Willie i jego Dom
Długi Weekend
Nadchodził i nadchodził.
Ale nadejść jakoś nie mógł.
Najpierw odbył się Koszmar PP. Wstała w sobotę z Przerażeniem w Oczach.
Rzuciłem ukradkiem okiem do Lustereczka.
Uff.
To nie o mnie chodziło.
- to BB! – wykrztusiła wyjaśniająco – miałam wizje jak wynosi wszystko co się rusza. A potem odkręca te resztę co się nie rusza!
- Ba! – moja mina mówiła pocieszająco. Była sobota, w zasadzie bez planów budowlanych.
I tu się okazało że Sny są Prorocze.
Zwłaszcza Koszmary.
Ten akurat wyprorokował spędzenie paru upojnych chwil na budowie. Z panem Kluczykiem.
Wiecie.
Sobota, nagła sprawa, zdesperowany klient, dostawa ekspresowa.
W skrócie – już w południe mieliśmy Nowe Zamy. Takie Duże i Mocne.
Nie to co te wcześniejsze zameczki tycie.
Do Wora z należnościami Nie i Ma-terialnymi od BB dorzuciłem kolejny Koszt. Dutki + ten Koszmar.
XXXXXXXXXXX
Potem przyjechali Hej pod Okienko coby wypucować podłogi.
Ja zupełnie nie rozumiem jak oni pracują.
W Dwa Dni zrobili.
A jak cudnie! Nie mogę się Napatrzeć.
Kark i Kręgosłup drętwieje jak tak balansuję na krawędzi gresu żeby się przejrzeć w Lakierach.
Przecież od razu wprowadziliśmy Absolutny Zakaz Używania Podłóg!
Po dwóch dniach znaleźliśmy Świeżutkie Ślady Zbrodniczych Butów.
W tym własnych.
XXXXXXXXXXXXXX
Gdzieś w tych okolicach odbyliśmy też Kolejne Krytyczne Spotkanie. Z panem Kostkiem.
Zawadiacko narysował nam zarysy podjazdu i objazdu i opaski.
Łau. Ale super.
Wyszło mu z grubsza 170 metrów.
Łau. Ale super.
Stanęło na wersji Budget Economy.
Kostek machnął ręką ze zrozumieniem
– spokój zachować- pomierzymy dokładnie żeby było Dobrze
Podbudowani rzuciliśmy się do gardła:
- No to kiedy Pan zrobi?
- No – zamyślił się (niby) – koniec czerwca.
- ????!!!!
- W zasadzie – popatrzył zdziwiony – to początek lipca.
PP czujnie podchwyciła Idealną Okazje Negocjacyjną.
- No to MUSI pan z ceny coś opuścić, skoro tak długo musimy czekać!
- Buhaha!!!! – szczerze nad wyraz to zabrzmiało – jaka cena będzie to nawet ja nie wiem. Ta co podałem jest dziś! W lipcu będzie lipcowa.
Zdjęcie szkoda że nie zrobiłem. Inwestorzy Zadziwieni Siłą Swoich Pieniędzy.
No to jesteśmy umówieni.
Przy okazji to pan Kostek poddał w wątpliwość Wytrzymałość naszego szamba podjazdowego.
No i masz.
Moja paranoja rozkwitła. Pamiętam ze upewniałem się u BB czy to pod podjazd. Oczywiście potwierdził.
A teraz Inny Fachowiec krzywi się cmokając zębem.
Jak to rozstrzygnąć – zwłaszcza przy braku BB i atestów do szamba, których od prawie roku nie zdążył dostarczyć………..czas do lipca cyka.
XXXXXXXXXXX
W tak zwanym kolejnym Między Czasie.
Poszukiwanych Fachowców dostarczył znienacka Pan Płotek. :)
Siebie przede wszystkim. A potem Kolegów. Obstawiają glazury, malowanie, hydraulikę.
Zaczęliśmy testowanie od Płotka w roli Hydraulika.
Najpierw się spotkał z PP żeby ustalić co i gdzie trzeba.
Potem ja Wkroczyłem. Odbiór z pobliskiego miejsca pracy dziennej i dowóz na naszą budowę.
Pan Płotek (chwilowo jako AS) ma powolne gesty. Czuć Spokój Zawodowca.
- No to jak mam montować? –
- Eeee – wytrąciło mnie to z samozadowolenia żeby wydukać – ale o co chodzi?
- No – zanęcił – to jak W Zasadzie?
- Ale co pan z Żoną ustalał??? – poczułem przypływ nowych uczuć z irytacją na czele. To ja mam mówić hydraulikowi JAK umywalkę podłączać????
- No – pełny spokój nadal fachowy – mi chodzi czy tak jak z żoną rozmawiałem– że te na górze, czy może co innego………
Stanęło na tym że na górze. Tak jak ustalone z PP.
Jakiś Nadwrażliwy jestem.
Postałem trochę przy fachowcu.
Błąd.
- Pan patrzy! – padło za chwil parę.
Popatrzyłem.
- Patrzę – ale nic nie widzę?
- No te syfony! No nie pasują!
Nie mnie oceniać. Tylko pytać zostało. I dopytywać.
To nasz blat zawinił.
Wszystko Czarodziejka zaprojektowała. Tylko nie przewidziała że długości standardowych syfonów nie będą się MIEŚCIĆ w grubości blatu jaki sprokuruje BB. I takie rurki co otwierają/zamykają te kurki.
Kopnąłem gniewnie ścianę.
Nie wzięliśmy też pod uwagę wpływu Faz Księżyca.
Tego wieczoru wiele więcej się nie wydarzyło.
Pan AS musiał się wycofać żeby uzupełnić braki sprzętowe.
Przybył drugi raz wkrótce.
Krótko pobył. Ze 20 minut.
Jak podjechałem mile zdumiony tempem, palił sobie uśmiechająco.
- Hehe – pyknął mi – ale dałem teraz…….
- ??
- No rozmiary źle pomierzyłem – te kurki musze wymienić…..
- Kiedy???
- No teraz to już po Długim Weekendzie….
Przerwę Epopeję w tym miejscu krótkim – na dzis to mamy te umywalki. W trzech podejściach się udało.
Na razie walczę z myślami.
Czy ten TEST zaliczyć do udanych………..
Przy okazji poszukałem kranu odcinającego wodę na górę. Musiałem.
Był niedaleko.
W komórce bez dostępu z domu. Tej bez ogrzewania.
Zupełnie słusznie. Jak maja zawory pękać to lepiej od razu wszystkie.
I bez dostępu z domu.
Łau.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia