Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    122
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    1 410

Willie i jego Dom


Willie

682 wyświetleń

Zimówki

 

 


Nie można po ulicy!

 


Nawet śnieżnej Krynicznej i odpowiednio Wygiętej.

 


Nie da rady.

 


Bo auta napastują a PP nie nadąża.

 


A Filip się aż RWIE na (nie) swoich nartach.

 

 


Bo Filip się Znarcił Totalnie na wyjeździe. Trzeba było ściągać siłą ze stoku. Czyli zaczaić na moment gdy opadał z sił albo opadał w ręce w zachwycie po kolejnym Udanym Zjeździe.

 


Pierwsze lekcje nie wyglądały obiecująco. Najfajniejszy dla Filipa fragment tego Nartowania to było Pukanie Instruktora w głowę jak schylony trzymał za małe nartki. Ewentualnie głupie miny i machanie do Pięknych Okolic Przyrody. I Nieodwracalne Upadki. Całkowicie Niepowstawalne również.

 

 


A potem.........kilka dni przerwy, zmiana instruktora na –Rkę i ........Panie – Panowie oto ŁABĄDŹ – PRAWDZIWY NACIARZ. Choć taki Malutki.

 


Ksywka na stoku – TUBIŚ. To od tego żółtego Kasku

 


I że tak go polubili na tym stoku Trenerskim

 


Za pilne powtarzanie "Przody się Lubią, Tyły nie". I klaskanie w rączki przy każdym Zakręcie

 

 


Ech FERIE.

 

 


Jak wiadomo, Zimy w tym roku nie lubię. Z powodów ogólno i około budowlanych. Zwłaszcza za te przegięcia Mroźne. I za to że w zeszłym roku to była Taka Fajna. A wtedy NIE BUDOWAŁEM!

 

 


Ale jednak co innego nie lubić jej gdy serce drży o wodę w komórce, o dach i wylewki.

 

 


A co innego nie lubić jej jak się stanie na szczycie stoku i rzuci okiem (zabezpieczonym oczywiście Czarnym Okularem) na nasłonecznioną panoramę Wielkich Zaśnieżonych Gór.

 


I pobliskich Pagórków. Żeby nie wyszło że my na jakiś Mt Blanc dziecko wysłaliśmy.

 


Wystarczył 200 metrowy wyciąg o stromiźmie zbocza 45% w środku. Wystarczył żeby mieć Palpitacje.

 


Parę lat nie jeździłem, więc Palpitacje miały mnie ustrzec przed Najgorszym – Ślepym Rzuceniem się w Dół.

 


Ustrzegły. Robiłem to z Godnością.

 


Dopiero po Piątym Przypominalskim Zjeździe stwierdziłem że Jednak Nadal Umiem.

 

 


I na końcu wyjazdu Dumny i mimo słońca Blady jeździłem sobie z Filipem. On i ja. Obok siebie ale Każdy SAM. A on to nawet bez kijków.

 


Super sprawa. Wygląda na stoku lepiej niż ja. Taki wyraźnie wyluzowany i niezestresowany. Jak to Świeży Pięciolatek.

 

 


Aktualnie szukamy w okolicy górek coby Ducha Sportowego nie gasić. Potem zainwestujemy w sprzęt. Potem w Prywatnego instruktora. Potem Alpejskie wyjazdy. Potem rzucimy robotę żeby jeździć na zawody. I już za 12 lat – zbieramy do kieszeni Olimpijskie Dutki za reklamy z MISTRZUNIAMI!

 


Bo Kacper już piszczy że on Też chce. A może go puścimy na DECHĘ?

 


Taki Biznes Plan. Wersja A.

 

 


W wersji B mamy Karierę Rockową. Znajdą chłopaki tylko jakąś Dodę żeby należyty PR mieć i W TRASĘ.

 

 


A już zupełnie Awaryjna Wersja to wykierować na Urzędnika Państwowego. Właśnie pisali że Młodzi teraz walczą o stołki w Administracji. Pewny, stabilny i spokojny zawód. Pieniądze co prawda słabe, ale odpowiedzialność jeszcze mniejsza. Za to zwolnić trudno.

 

 


 

 


Roztrenowałem się zupełnie przez ten wyjazd.

 


Zapomniałem że to Dziennik Budowy.

 

 


Wracając więc Szusem do Meritum..........

 


Spokój Zimowych Frajd mąciły tylko telefony od Pudzianów którzy monitorują pozostawione w stolicy Nieruchomości z Narażonymi na Porwanie Ruchomościami.

 


Nasza Bestia Kocia, najwyraźniej wściekła za Nie Wykupienie jej lekcji narciarstwa urządzała Dantejskie Sceny pod czujkami. Zamiast pilnować Domostwa, dokarmiana przez wizytującego Tatę PP ciągle wzywała Załogi Interwencyjne.

 


Oj, będzie (my) płacić Nadgodziny.......

 

 

 


Znienacka też odezwał się BB.

 


Tak chyba dla podtrzymania nastroju. Chwalił się wylewkami. :)

 


A na sam koniec też Znienacka zapowiedział się Wodomierz – akurat po powrocie.

 


Poza tym to Nic Budowlanego.

 


Choć........zauważyłem u siebie wyraźne Objawy Psychiczne Inwestora.

 

 


Każdy budynek już lustruję zupełnie inaczej niż kiedyś. Najpierw ocena co to za konstrukcja ścian. Potem dach, pokrycie, jaki układ, jak krokwie zakończone (oj umieją porzeźbić w tych górach!). Potem okna, drzwi – mocowanie, uszczelnienia. Kominy – te to oglądam z upodobaniem. Szukam podobnych Drągali do naszego Ogródkowego. I parę takich Rodowitych Kryniczan znalazłem!

 


W środku to od razu rzut oka na Kominki. Wszędzie mają. Dominują Tradycyjne paleniska ale gdzieniegdzie są też ciekawe wkłady.

 


Fajnie.

 

 


Ale wniosek ogólny to mam taki że jednak fajnie że Drewnianego Domu nie zrobiliśmy. Te stare co widziałem z bliska nie wyglądały za Zdrowo i za Ciepło. Choć miło dla oka.

 

 


Wszystko miłe się kończy niestety. Wróciliśmy. Niemiło się wracało. Pogoda tragiczna na drodze. No i powrót z wakacji zawsze ma w sobie coś niemiłego...

 

 


Ale jesteśmy znów na posterunku Budowlanym.

 


Pognałem oczywiście do Domu.

 


Stanąłem. Podbiegłem. Stanąłem. Potarłem oczy. Załzawione z tego wszystkiego.

 

 


Bo MAMY DACH ZROBIONY.

 

 


Na razie tak nieoficjalnie. Oficjalnie to ma go PIN obejrzeć na dniach.

 

 


Ale MAMY!

 

 


Dziś wodomierz mają kręcić.

 


Jutro gazomierz.

 


Lutują ruszty na ocieplenie.

 


I już niedługo odpalimy trochę Ciepełka...........

 

 


Czyżby WIOSNA NADCHODZIŁA???

 


0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...