Willie i jego Dom
Kranie Tanie Niesłychanie
A jednak.
Jeszcze nie śmierdzi.
Ale już jest.
Mamy szambo!
Taka w sumie dziura w ziemi Pokazuje też wyraźnie jak wysoko trzeba podsypać podjazdu do garażu. Przypomnę – mimo sugestii Nie Obniżyliśmy poziomu garażu. Wybraliśmy Stok Podjazdowy zamiast Schodka Domowego.
Życie pokaże, co się lepiej sprawdza. Pół metra schodka czy 5 metrów Spadku.
Poza tym - Pozornie to jakby się niewiele działo.
Faktycznie jednak Komórki Myślące wrą znowu z Przegrzania. Moje oczywiście.
Komórki Wykonawców nigdy szczególnie nie zdradzają objawów.
PP ma stanowczo lepszą Konstrukcję Psychiczną. Bierze życie z jego objawami jakie jest. Jeśli nie pasuje to walczy o zmianę. Jak się nie da to się godzi. Średnio oznacza to że nie Boryka się na co dzień z Podręcznym Pakietem Wahań, Rozterek i Psychoz.
Od tego ma mnie. Przecież.
Ja wytrwale niedosypiam rankami Panikując w tematach co, kto i kiedy. A zwłaszcza ja i kiedy.
Jak Piękny Umysł nudzą rozważania budowlane, bez zbędnych zwłok podrzuca mnie Nagłymi Sztychami z projekciku pensjonatowego.
Aż się chce wstać czasem.
Na stojąco jakoś Mniej Boli.
Chyba się Mu (temu Umysłu ) wydaje że Coś Robię w kierunku Działania jak Stoję.
W każdym razie.
Na stojaka Lepiej.
A poza tym to Lepiej nie mówić.
Coraz Bardziej Desperacko chce mi się Coś Skończyć.
Albo budowę albo projekcik albo pensjonat.
PP dba i chucha na moje Nadwątlone Psyche . Nie protestuje gdy wieczorem idę sobie posiedzieć w ciemności żując orzeszki w czekoladzie. Znaczy do kina. Orzeszki+Cola. To jest po prostu Zestaw Obowiązkowy.
Film czasem lepszy czasem gorszy.
Ale orzeszki Zawsze Rewelacyjne
Chłopcy z okazji Dnia Dziecka dostali po Bicyklu na głowę.
Kacper wpadł w Amok. To jego Pierwszy Oficjalny Rower.
Pierwszego dnia jeździł z przerwami kilka godzin. Każda mijana osoba na osiedlu była informowana „A ja mam NOWY ROWER. SUPER ROWER!”
Po kilku dniach nadal dzień zaczyna i kończy kółkami w salonie.
Nawet Filip daje się porwać temu Szaleństwu. Z racji starszeństwa oczywiście reaguje spokojniej. To już nie pierwszy Sprzęt w jego życiu. Cieszy się, ale nie wariuje. Chyba że przy tych kółkach w salonie.
Bo Kto ma Dwóch Chłopców w domu – doskonale wie jaki jest mechanizm Dorastania.
Starszy Syn rośnie zgodnie z Podręcznikiem. Dopóki nie pojawi się Młodszy.
Na Młodszego nie ma już tyle czasu, cierpliwości a jest doświadczenie i większy spokój reakcji.
W rezultacie Młodszy jest mniej zestresowany Życiem niż Starszy, który od małego był świadkiem jak rodzice dbają chuchają trzęsą się i hołubią . Starszy więc oczekuje nadal Dużej Dawki Zatroskania przy każdym kroku.
Młodszy wręcz przeciwnie . Od małego widzi że rodzice oczekują od niego samodzielności i radzenia sobie w różnych sytuacjach życiowych. Co więcej widzi tez jakie w tym kryją się Możliwości. Ileż ciekawych rzeczy można robić jak rodzice nie patrzą. A nie patrzą bardziej niż na Starszego.
No i robi. Doprowadza czasem do szału, ale po krótkiej burzy z piorunami nadal robi.
Starszy się uczy że jednak czasem jest Fajniej Narozrabiać.
Pojawia się Mieszanka Bratersko-Wybuchowa. Słowo Brat nie oznacza może dużo więcej niż Ten Młodszy który jest Obok najczęściej. To przede wszystkim Kumpel do Wszystkich Ważnych Rzeczy które robią Chłopaki. Niestety też Konkurent.
Są spięcia.
Ale są też Cudne Momenty współpracy.
Nie wszystkie Nas zachwycają. Te kółka w salonie na przykład. Po którymś okrążeniu tak jakoś twarze im się zmieniają, pedały coraz szybciej się kręcą i robi się wyścig kto kogo! No i ściany obrywają się na rogach. Poza tym jak się zbliżą na odległość ramion to im jakoś same wyskakują i plączą. Nogi zresztą też.
Ale jednego jesteśmy pewni.
Super że mamy ich Dwóch.
Mogliby tylko wcześniej chodzić spać
A propos spania i sypialni. Czyli Wnętrz.
Wybraliśmy w zasadzie WSZYSTKO.
Został tylko drobiazg.
Krany.
Fachowo zwane Armaturą.
Wojskowo zwane Bateriami.
Tak się nam wydawało że to żaden problem. Tak zresztą wspominamy wykańczanie obecnego lokum. Krany czy wannę czy zlew – to wszystko poszło w zasadzie w pół godziny w jednym sklepie. Dali zniżkę to dostali. Śmy.
A Teraz???
Jakiś Dramat Wojenny z tymi Bateriami! Prawie pomijam Zabawy z dobieraniem umywalek. Jak wszystkie zabawy Ta Też skończyła się gdy podliczyliśmy Kasę. Wybraliśmy te Lepsze oczywiście. Z Właściwego Punktu widzenia.
Bo wszystko od Niego właśnie zależy.
Punkt Widzenia.
Uczono mnie kiedyś że Jak Rano stanowczo Tupnę Nogą i zadecyduję że to będzie Dobry Dzień to TAKI WŁAŚNIE BĘDZIE (takie tam korporacyjne pranie mózgów – kupę kasy na to firma wydała, ale jak widać jest skutek. Pamiętam jeszcze. Albo Takie śmieszne było.
Czyli że Jak się Uprzeć to zawsze widać Jasne Strony.
ZAWSZE.
Jak w moim ulubionym kawale o Czaku.
On zawsze uprawia seks na Pierwszej Randce. ZAWSZE.
Nie mogę się jakoś Skoncentrować. Pewnie dlatego że Pensjonat mnie Molestuje Psychicznie. To taki Tak Zwany EUFEMIZM.
Czyli że nie mogę Głośno napisać co mi robi naprawdę bo to by była Obraza Moralności.
A w dzisiejszym klimacie to Najcięższe Oskarżenie.
Aż się cieszę że Inkwizycja to tylko Plotki były.
Bo jakby nie to może by Kto i chciał przywrócić. Jest Dobry Klimat. Przecież.
A Pensjonat. Prace daje. Płaci. Wymaga. Też jest Dobry. Przecież.
Tylko ja widać nie dość Stanowczo Tupię. Muszę więcej ćwiczyć.
Z tego wszystkiego w ostatnie wieczory zamiast Tradycyjnych Ciężkich Brzmień z gitary dobywają się coraz Lżejsze. Rytmy też jakieś takie. Dżezowe. Organizm szuka Równowagi. Tyle Ciężkich Myśli. Więc gram coraz Lżej
Wspominałem już o Kranach???
Za Ciężką (mówiłem!) Cholerę nie można ich wybrać. Czarodziejka bankrutuje znosząc kolejne 2 kilowe Katalogi.
A gdy po miesiącu wybraliśmy, to wycofali Akurat Tę Serię z produkcji. Mieliśmy zeszłoroczny katalog.
Wszystko przez to że Nie Produkuje się dziś Normalnych Kranów.
Same Pogięte. Albo Wręcz Przeciwnie.
Kwadratowe.
Płaskowniki też się trafiają.
Ale nie ma zwykłych.
Ta wiadomo. Dwudziesty Pierwszy wiek. Trendy i Owędy. Ale dziwne.
Pojechaliśmy w weekend w pole. Znaczy do Oferentów. Jednego wręcz.
Tego co PP tak dobrze się sprzedawał przez internet. Po prostu Niewiarygodnie.
Z ciekawości samej chciałem zobaczyć Kto To.
Bardzo Miły Człowiek. I potwierdził te ceny to wysyłał.
I Krany u niego znaleźliśmy.
I szczerze przyznał że ten Najdroższy Kawałek zamówienia to po kosztach policzył. Żeby nas Zachęcić.
Szczerze i z Całą Mocą przyznałem mu wychodząc że TO DZIAŁA.
Kupimy u niego.
W niewolnych chwilach pracuję nad planem przepływów na najbliższe miesiące. Wskazany intensywny udział banku.
Generalnie uwagę mam jedną. Do siebie.
Jakbym teraz startował to kredyt bym brał już na początku a nie w połowie. Bo własne to własne – wydam jak i kiedy chcę. A bankowe to żeby wydać muszę wykazać należytą realizację w terminie. Tak oficjalnie przynajmniej. Jak w projekcie......
W praktyce to zobaczymy. Bo na przykład w umowie to było że dostarczam zdjęcia żeby transzę uruchomić. A w praktyce to bank wysłał swojego fotografa..........
No i dodatkowy powód do rozważań jest.
Co by tu jeszcze.......PoRozważać???
Gazownia rachunek przysłała. Dba o przychody. Zwłaszcza Przyszłe.
Naliczyli mi zużycia ze 300 metrów. I jeszcze Dwadzieścia parę.
Zanim skończyłem czytać już biegłem do Czarnej Skrzynki. Jak w samolocie. Skrzynka Prawdę ci powie.
Spróbowała by nie! I tak ja otwierałem nerwowo
Skrzynka powiedziała bez wahania że nie wie O Co Chodzi.
Na liczniku jest coś PO PRZECINKU. Też w sumie nie wiem skąd. Ale nie ma tam 300 metrów. I jeszcze Dwudziestu paru. Nawet JEDNEGO METRA nie ma.
Bo niby skąd ma być. Tam nadal Nic Nie Ma podłączonego!
Już po Dwóch dniach trafiłem na wolną linię w Punkcie Obsługi. Pani się jakoś nie zdziwiła. Ani też nie wiedziała co dalej. Poza tym żebym nie przyjeżdżał do nich bo to i tak Gdzie Indziej się załatwia.
Po głośnym uzgadnianiu z innymi Paniami (wszystkie na telefonie więc długo to trwa) dowiedziałem się że NA PIŚMIE złożyć i czekać. Reklamację.
Poszedłem tam gdzie się składa i złożyłem. Pisać to Akurat LUBIĘ
Ale Straciłem czas. No i nerwy. Z tego co zostało po innych Rozważaniach.
A punkt 4 Informacji dla Klienta mówi „Reklamacja nie zwalnia z obowiązku dokonania wpłaty”.
To chyba nie Reklamacja.
To REWELACJA.
Ci Niemcy dobrze wiedzieli jaką firmę sobie w stolicy kupić.
BB zaszalał.
Mamy podłogę z gresu w kotłowni i garażu! Ha! To pierwsza prawdziwa podłoga w naszym Domu!!
Taka jasno szara. Z daleka to w zasadzie taka jasna. I szara.
No Bomba.
Chodziłem sobie po niej i Tam i z Powrotem. Potem w drugą stronę też.
Zdjęć zrobiłem tradycyjnie. Ze czterdzieści. Z góry, z dołu, na wprost, z boku, zza drzwi. Ze sobą nawet jedno zrobiłem.
Wiem, wiem. To jakiś Amok.
Ale z okazji Mundialu przecież trzeba ćwiczyć
Poza tym, UWAGA- UWAGA!
Przypory się udało BB zrobić jak w projekcie!!!
Sam nie wierzył. Chyba był zadowolony.
Zwłaszcza jak usłyszał od PP na Zachętę że jak się teraz nie uda to rozbiera i robi od początku.......
Też się cieszymy
Casting Wewnętrzny zbliża się do Grandy Finalnej.
Ostatnia prosta.
BB skoncentrowany. Druga Poprawka przyniosła szczegóły bliższe Stanowi Docelowemu ale nadal za mało dokładnie. Cena lekko drgnęła w dół. Nadal za mało. Ale na wadze leży VAT i ma swoją Potężną Moc Przekonywania.
Challenger numer 2 jechał też na maxa. Błyskawicznie potwierdził że ma w Metrze to co BB w szczegółach. Zaraz potem zadzwonił powiedzieć że już uzupełnił inne szczegóły (kleje, siatki, inne żywice). I Zupełnie na końcu dodał że Pierwszy Wolny Termin to ma w Październiku. Ludzie mu się pochorowali. Z przepicia. Na Pysk ich wylał więc hurtem.
Trzeci Chętny dosłał Nieistotne Informacje do poprzednich Ogólnych Informacji więc zgodnie z logiką Ostatniej Prostej wypadł z zakrętu.
A my nadal NIEZDECYDOWANI
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia