Willie i jego Dom
Kiszka Kaszana Szokujące Odkrycie
Negocjacje.
Całe życie to wielkie negocjacje. Niby żadne to Odkrycie.
Ale jak się nawarstwi tego na raz i w domu i zagrodzie i pensjonacie..........
To jednak.
Gdzie nie spojrzeć – zawsze jest Coś za Coś.
Tak banalnie zupełnie to ten nasz Dom. Damy pieniądze, dadzą Dom.
Oczywiście wynegocjowaną umowę mamy Zupełnie Odwrotnie.
Dadzą Dom, damy pieniądze.
Dokładnie! To właśnie Po To się na Dom zdecydowaliśmy. Żeby mieć Ten Zapis Umowny!!
Napawamy się nim.
Czasem rzadziej, czasem dużo częściej.
To leczenie zadawnionych ran. Przy obecnym lokum umowa była Wręcz Odwrotna.
Skończyła się dokładnie tak jak mówi Wam Prawie Najgorsze Przeczucie.
My zapłaciliśmy a oni nie zbudowali.
Uratowało nas Prawie.
Prawie przed samym zbankrutowaniem w desperacji sprzedali akt notarialny za dodatkowe 10 tysięcy.
I Te 2 miesiące później nie znaleźliśmy się w Masie Spadkowej
Tylko to pozwoliło nam przeboleć stracone pieniądze i włożyć je jeszcze raz, teraz już w swoje........
Wtedy to właśnie, o północy, w świetle księżyca, przy wyjącej Bestii naszej Kociej zaprzysięgliśmy się z PP że jeśli (tfu, tfu ) jeszcze kiedyś będziemy chcieli dom to tylko na własnej ziemi i na własnej umowie i płacimy tylko PO!
PO co prawda jeszcze wtedy nie było. Ale rozumiecie ideę – pełny Liberalizm.
Ci co się nie zgodzą na Nasze Warunki są przez nas Liberalnie wykopywani z Konkursu.
Tyle Piękne Liberalne Teorie.
A Życie?
Jest takie jak zwykle.
Praktyczne bardziej niż Teoretyczne.
I w mordę.
Albo negocjować.
Tak jak z BB.
Onegdaj Sławetnego Wtorku stanął u drzwi żeby się dowiedzieć Ile Ma Dopłacić.
Wychodząc dwie godziny później, miał w ręku skrupulatną kalkulację z której wynikało co miało wynikać.
Że Ma Dopłacić.
BB ma tę swoją specyficzną Manierę Negocjacyjną.
Niewiele mówi o pieniądzach.
I nie kłóci się za bardzo. Ani od razu.
Więc poszedł i niewiele powiedział. Pozostało nam takie Miłe Uczucie.
Każdy je zna, jak coś Dobrze Zrobił.
Takie Uczucie że Się Dobrze Zrobiło.
Miło się je miało jeszcze ze dwa dni. Potem BB zadzwonił z kolejną fakturą. Żeby zapłacić.
- Ale Kto? – zdziwiłem się Uprzejmie
- NO ale CO? – tak jakby nawiązał BB
- To zapraszam – westchnąłem na negocjacje. Wewnętrznie. Zewnętrznie twardo zawezwałem do spotkania w Twarz, skoro poprzednie zostawiło jak słychać Wątpliwości.
Na marginesie wspomnę że Człowiek ze mnie Okrutnie Uczuciowy.
Najbardziej się Rozczulam nad najbliższymi.
A nad sobą to w ogóle Nie Panuję!
Tak strasznie bym chciał że naokoło było miło i sympatycznie i wesoło.
A jest jak jest.
Trzeba negocjować. Jest taka Teoria Windy. Że ja Win i on Win. Czyli że obie strony jadą Tą Samą Windą.
Nie wierzcie w to.
To ZAWSZE są inne windy.
Chyba że negocjacje nie dotyczą Wymiany tylko Współpracy.
Na przykład jak złoić skórę Upadłemu Developerowi.
Wtedy to może być WINWIN. Ja dołożę i Sąsiad dołoży.
Ale jeśli na rzeczy jest Ja Tobie a Ty Mi to nie obejdzie się bez Bólu.
Mam taki specjalny rodzaj bólu negocjacyjnego.
Ściska mnie Kiszka Kaszana.
Tak ją nazwałem po Sąsiedzku.
Bo gdzieś tam w okolicy jest podobno jakaś Kiszka. Nie wiem, nie widziałem (choć są Sposoby )
A Kaszana to już nawet nie muszę Tłumaczyć czemu.
Ale nazwa ogólnie oddaje moje Emocje Negocjacyjne.
Nie wiem który to gen nawala, ale coś jest nie tak.
Nawet jak staje na moim to i tak.
Kiszka Kaszana.
No chyba że druga strona mnie Wnerwi. Wtedy jak odjął.
Kiszka się zwiera, Mózg wygładza a Oczy Gromowładne.
Szkoda że tak rzadko się Wnerwiam. Na drugą stronę.
A już przy BB to w ogóle rzadziuchno. Bo widzę że Się Stara. No nie wychodzi, zawala, obiecuje na próżno.
Ale wszystko jednak z wyraźnym śladem Dobrej Wiary.
Kiszka Kaszana.
Tak więc usiedliśmy sobie pod pensjonatem i negocjowaliśmy. BB najwyraźniej dopiero po wyjściu od nas doczytał się ilości zer przy cyfrach z przodu. Miał bezdech.
Opowiedział mi o Długiej Mroźnej Zimie 2006.
A ja mu o Długiej Ciepłej Jesieni 2005.
On mi o tych wszystkich pracownikach co tak dzielnie w chłodzie i mrozie budowali nam lepsze Jutro.
A ja mu o tych wszystkich pracownikach co tak uparcie w cieple i bez deszczu Nie budowali dobrego Wczoraj.
On o tej umowie co od razu mu się nie podobała za bardzo z tymi karnymi odsetkami za opóźnienie.
A ja o tej umowie co z niej odpuściłem te odsetki za poszczególne etapy i dorzuciłem jeszcze parę tygodni na końcu wydłużenia bez kar.
I tu nam się czas skończył. A tak dobrze nam szło!
Żeby nie zapeszyć podałem Warunki Brzegowe i zaprosiłem na Finalną Rozgrywkę po niedzieli.
Warunki Brzegowe to tak zwany Gest Dobrej Woli.
Czyli że skoro już uzgodniliśmy ile wynosi Suma Kontrolna , teraz możemy dyskutować Formy i Procent Realizacji. Faktycznie postawienie sprawy na ostrzu może się skończyć zejściem z placu co nigdy nie jest Najlepsze......dla obu stron.
W Trzecim Akcie pojawiła się Kwota i prawie oficjalny Nowy Termin zakończenia. Czyli z uwagą że licznik bije nadal jeśli ten też Się Nie Uda.
Oficjalnie więc Uzgodniliśmy.
Ale jakoś tak Wszyscy Podejrzewają że temat się nie skończył. Czyli BB ma nadzieję że jednak będzie mniej, my myślimy z czego ciąć. Rzeczona faktura zapłacona w połowie, reszta czeka na szpachlowanie...
BB bierze udział w castingu na Mordor. Nie jest bez szans mimo początkowego szoku szczegółowością wyceny.
Po dyskusji zasiał w nas Ziarno Niepokoju.
Umie uzasadnić te Nasze Wydatki. Czyli powiedzieć za co konkretnie i dlaczego mamy płacić.
No i prezentuje Dość Profesjonalne podejście. Mówi twardo że wyceny typu „to jest w cenie metra” to pułapka.
Albo wydatki urosną w trakcie, albo jakość spadnie.
Taa.
To te momenty budowania które oboje z PP Uwielbiamy.
Będziemy Musieli popatrzeć sobie Głęboko w Oczy, potem je zamknąć i Zadecydować.
I to ja Ją w to wciągnąłem.
Została jeszcze Chwila przed zamknięciem castingu.
Konkurent numer Dwa ma scenę teraz dla siebie. Sprawdzamy co on ma w tym swoim Metrze.
Konkurent numer Trzy jakoś najsłabiej się stara. Pokazał na razie Ogólne Menu i jakoś nie może dostarczyć konkretnej wyceny do naszego projektu. Chyba pokażemy mu Bramkę Numer Trzy.
Na końcu wybór jest dość prosty.
Cena totalna.
Ale jest Dyscyplina Dodatkowa. To Vat i materiały. Można sporo punktów nazbierać.
Jak patrzę na wyceny materiałów od naszej Czarodziejki to aż Się Wierzyć Nie Chce ile tych Punktów.....
A poza tym to........
- drzwi nam przemalowali Okiennicy. Z koloru „Purchle z wilgoci” na „Taki podobny do ramy”.
Ale za to cicho jakoś o wymianie Krzywego Balkonu Sypialnianego. Miałem Kiszkę zewrzeć . Ale.......nie będę się denerwował przy Papieżu, zadzwonię po niedzieli. Zwłaszcza że Zwarcie w tym tygodniu już miałem w tym swoim Drugim Projekciku w pensjonacie. Nic miłego.
- No a szambo BB obiecuje drugi tydzień dowieźć.
- I jeszcze coś.
Taki Drobiazg.
Przypory totalnie zawalone. Poszarpane krawędzie BB zaczął zamieniać na Doklejone Krawędzie z cegieł.
Wstrząsnęło to nami. BB zresztą też, bo nawet nie próbował bronić Fachowców.
Kolejna próba będzie z płytkami zamiast cegiełek.
Jak to się nie uda to zostanie już tylko Ostateczne Rozwiązanie.
Pozwiemy Projektanta.
W końcu Ktoś Musi być WINNY.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia