Willie i jego Dom
400 m przez Płotki
Mamy w domu dwie Frakcje.
Jedna toleruje BB Jeszcze, a druga Jeszcze Mniej.
I wiadomo Kto jest Gdzie.
Ale idą zmiany.
Poważnie zacząłem się bowiem zastanawiać czy Jeszcze to właściwe słowo. Bo charakter mam taki ze do rany przyłóż.
Najczęściej Taki.
Czasem tylko Posyp solą. I pieprzem.
I BB się zaczął Dopraszać. Postęp prac począł być tak Oczywisty że nawet Mój Charakter w końcu się zbuntował.
Na budowie Wakacje, radio, śpiwory. Plaża. Gdyby dachu nie było to mógłby się opalać Gadak z Pomagierem. W przerwach miedzy Przenoszeniem Płytki numer 28 do kąta w którym oczekiwała jej Płytka numer 43. Był to już Prawie Przedostatni Przystanek przed podróżą w stronę kąta za rogiem, gdzie czekała podróż do Maszyny Tnącej Różnorako.
Akurat jak byliśmy to się okazało że nie Tnie. Za mała na te nasze Potwornie Wielkie Płyty.
?!
Po prostu – budujemy blok z Wielkiej Płyty.
Prawie.
Jak wyraźnie widać Nie Jest Lekko ułożyć te dwadzieścia parę metrów. I jeszcze kuchnię. Takimi Wielkimi Płyt(k)ami…..które do tego jeszcze trzeba Obkołować po Nabrzeżach.
Znaczy Wężykiem Jasiu Wężykiem.
Jasiu Gadaku.
Oczywiście.
Dostał to zadanie i wziął się za nie z Całą Mocą. Gadaną.
Ech.
W tak zwanym Uroczym Międzyczasie w Innej Galaktyce toczyło się Przyjęcie Weekendowo-urodzinowo-Rodzinne u Szwagrów w Ogrodzie.
Wiecie. Mają Dom.
Fajna sprawa.
Te wizyty u nich stanowiły Niebagatelny Argument Za Własnym.
Ale nie o to idzie.
Nasz obecny etap życia charakteryzuje Posiadanie w miarę Stabilnej Bazy Wspólnych Znajomych, ze szczególnym wskazaniem na Dzieciatych. Łatwiej po prostu. Nikt się nie dziwi że w czasie obiadu trzeba Znienacka wytrzeć Gila do Pasa. Albo że w trakcie pogawędki należy zerwać się Dostojnie i Stanowczym Krzykiem Załagodzić śmiertelny konflikt w sprawie Klocków. Ewentualnie wpaść w Panikę na widok Słodkiego Trzylatka balansującego na szczycie 2 metrowej drabinki.
Takie Tam.
Dziecinady.
Wspólność Znajomych sięga tego stopnia że nasz BB się wziął od Takich. Przy każdej więc takiej Okazji nie omieszkają zadać Sakramentalnego Pytania:
- A jak BB???
W Ostatniego Sylwestra po mojej odpowiedzi Zabawa nieco przygasła. To akurat był etap Śnieżyc, Mrozu i Brakującego Dachu. Na szczęście było co Polać, więc zabawa i ja odżyliśmy za chwil parę.
Tym razem jednak Sakramentalne Pytanie zmieniło nieco Kształt:
- Czy BB już Was unika???
Intrygujące.
Niepokojące.
Sugerujące.
Rzuciłem się do gardła. Po szczegóły.
Znajomi wygadali że ostatni etap ich budowy zaznaczony był Wyjątkową Nieuchwytnością BB.
Nie stawiał się na spotkania umówione.
Wyłączano mu komórę akurat jak dzwonili.
Zamieniano mu numer na nowy, o czym informował z opóźnieniem.
Obiecywał.
Zadumałem się. U nas jak dotąd Spoko.
Oczywiście Obiecuje. Ale w końcu z tego żyje. Taki ma sposób na biznes. Po ponad roku już w miarę potrafimy Odcedzić Realium od Fantasmagorium. Zwłaszcza PP jest tu bezlitosna.
Ja nadal Niestety biorę wszelkie obietnice za Dobrą Monetę.
Jesteśmy Nieuleczalni. Obaj.
Ja i BB.
Ale ja na szczęście mam PP
Natomiast ani śladu problemów komunikacyjnych. Ile razy dzwonię BB jest po drugiej stronie. Numer też Ten Sam od początku.
Magia jakaś?
Trwająca Promocja?
Wstrzyczasomywacz?
Z Dumą się pochwaliłem. Że u nas wszystko Gra.
Poza tym co nas wpienia, dobija i maltretuje psychicznie.
Ale ogólnie to Widać Koniec.
- No, to fajniej macie niż my…… - przyznali Wspólni Znajomi, Byli Posiadacze BB.
Nie zaprzeczyłem.
Przez grzeczność.
To było w niedzielę. Super miła ta niedziela była.
A potem był poniedziałek i wtorek. We wtorek zadzwoniłem do BB wieczorkiem ustalić spotkanie w sprawie brakującego Pieca. Razem z resztą ogrzewania. I Braku glazurników. Czyli Zaproszenie na Operatywkę.
„Abonent ma wyłączony telefon albo jest poza zasięgiem” tyle mi powiedział we wtorek. Jako wstęp do środy.
„Abonent ma nieaktywny numer telefonu”
Niemożliwe.
N I E M O Ż L I W E.
Przez ponad rok było OK. A teraz Dwa Dni po rozmowie z WZ???!!!
Wiem.
Wiedziałem.
Mogłem Podejrzewać.
To Oni.
Pozazdrościli i już.
O resztę zatroszczyła się Matka Złośliwa Natura.
Wyrównała Poziomy Irytacji w Narodzie........
Od tego momentu BB stał się człowiekiem Widmo. W piątek złapałem Jego Brata. Nie wie, nie słyszał, ale wie że problemy z telefonem. Uczyniłem go Odpowiedzialnym za Przywrócenie Łączności, przy okazji wydobywając Cenną Informację. Nasi Oczekiwani Glazurnicy kończą inna budowę. Jeszcze 5 dni. Max.
BB się zgłosił z zupełnie Nowego Numeru.
Po paru dniach się okazało że to też Numer Widmo.
W zasadzie do teraz Komunikacja Szwankuje.
Nie dalej jak dziś miał być i nie był....
Hmm.
Z Zupełnie Innego Punktu Widzenia to jednak ŚWIETNA WIADOMOŚĆ. U Wspolnych Znajomych było dokładnie tak samo. Na Samym Końcu…..
czyli
Zbliżamy się do KOŃCA!
Nawiązałem ponownie Kontakt z Za Górami Za Lasami. Tam gdzie Kominki Robią.
Chcielibyśmy w pakiecie dostać i drugi. Nie za darmo.
Ale w ramach Tej Samej Wizyty.
I tu niespodzianka.
Nie. Nie. Nie.
Nie robią zewnętrznych. A nawet zniechęcają. Bo robili i Same problemy potem mieli.
Klienci. Ale winili Wykonawcę…….a tu chodzi o samą Ideę. Bo grill najlepiej robić w postaci Klasycznej. Metal Boks na trawie.
W Postaci przyściennego kominka tylko Brudzi, Prycha i Pryska.
Więc nie robią.
Wobec takiego sprzeciwu trudno.
Zrobimy.
Ale z Kim Innym.
I raczej już nie w Tym Sezonie.
Czekamy więc na Ten Umówiony. Bo my tu Gadu Gadu a to już za całkiem niedługo…..
Mamy tez inne Potrzeby. Stolarza nam trzeba. Znamy takiego Fajnego.
Zrobił nam kiedyś i nie za drogo i nie za długo i do dziś się Kupy Trzyma.
Zadzwoniłem na Wschód. Tam Tacy się Rodzą.
Żona odebrała. I z lekką Taką nieśmiałością powiedziała że nie Poda nowego Numeru Męża.
Bo to Za La Manche trzeba teraz dzwonić…..
NO NIE!
Ktoś musi z tym zrobić Porządek.
To już Kolejny Osobiście znany mi przypadek Przepadku Krajowego Fachowca!!!
Najwyższa pora Zamknąć Granice!
Ewentualnie obciąć Wydatki Budżetowe, Obniżyć Podatki i Uprościć Prawo.
E.
Po namyśle jednak.
Granice będzie Szybciej. I Efekto(y)wniej. No po linii Politycznej.
W końcu Patriotyzm ma Być. A nie jakieś tam…..Lądki czy Zielone Wyspy!
Ech Rządzenie.
Niełatwa rzecz.
Ale Ciężko się Odessać jak się już Raz Possie.
No i tyle mojego co się Nagadałem...
A potem wraz z PP zacisnęliśmy Pętle na Schodach.
Pan od Właściwej Wizualizacji okazał się Wytrawnym Graczem.
Podrażnił nasze Kubki Smakowe dobrana Propozycją i dopiero potem Dopasował Cenę.
To musiało się skończyć na Ubitej Ziemi! A nad nią wylewka i gres.
Dokładnie w miejscu przyszłych schodów.
Same Taktyczne Przewagi po naszej stronie.
Nasz teren.
Przewaga Liczebna.
Zgrany Zespół.
Przemyślana taktyka.
Ja robię Piękne Oczy. PP atakuje. A potem się Zamieniamy.
W ten sposób jest Większe Zaskoczenie. I Chaos się wkrada w Szeregi.
Czasem nawet we własne.
Grunt żeby nie pomylić Kolejności i razem nie zrobić Pięknych Oczu!
Udało się.
Cena spadła. Ale za mało. Padła propozycja żeby Coś Ze Schodów wyciąć.
Popatrzyliśmy na wizualizacje raz i drugi. I trzeci.
Nie dało się.
Stanęło na Ostatnim etapie. Pan wróci do Szefa i poda naszą ofertę. A my poczekamy.Przy okazji dowiedzieliśmy się że na Mazurach Straszna Nędza. Z pracownikami.
Ci co umieli to nie chcą za te Mazurskie pieniądze robić i jadą Precz. Do Londynu.
Ci co nie umieli, nadal nie umieją.
No i trzeba pensje podnosić.
Więc ceny Też Nie Rosną.
Mówiłem.
Najwyższa pora na te Granice!
Po dwóch dniach już na neutralnym gruncie Zapisaliśmy Pakt i Przybiliśmy Pieczęcie.
Schody dojadą już na grudzień…………terminy jak za Komuny Taki BUM.
Jak schody to i Płot. Następny na liście Drobiazgów.
Pomijam że Ładne Widoki i w ogóle. Człowiek sobie patrzy i wyobraża. Że jest jakimś Posiadaczem.
Ale już tu z boku wyrastają takie Obce Cosie. Oczywiście nie mówie o Teściach. Oni byli od początku w Koncepcji.
Ale z drugiej strony się zaczął z wolna ruch.
Najwyższa pora Grodzić. Opalikować. Druty zapleść. Fosę napełnić. Przepustki drukować.
Ale jak tu grodzić skoro Mamy Ruchome Miejsce na Bramę!
Czyli ja ja widzę Tu a PP 5 metrów obok…..
I tak się okopaliśmy. Nie wiem zupełnie czemu.
To znaczy – nie wiem Czemu Ona Mnie Nie Rozumie?
Bo mi wychodzi że jak brama Tam gdzie PP chce czyli max w lewo do Furty a Furta na wprost wejścia- to potem na długości 6 metrów trzeba będzie Nie Dość że pod Górkę (bo garaż na szczycie poziomu Zero jak i reszta Domu) to jeszcze Zakręcić!
A PP Problemu nie widzi!
To musi mieć coś wspólnego z tym Kobiecym Postrzeganiem Rozmiarów.
Albo z Męskim Szowinizmem. Czy jakoś tak.
Efekt w każdym razie jest oczywisty.
Nijak się dogadać nie mogliśmy.
Co gorsza nawet co do sposobu Rozstrzygnięcia.
Bo ja chciałem na pole, a PP na karteczkę. Skala, odmierzyć, wyciąć i przymierzyć.
No.
Pięknie.
Tylko że potem to nie 2 centymetrowa karteczką będziemy się Tam przeginać tylko stalową 700kilówką…..
Trwałem więc nieprzejednany i Dumnie Zamknięty w swoim przekonaniu.
Aż przyszedł Pan Płotek i Się Dogadali.
Jak wpadłem zdyszany z pracy na pole to już Kurz Opadał.
Po ustaleniach.
Nawet się nie dziwiłem. W sumie od pierwszego spotkania nawet Pan Płotek wiedział Bez Uprzedzania. Bez Żony to my sobie możemy ustalać. Wycinanki na Karteczkach.
Po Opadniętym Kurzu więc PP powędrowała na Tradycyjną Domową Kontrol.
A ja.
Popatrzyłem z lewa. Z prawa. Na wprost.
Dobra.
Niech będzie.
Że ZMIENIŁEM ZDANIE.
Pan Płotek też to wiedział. Że zmienię.
Czyli
Kolejny Raz stanęło na MOIM!
Takim Nowym i Ulepszonym.
Ale jednak TERAZ przecież już i Moim
Budowanie to Fraszka.
Wspólne Decyzje to dopiero Orka….
W kolejnym Międzyczasie wpadłem w Sieć Gadaka. Sprytnie zastawioną. Zaczęło się od Solidaryzacji z naszymi Uczuciami wobec BB. Gadak się przyłączał co i rusz. Nie sposób było zaprzeczyć.
Skoro jako pracownik BB narzeka że on by chciał ale BB nawala, to co?
Miałem bronić BB?
Potem doszła tzw Sprawa Cięć i Linii. PP wykryła niezgodności między Projektem a Wykonaniem w paru miejscach. A to przy progu, a to na Łuku.
Niby takie Drobiazgi.
Ale wiadomo.
Nic co nasze nie jest nam Obojętne. Nie po to przelewaliśmy Pot i Łzy decydując się na Układ Poprzeczny. Albo wręcz przeciwnie. Z wynikiem w projekcie. Ma być tak jak Tam i koniec.
Gadak od razu i Bez bicia przyznał że to BB zmienia. Nie on.
I tak nasza troska o Wspólny Dom zaszła do etapu gdzie Gadak wklepał sobie do pamięci Mój Numer. I to Pod Nadzorem!
Przykazałem dzwonić jeśli tylko kolejne Odstępstwa od projektu zauważy!
Ani razu nie zadzwonił.
W Tej Sprawie.
Za to zaczął dzwonić z Nudów (żebyśmy wiedzieli że on chce ale nie ma materiałów).
I z pretensjami (na BB).
Na końcu z Niedwuznacznymi propozycjami (żeby mu powiedzieć Co ON MA ROBIĆ)
Wreszcie przekroczył Granicę.
Poszedł do Sąsiada.
Ha.
I tu się naciął.
Nie po tośmy przecież tyle już RAZEM Jedli i Pili żeby Sąsiad nie zareagował.
Dał znać że nam się Gadak Rozłazi Po Okolicy i u niego Pracy szuka……
Zaraz sprawę Uporządkowaliśmy.
Na Forum Ogólnym czyli Budowie PP wydała Precyzyjne dyspozycje BB. Gadak się nudzi a tu Kupa (Ew. Wiele - nie takich znowu) Drobiazgów odłogiem się buja. Tak jak Murek na tarasie. Już drugi miesiąc go poprawia. Dramat. Jak nie staniesz z kijem nad głową to umiejętnie omija wszelkie usterki wzrokiem i chęciami….
Ach.
Wreszcie nastaly Wymarzone Wakacje. Cale Sześć Dni. Plus Półtora jeżdżenia/latania/promopływania…..
Za to Rewelacyjne Chwile, Widoki, Skałki, Morze, Wino.
Polecamy. Na Hvar!
Ile by te Wakacje nie trwały niezmienne jest jedno.
Depresja powrotna. I ja i Filip w poniedziałek rano mieliśmy To Samo. Kompletny Brak Chęci…..na szczęście Kacper jeszcze tego nie zna – a przecież właśnie Pierwszy Raz szedł do przedszkola! Zero problemów. Z histerią poczekał do następnego tygodnia…….
A po wakacjach w Domu…..
…..podłogi płytkowe zrobione! Łuki, cięcia i kolorki – leżą. Szachownica w kuchni gotowa.
Niebiesko-żółta podłoga w łazience Chłopców wesoło błyska już w daleka.
Nasza też błyska. Tyle że tak bardziej jakby – brązowo? Może beżowo. Nie jestem najlepszy w tych odcieniach.
W każdym razie – jest!
W salonie i sypialni Maszyny parują i wodę zbierają. Wszystko po to by dosuszyć wylewki.
A w kotłowni…….hit sezonu. Rurek Gęstwina + Piecolodówa.
Prawie super.
Bo jeszcze nie chodzi. Jakiś zawór jedzie z daleka…..
Ogólnie nam się podoba. Choć z drugiej strony…..czysto to w tym domu nie mamy….ale jak już przefiltruję te kurze, plamy i pyły……..KLAWO JAK CHOLERA!
Poza tym że Gadak dostał Żółtą Kartkę. Jak porównaliśmy Jakość Położenia płytek w łazienkach z tą w Hallu……tak go to zmotywowało że połozyl błyskawicznie cała ścianę płytek kuchni. Fajnie.
Ale zamiast tego miał poprawić murki na tarasie…..
Wreszcie też z okazji Płotu przystąpiliśmy do realizacji FAZY C planu zagospodarowania przestrzeni. Czyli Zapoznajemy się z Ostatnimi Sąsiadami. Tymi od północy. Tam gdzie rosło Drzewo. Trochę szkoda…..ale ich dom nijak się nie chciał zmieścić……właśnie zaczynaja kopac fundamenty…jeju…ja już Prawie Nie Pamiętam kiedy to u nas było……..a PP donosi ze STRASZNIE BLISKO sie wydaje od nich do nas.....hmmm.....ile by nie bylo PLOT sie musi zmiescic
Na razie kontakt telefoniczny Intensyfikuję z okazji Szukania Wspólnej Granicy. Jeden z Kołków zaginął w trakcie budowy linii wodociągowych.
........budowanie.........
…..słoneczko pięknie świeci rano odparowując nocną wilgoć…..
…..wypasione pająki stadami hamakują na Maksa w ogródku i na oknach…..
……ciemnawo się zaczyna robić już tuż po powrocie z pensjonatu……..
Jakby to wszystko ładnie podsumować….
JESIEŃ IDZIE.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia