Willie i jego Dom
Desperado part 5 - Drobiazgi
Śmierdząca sprawa.
Przyjechała Gównopijka.
Ta co w świecie równoległym miała nie przyjeżdżać w ogóle.
Tam może nie jeździ.
U nas jak najbardziej.
Trzebało (copyrajt Kacperek !) wybrac z dołu co tam nakapało przez rok Otwartej Dziury.
Bo czapke dopiero BrukMeni założyli niedawno. Wcześniej się tam lało co chciało.
Gópijka wypiła Prawie do Dna.
A na dnie zostawiła Skarby. Z poważnym ostrzeżeniem żeby je wybrać.
Nawet nie to że takie Cenne.
Styropian, Torby, Resztki Tonga. Y.
Jak to w Zsypie.
Sposób rozumowania Wykonawców jest Zabójczy. Choć skądinąd chyba bliski Cudownej naturze Ludzkiej.
Po co sprzątać w domu, skoro umowa opiewa na „prac WYKONANIE”. Jak wiadomo, sprzątanie jest z gruntu Odrębnym zajęciem.
Po co śmieci do worków składać, skoro prościej na dwór CIEPNĄĆ. Tam już przecież nie Budowa.
Po co dziurę szambową zakrywać, skoro tak ładnie do niej wpadają te ŚMIECI. Po co lać do sławojki skoro w domu można w odetkaną RURĘ spustową…. …….nie chce mi się myśleć co dalej…………
Może tylko Brzydkie Słowa - o tych co skwapliwie podrzucają przed dom swoje Domowe Śmieci ładnie popakowane w torby ...bo przecież jak leżą deski i cegły....ech Ludność
W rezultacie śladami Juliusza V. wysłaliśmy Ekspedycję Do Środka Ziemi.
Całe szczęście że to nadal Dziewiczy Grunt, że tak powiem. Niezagazowany……
W roli Bohatera – oczywiście – nasz AS. Czyli Niezastąpiony Pan Płotek.
Bez wahania Zszedł do Podziemia żeby Skarby wyciągnąć……..
Poza tym po chwilowej Utracie Świadomości wrócił i kontynuuje P(ł)otyczki.
I uprawia Białe Szaleństwo w tzw międzyczasie – kiedy u nas nocuje…. Czyli wiesza Biały Montaż :) bo z Polecenia hydraulik z Miasta Ł był, ale po namyśle stwierdził że to jednak nie jego teren. I obaj się zgodziliśmy że nie będziemy wchodzić w Zlecenie Otwarte czyli „nie wiem ile czasu i za ile”…..
Płot w zasadzie zrobiony. Pozostało te 10% co najwolniej idzie. Docinki przy słupkach i Falki od Frontu.
Te falki to PP sprawka. Co tu dużo gadać. Po tej budowie mam do Niej jedną zasadniczą uwagę.
Urządzanie Wnętrz to coś czym mogłaby Nas wyżywić. Dodając niewątpliwe Zdolności Menadżerskie – nadzór wykonawczy też w palcu.
Wszystkie najlepsze pomysły Wyglądowe tej naszej Chaty to jej sprawka.
I WSZYSTKO mi się podoba!
Z innych tematów – Drzwi wewnętrzne.
Zamówione Wieki Temu.
Dla odróżnienia od Schodów – nie potrafią ich skończyć w żadnym rozsądnym terminie. Robia już 2 miesiące i nadal parę drobiazgów zostało.
Z ciekawostek wartych odnotowania – drzwi do garderób jak założyli to przeżyliśmy Katharsis.
Jeśli oznacza to Gwałtowny Atak Piany.
Przycięli je od góry bo skrzydła za bardzo od dołu odstawały….w rezultacie ujrzeliśmy NAD górną ościeżą piękny pasek Żółciutkiej Pianki Budowlanej wypełniający Dziurę w Murze.
Musiało minąć 2 tygodnie zanim dojechali z listwami do zakrycia. W dodatkowej cenie….bo tu akurat „wina” była nasza – to te drzwi dokupiliśmy w sławetnej wyprawie do Ciastosklepu i pomimo że wymiary otworu odpowiadały charakterystyce podanej w sklepie jako „standard” – w montażu okazało się Ten Standard ma 4 centymetry mniej niż nasz otwór…..
Poza tym Panowie Drzwiowi pracują bardzo nietypowo – jeżdżą z Lublina co drugi albo trzeci dzień, dojeżdżając zwykle mocno Po Południu – zwłaszcza kiedy się umówią na 11 rano…rewelacyjnie to Dezorganizuje cały dzień
Z innych ciekawostek w tym temacie – tych weselszych – Wiszące drzwi w salonie i Szklane w Hallu po prostu mnie fascynują.
Bałem się sobie wyobrażać jak to wszystko wyjdzie. Przypomnę że w salonie chodziło o drzwi suwane, którymi można się zasunąć przejście z hallu i kuchni (jeden otwór 1,8 metra, drugi 1,2), a w hallu chodziło o skopiowanie motywu drzwi wejściowych czyli tez szerokość 1,8, środek otwierany a boki sztywne – wszystko przeszklone……..
Efekt jest naprawdę niesamowity. W hallu stworzyła się jakby tafla lustrzana w której odbijają się schody robiąc wrażenie że mamy druga parę w wiatrołapie
A salon dla odmiany jest już wkoło pełen przeszkleń i drewna.
Jakoś tak wychodzi że nasz dom staje się dość charakterystyczny – dużo drewna (wszystkie drzwi, okna, meble kuchenne, podłogi) , dużo szkła (przeszklone drzwi wejściowe, wewnętrzne, plus oczywiście 10 tafli szklanych w samym salonie) i dużo łuków – poczynając od dachu (wole oczy) poprzez łuki na podłogach (styki gresu i desek) i sufitach (łazienka i kuchnia).
Sami nie wiemy skąd te natchnienia, ale czujemy że o to chodziło.
Z tak zwanych Wygódek:
- zainstalowany domofon z podglądem przed furtkę – uwaga! Jak wali piorunami to mu się widzenie na stałe załącza
- reku jako się rzekło przygotowane do „wdech-wydech – wdech-wydech”
- klimat na poddaszu…gotowy do schładzania w nasze Tradycyjne Upalne Zimy w Środku Lata
- i czekamy jeszcze na wykończenie dgp opuszczonego przez BB w stanie połowicznym…..kończy nam je teraz nasz Reku Master
Poza tym chodzę sobie wokół Papierologii Stosowanej czyli Budowaliśmy, budowaliśmy i …… teraz trzeba to jakąś pieczęcią Przywalić
Z istotnych braków na dziś: papiery elektryczne, kominiarek i kierownik budowy co znikł a powinien się podpisać jeszcze gdzieśtam. I Pan Geo co już trzeci miesiąc mapkę mi smaruje.
Z powyższego jasno widać że nie lubię tego tematu……..
Wracając do naszego ASA.
Poza umiejętnościami manualnymi ma jeszcze jedną Istotną Cechę. Czy aby Zaletę?
Jest Duszą Towarzystwa.
Obojętne jakiego.
Jak my to my, jak nie to Ktokolwiek.
Teść, Sąsiedzi, okoliczni wykonawcy.
Wszystkich już zna. I Wszyscy jego znają.
Gdy się zdarzył taki dzień że Nikogo nie było to Smutek bił z jego twarzy z daleka.
On po prostu Nie Potrafi Żyć bez kontaktu z drugim człowiekiem.
I powiem szczerze – mimo że męczące chwilami - to jednak ma jakiś urok.
Wolę to niż Burkliwych i Opryskliwych Wykonywaczy co patrzą spode łba.
A całkiem niedawno zdarzyła mi się Nocna Misja.
Znaczy Alarm (za)wył w Ciemności.
Załoga G doniosła że okno widza otwarte na dachu.
Wyrwany z głębokiego snu potwierdziłem żeby czekali i w długą.
Czekali aż do momentu kiedy zahamowałem przed wjazdem. I wtedy odjechali.
Pomyślałem sobie Parę Rzeczy. O nich.
Noc, chłodek, środek snu…otwarte okno sugerujące że Ktoś Je Otworzył.
Jakoś nie miałem śmiałości Nacierać Samodzielnie.
Po wykonaniu serii Upierdliwych Telefonów w końcu Panowie Załoganci pojawili się łaskawie z powrotem i wsparli po bokach.
Przeniknęliśmy do Wnętrz.
I nic.
Okno było otwarte.
Ale nikogo w środku.
Poza mną i Załogą G.
Zwolniłem Załogę.
A sam sobie postałem jeszcze chwilę.
Zapaliłem światełko. Zgasiłem. :)
Popatrzyłem na taras. Albo i na Przyszły Ogród.
Pogłaskałem ościeżnicę do kuchni.
I w końcu pojechałem z powrotem.
Już niedługo……
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia