Willie i jego Dom
O wyższości Wysokości
Akcja była jak Służbowa. Oczywiście Służb Specjalnych.
Drzwi wejściowe trzeba było wyjąc i włożyć z powrotem. Zaangażowany był BB i Okiennicy. Jako odpowiedzialni za Złą Wysokość. Po otwarciu pod drzwiami zostawało może z centymetr….a to jeszcze w czasach kiedy tam była tylko wylewka betonowa.
Udało się. Drzwi pojechały do góry o jakieś 2 centymetry. Uff. Załatwiony kolejny problem.
To tak na wiosnę jakoś się wydarzyło.
I już na jesieni BB wziął się za kładzenie gresu przed wejściem. Tak się wziął że po standardowym kilkutygodniowym oczekiwaniu przyszedł Fachowiec i machnął połowę w dwa dni….chodziło o to żebyśmy nie zdążyli zareagować.
Dopiero potem.
Fachowiec Być Może nie wiedział co z drzwiami robiliśmy. Teraz przecież to już wszystko zarobione, zaglifowane i w ogóle.
Ale oczy chyba ma.
Raczej ma.
Jak się witał to patrzył.
Ale jak skuwał wylewkę to już nie.
Skuł tak że drzwi teraz po otwarciu wiszą dobre 3 centymetry nad poziomem gresu. Revelka.
Powiesimy przed wejściem znak „Uwaga Próg. I Zły Właściciel”.
Bezmyślność wykonawców nie ma barier. Na warczące pytanie, pada prosta odpowiedź: - on tu jest od kładzenia a progiem to BB się zajmie…… BB ma wizję obłożenia progu żeby się komponowało z gresem. Co wysokości to jakoś nie ma wizji. Tak wyszło.
Tylko Po Cholerę się bawiliśmy w podnoszenie pół roku temu……..
Pomijając ten Incydent fachowiec kończy obłożenie tarasów. Z przerwami na Przygodne Popijawki z Ekipą Teściów.
Akurat się załapałem na jedną. To znaczy butelki zdążyli schować jak wszedłem Niestandardowo po 7 wieczorem sprawdzić szybko poddasze. Ale brzek szkla byl klasyczny
A na poddaszu słupy nabrały szlachetnej barwy Złotego Dębu. Idealny kolor do innych naszych kolorów. Na ścianach bowiem mamy ich Kilka. Każdy pokój ma swój. Każdy kolor ma inną barwę niż to co na próbkach. Chyba się przyzwyczajamy.
Złoty Dąb tez wyglądał Idealnie na próbce.
W Realu wyszedł Nieco Ciemniej. Może i Złoty on jest. Ale na pewno Stary tak że aż poczerniały.
Na tym etapie niezbędna jest Złota Zasada Psychiczna. Żeby Się Nie Wykończyć.
Zasada ma kilka Członów. Trzy dokładnie.
1. Zawsze jest Trochę Inaczej niż na Próbce.
2. Ale Można się Przyzwyczaić.
3. Nie można się Wściekać. Ciągle.
Albo tez Jak to mawia jeden Wesoły Budowlaniec z BBC – BĘDZIE SIĘ PANU PODOBAŁO
Z osobistej praktyki wiem że najgorsze jest Pierwsze Wrażenie. Potem się człowiek przyzwyczaja.
Omijać wzrokiem
Najgorzej się przyzwyczaić do Fachowców niestety.
Jakoś tak prawie rok temu wpadli do nas Flip i Flap żeby instalację gazowa wykonać.
Przypłaciłem to ciężką Nerwicą przed i po. Zwłaszcza w Trakcie.
Nie pamiętam żeby trafił się nam Bardziej Wpieniający Koleś niż Flap. Wszystko mu było w Poprzek. Najbardziej Robota.
Aż się z tego z PP pożarliśmy. To znaczy niby chodziło o kwestie budowlane.
Ale tak naprawdę Wylała się ze mnie ŻÓŁĆ po spędzeniu kilku godzin we Flapowym towarzystwie.
Brr. Jeszcze mnie zatrzęsło.
No i się okazało że słusznie. Bo Wrócił.
Zaczęło się od niewinnej wiadomości od PP. Trzeba przesunąć Zawór Gazowy na rurze w kuchni.
Głupia sprawa. Tam gdzie jest teraz będzie Martwa Przestrzeń. Zabita na wieki i w ogóle Dziki Haszcz. Zero Dostępu.
Opanowując gonitwę myśli upewniłem się że oboje mówimy o tym że za tydzień już Będą Meble???!!
Jako fanatyk Planowania i Wariantowania jeszcze jakiś czas temu to bym na pewno Zwariantował. Przecież to trzeba załatwić w pięć dni!
Ale obecnie obserwuje u siebie Zadziwiający Objaw. Im bardziej PP szlag trafia przy Zarządzaniu Wykończeniami tym spokojniej do naszej budowy podchodzę.
Niewątpliwie ma to związek.
Rok temu ja odchodziłem od zmysłów przeżywając każdy etap niemalże na poziomie śrubki. PP była w miarę spokojna.
Więc teraz na odwrót.
Pomaga.
Poza tym pensjonat mi wybitnie pomaga, pochłaniając znakomitą większość moich negatywnych uczuć.
Gazownicy dojechali więc już po 3 dniach poganiani przeze mnie bardzo asertywnie.
No i Flap.
Od razu go poznałem, po naburmuszonym głosie gdy zadzwonił dopytać który to dom.
A jak wspomniałem że właśnie rozmawiam z żoną na drugiej linii telefonicznej o miejscu umieszczenia zaworu od razu wybuchł – on na pewno nie będzie dzwonił do mojej żony ze swojej prywatnej komórki!!!
Q F J. że tak powiem.
Przecież w ogóle się nie zająknąłem na ten temat, a temu już w Poprzek!
Wieczorem PP zdała mi relację. Nic się facet zmienił. Wpienia nawet na odległość.
No, ale zawór zrobili. Będzie pod zlewem, za śmietnikiem. Też Niezły Haszcz. Ale za to można będzie się dostać
Mimo że się pultał że co to za wymysły.
Ech.
Najgorsze że w kraju zostają Ci Gorsi Fachowcy……..
Choć są wyjątki.
Po pierwsze Gadak Malak dostał dymisję. Za ogólnie ujmując Słaby Performance. BB teraz kombinuje jak ponaprawiać największe fuszerki w gresie w hallu…..
Po drugie Glazurnik łazienkowy jest rewelacyjny.
PP wzdycha na same wspomnienie dolnej łazienki…..podobnie Nasza Czarodziejka. Choć wyskoczyła Skucha. Na projekcie zaznaczyła zawory których wcale nie będzie – glazurnik dokładnie jak i całą resztę zrobil. I mamy tez dziury w ładnych płytkach do załatania….na szczęście tylko dwie.
Cieszę się i westchnę jak już wszystko będzie pokończone. Teraz czas na łazienkę poddaszową czyli Chłopców.
Chłopców jeszcze czeka malowanie Niezwykłości w ich pokojach.
Po pierwsze i najważniejsze – Zamek w pokoju Zabaw czyli największym poddaszowym.
Po drugie – tor wyścigowy w pokoju spaniowym.
Czekamy na projekt Panny Malarki i chcemy to zrobić jeszcze przed przeprowadzką…..oj chyba Sam Tam Będę Przesiadywał
A na dworze….
Im bardziej spada temperatura tym szybciej rośnie ogrodzenie. Z przodu już w zasadzie słupki stoją klinkierowe, a nawet w środku już zamurowana skrzynka listowa i kamerka do mrugania oczkiem na przechodniów.
Szybki jest ten Pan Płotek.
A że nie da się bez Trudnych Pytań to dzwoni i pyta.
Najpierw jak rozwiązujemy problem Ziemski. Czyli znane powszechnie zagięcie horyzontu. U nas na długości 50 metrów robi się jakieś 30-40 cm różnicy poziomu. Do tego Nasz Stary Dobry Już Znajomy Sąsiad też z tym walczył i w rezultacie ta podmurówka tez jest nierówna. Będziemy robic uskok na połączeniu bo inaczej na końcu działki podmurówka wchodziłaby w ziemię….prosto pod skrzynkę rozdzielaczowi na granicy z Teściami.
I ta skrzynka tez nam Klina Zabija. Jak Cholere ominac bez budowy Mocarnej Murarki.......
PP po konsultac jach z Tesciami podjęła menadżerskie decyzje – skrzynkę przesuwamy do przodu żeby nie obudowywać sztachetami bez sensu a podmurówkę robimy tak aby poziom był równy na długości. Czyli z jednej strony uskok bo nie da rady, ale z drugiej powinno się udac bez uskoków – po prostu poziom płotu będzie schodził razem w poziomem gruntu….stwierdziliśmy że 20 centymetrów różnicy Wysokości na Długości 50 metrów będzie niezauważalne……
Przy okazji kolejny fachowiec zgotował nas swoim podejściem do klienta.
Po 3 tygodniach oczekiwania kiedy to robił wycenę montażu sztachet na listopad - Nie Zadzwonił.
PP zadzwoniła.
A ten rozbrajająco zakomunikował że Nie Dzwonił bo on i tak może dopiero na wiosnę robić!
No Żesz Q F J…..Żenada.
W rezultacie rozmawiamy z BB czy by tego nie zrobił. BB jak to BB. On by wszystko zrobił, tylko Nigdy Nie Wiemy jaki będzie termin Odbioru No i też nad ceną się zastanawia już z tydzień……
Odkurzacz też mnie nieco zgotował. Od 2 tygodni umawiamy się ze przyjedzie w tym tygodniu zainstalować szufelkę w kuchni PRZED meblami.
To Wczoraj mi zaczyna jakieś smętne opowieści że w zasadzie to muszę zagwarantować że zapłacimy od razu, bo tak to on nie robi w ogóle to się zastanawia, bo tylko dla samej szufelki jechać…..
No Żesz…..ja nie wiem jak z Tymi Ludźmi rozmawiać. To ja mam się jeszcze prosić żeby mnie łaskawie obsłużył…..oj żeby nie terminy to bym go już chyba pogonił…..ale tragiczne w tym etapie budowania jest to że to jak strzał w nogę…..jak rezygnujesz z tego z którym już masz temat rozpracowany to od razu miesiąc minimum w plecy…..tak w praktyce wygląda Straszenie Konkurencją na końcu budowy – czyli to Nas Straszą a Nie my Ich
A propos cen to Październik jest Ewidentnie miesiącem Swobodnego Spustu Surówki z konta….
Wreszcie wymienili krzywą ramę w balkonie w sypialni. No naczekaliśmy się niewąsko – od wiosny.
Za to przy okazji zareklamowałem drzwi od komórki ogrodowej które w ogóle się przestają zamykać.
No i kolejna rewelacja…… okazuje się że w komórce kumuluje się tyle wilgoci z przyłącza wodnego że bez wybicia otworu na wentylację i założenia ogrzewania to niedługo wszystko zgnije….trzeba nam było wstawić jakieś ordynusy metalusy a tak to teraz będziemy poprawiać – najgorzej z ogrzewaniem bo c.o. nie ma więc pozostaje jakiś pomysł na prąd……..
Budowa się już nie mieści czasowo w zapisach kredytu to wystąpiliśmy o przedłużenie terminu….w międzyczasie dostaliśmy już zestawienie rat kapitałowych do spłaty…oczywiście bez sensu do kredytu jeszcze nie zużyliśmy całego ale nikt tego w banku nie zauważył, spojrzeli tylko na datę na kalendarzu…..mi to nawet nie przeszkadza bo im szybciej kapitał spłacimy tym niższe odsetki będą, ale cały wic żeby ostatnią transze jednak DALI……..no i po to ten aneks…..pozycja numer czternaście na Liście Rzeczy Do Załatwienia…..
Z Dużych Kontraktów to zostaje nam jeszcze ten na drzwi wewnętrzne – jesteśmy przed Finalną Rundą Negocjacji….a że termin dostawy tradycyjny 8-10 tygodni to już realne ryzyko że możemy nie zdążyć w grudniu…..ale jakoś Też Mnie to już nie rusza….A byłem strasznie zawzięty bo najpierw miał być lipiec, potem październik, potem Absolutnie nieprzekraczalne Święta…….
Ale jak sobie pomyślę że mielibyśmy Na Siłę i Na Wariata pakować 7 lat mieszkania i przerzucać Siebie, i Sprzęty w ciągu paru dni po to żeby choinkę postawić w nowym Domu i spędzić święta w Totalnym Chaosie (bo schody będą w połowie grudnia, podłogi to teoretycznie przed samymi świętami, a drzwi zaczynają pachnąć styczniem, a pudeł będzie ze Sto Pięćdziesiąt) ……..to chyba Szkoda Nerwów.
Na szczęście nie goni nas konieczność opuszczenia obecnego lokum, a choinkę i tak możemy postawić i w kominku rozpalić w święta I tak zrobimy!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia