiadomości. Dodałem wzmiankę o żądaniu wymiany deskowania jeśli sytuacja się nie zmieni. Pomyślałem że to może być Dobry Pomysł na ubarwienie naszej jednostronnej konwersacji.
Żeby zmienić Nastrój na Świąteczne Szaleństwo Zakupowe napadłem pobliski sklep dla Idiotów . W końcu chodziło o to żeby nie myśleć. Los nagrodził sowicie najnowszą płytą Cienko Śpiewających Anglików w Cienkich Trykocikach. Kto zgadnie?
Polecam bardzo na zimową porę. I czadersko i wesoło i staromodnie. I Freddie się cieszy w Niebiosach, że ktoś tak ładnie jego patenty dziś kopiuje........
Niedziela.
Coś się wydarzyło. Od samego rana Świeży Opad. Bardzo mi pomógł w Natrojowym Przeżywaniu Weekendu.
Ale Przed południem przejeżdżając obok budowy naszym Dzielnicowym Highwayem przetarłem oczy.
Ha!
Coś się wydarzyło!
Dach dostał Czapkę. Zauważyłem tylko że Nietypową. Niebieską.
I tyle zauważyłem bo highway zabrał mnie dalej.....
Dopiero po kilku godzinach mogłem udać się na Miejsce Wydarzeń. Czapka okazała się folią. Nawet bym się ucieszył. Bo zawsze Mniej Leci niż Bez. Ale......nad garażem gdzie i oko małe i desek niewiele folia szczelnie otuliła całość. Nad Bawolikonem gdzie Ból Mój Największy taki jak i kawał deskowania folia tylko od góry sięgnęła ze 2 metry. I już. Dalej nadal surowe dechy. Mokre dechy. Zmrożone dechy.
I moje Oddechy.
Gniewne.
Nie wspomnę o Dochodzącym z Oddali Pomruku Ostrzonych Piorunów.
To PP.
Przygotowuje się na spotkanie z BB.
On jeszcze o tym nie wiedział. Po namyśle Oszczędziłem mu niedzielę. Po drugim namyśle sam nie wiem czemu.
Poniedziałek.
Wytrzymałem jakoś do poniedziałkowego Porannego Korka. Tam właśnie Schwytałem BB na komórkę. Wtorek wieczorkiem. Zapraszamy. U nas. Na rozmowę o Dachu.
Nie zapytał o szczegóły. Słusznie. Po co będziemy sobie koszty nabijać, jak obaj wiemy O Co Chodzi.
Reszta dnia minęła w miłym poczuciu że Coś Robimy z tematem. W przeciwieństwie do BB. Stan dachu bez zmian.
Wtorek.
Są takie dni, kiedy Pensjonat nie wydaje się Taki Bezwzględny. Dokładnie Dwa rodzaje Takich Dni.
Mój Urlop.
Urlop Dowódcy.
We wtorek wypadł ten Drugi rodzaj. Plan dnia został starannie ułożony już wcześniej. Zaczynał go Zlot na Budowie. Bez nerw, o ósmej.
Zleciałem się ja i Pan Klimatyczny. To efekt mojej Wytężonej Pracy Analitycznej i telefonicznego seksapilu poszczególnych oferentów. Wygrała najseksowniejsza oferta czyli Masowanie Klienta Przyjemnymi Cenami. Nagrodą na tym etapie jest Spotkanie z Budową. Co będzie dalej to się Okaże po Cyfrowym Podsumowaniu. Czyli w finalnej ofercie.
Pan Klimatyczny zajechał z fasonem, bo po wybojach. Wybrał drogę przez Dzikie Pole, nie korzystając z wyrównanej Drogi Standardowej. Odebrałem to jako kolejną demonstrację Gotowości do Poświęceń. Czegoż więcej może oczekiwać Klient?
Niezwłocznie udaliśmy się do Domu. To znaczy ja się udałem. W połowie zauważyłem że PK łka tęsknie na dole.
No tak.
Dla mnie to nie pierwszyzna. Ale normalnych ludzi jednak nieco Mrozi. To ta Nasza Kładka wejściowa na poddasze.
Zwłaszcza w taki mroźny poranek.
Zwłaszcza w butach wizytowych.
Obaj w takich byliśmy. Ale ja miałem na zmianę, a PK nie.
Więc łkał.
A innego wejścia nie ma. Tynkarze zawalili klatkę schodową ciężkimi belkami żeby im z góry nie kapało i nie leciało. Musimy przez Bawolikon.
Potrzeba Armatką Wynalazku. Kto zgadnie kto to powiedział?
Armatką okazała się drabina z garażu. Udało się tym razem wejść w parze. Rozgorzała Dyskusja.
Nie wiem czemu ale część Fachowców zaczyna sprzedaż od hasła „Oj, ciężko będzie”. Pan Klimatyczny tez tak spróbował. Delikatnie naprowadziłem go z powrotem na Temat. O polityce to kiedy indziej sobie pogadamy.
Teraz proszę o Konkrety i Wizje. Gdzie ma wiać, skąd i co będzie widać.
Powstała Koncepcja Klimatu. Razem ze wstępnym wytyczeniem szlaków Rurowych do Wpuszczania i Spuszczania. I dyspozycją dla Elektryka gdzie Kabel wywiesić.
Ciąg dalszy w sobotę. Wraz z PP stawimy się u PK w biurze żeby powybierać Jednostki Wiszące (Wisielce? ) i obejrzeć wersję Cyfrową oferty.
I zobaczymy co wtedy. Choć Tynkarze zacierają ręce z chłodu i oczekiwania na poddasze. Więc jak teraz nie wybierzemy to potem trzeba będzie Kuć Tynki. Lepiej byłoby wybrać teraz. Ach ta Logistyka Procesu Budowlanego! Ciągle jakieś Krytyczne Terminy.....
Po opuszczeniu PK na parter pobiegałem jeszcze trochę z aparatem. Utrwalałem Ślady Zbycha.
Aparat strasznie się ostatnio Znarowił. Co chwila udaje że bateria mu wysiada z zimna. Mam na to sposób. Udaję że go wyłączam. On wtedy oddycha z ulgą. A ja Znienacka go włączam z powrotem. I znowu mam ze 4 zdjęcia
Uskładałem w ten sposób całe 40....
Wtorek pod wieczorem to już Wielkie Pompowanie Muskułów. Oczywiście na spotkanie z BB.
Co chwila podchodzę do PP i co ona trochę Spuści Pary to ja się Ładuję. I mamy akuratny Wspólny Bilans Nerwowy. Wszystko gotowe.
BB przyjechał. Nie zwlekaliśmy.
Zarzuty poszły w ruch. Mydlenie oczu, ekipa co znika, wymuszone opóźnienie okien, folia co zakrywa Pół..
Potem obawy. Wilgoć, deski, mróz, suszenie.
Potem domaganie wiarygodnej Deklaracji terminów. Bo chcemy zamykać 15!
Na końcu Względy Psychiczne. Bo do dziś nas Trzęsie jak sobie pomyślimy że już od miesiąca Dach powinien być skończony.
BB się bronił. Nie miał szans, ale się bronił. Okazało się że sławetne Więźbowe Opóźnienie to ekipa majstrów na własną rękę wykonała. Czyli znaleźli sobie Drugą budowę bez wiedzy BB. I on też wtedy myślał że robią u nas. Oczywiście, nie zmienia to faktu że obciąża to jego.
A obecne opóźnienie Dekarzy to z Troski o jakość. Bo tacy są Świetni, że czeka aż skończą Inną Budowę..........
Ech.
Stanęło na tym że do końca tego tygodnia papowanie. Od poniedziałku Obróbki blacharskie i bez przystanków dachówki.
Ech.
Poszliśmy sobie w Dwie strony. BB do siebie. My do siebie. Czyli zostaliśmy.
Czy zrobiło się nam lepiej?
Chwilowo........
Środa
KredytoŁaskawca się odezwał. Podobno wprowadzili zmiany jakie prosiłem. Umowa w piątek. Podobno.......to już będzie Czwarta Wersja. I chyba nie mamy czasu na więcej............
Dziś
Zadzwoniłem z rana do Bramkarza. Termin umowny na 20go. Okna umówione ciut wcześniej. Zbych zbiera siły też na okna. Anioł Stróż z Monitorem w nadajniku też.
Chciałem się dopytać czy nie będzie opóźnień z Bramą.
Nie będzie.
Brama właśnie przyjechała. Mogą za 3 dni montować!
Odwołałem. Przecież nie wstawię gołej bramy do otwartej dziury. Bez okien. Bez alarmu.
Ma być więc za 2 tygodnie.............
Mikołajki za 5 dni.
Święta za 3 tygodnie.
Ciemno za oknem.
W Pensjonacie przez Drzwi wsypało się właśnie na koniec dnia Kilka Ton nowych Otwartych Tematów.
Bosko.
Nie chce mi się jechać dziś na budowę. Ani jutro.
W ogóle mi się nie chce.
Wiem! Udam że mi bateria wysiadła z zimna!
Nie mówcie nikomu. Może zdążę złapać ze Cztery Oddechy.........
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia