Willie i jego Dom
Ostatnia Noc albo Mamy Dość
Przyszło mi do głowy coś o czym wcale wcześniej nie myślałem.
Czemu nikt nie pisze o Ostatniej Nocy w starym domu…..
tu to jest dopiero Strefa Mroku…psychiczna.
Właśnie ją z PP przebywamy.
Chłopcy zaparkowali bezpiecznie u Nieocenionych Dziadków a my od dwóch tygodni PRZENOSIMY.
Głównie rzeczy.
Których Opór jest wręcz zastanawiający.
W starym domu okopują się tak mocno że widać je dopiero gdy wracamy padnięci na twarz wieczorem (wszak rano do pracy, po pracy wozimy…). Spod przytrzaśniętej Twarzy wtedy widzimy ile NADAL ich jest do zabrania.
Ale z nimi jakoś sobie radzimy. W ostatnie dwa weekendy mój Tata z przyczepką wykonał Kawał roboty. Przejechały się nawet Domek i Zjeżdżalnia z ogródka!
Plus wszystkie Największe gabaryty i duuużo mniejszych.
Najwięcej ………(głęboko myślę czego) sprawiła nam Wielka Niebieska Szafa z pokoju Chłopców.
Nie dała się tak od razu wnieść. Wierzgając (nami) po schodach tam i z powrotem ze Złością dźgnęła nasze Nowe drzwi miedzy hallem a wiatrołapem .
Psychoterapia dopiero po chwili zadziałała. Wyciszyć emocje, nie dorzucać (Szafy) do ognia (wieczorem z Sąsiadem to sobie użyliśmy na naszych kartonach po budowlanych – aż niektóre samoloty podlatywały niżej sprawdzić czy to jednak nie lotnisko! )….
Już się prawie nauczyłem Omijać Wzrokiem.
Nie ma innej metody. Wszak tu wszystko jest NOWE.
Podłoga co z bambusa miała być Najtwardsza! Ostrzegam – nie jest! Jeśli ktoś planuje ją z tego powodu to Nie Bierzcie. Ładna jest. Ale nie twarda.
Też już trzeba omijać niektóre rysy Okiem.
A z Tatą wykonaliśmy w międzyczasie Dwie Brudne Roboty.
Kotłownia i Garaż.
Aż sobie zdjęcie mam na pamiątkę.
Jak to Żaba pisze BIFORAFTERY. Zgram to pokażę – że jednak Ludzkość Potrafi.
Wracając do przenosin.
Jeszcze coś niesiemy do Nowego Domu.
Siebie.
I to idzie o wiele gorzej.
Stres nie pozwala spać. Głupie myśli atakują. Nagle zdaliśmy sobie sprawę że niektóre rzeczy w Starym Domu zrobiliśmy Ostatni Raz.
A to przecież NASZ DOM.
Był.
Teraz już jest Starym Domem. Tkwimy jeszcze w rozkroku. Jeszcze na pewno go odwiedzimy nieraz. Ale właśnie…….Odwiedzimy. Żeby zabrać kolejne rzeczy, posprzątać, pokazać chętnym…..
I ten stres chyba z tego Rozkroku się bierze.
Że w Starym już nas prawie nie ma, a w Nowym JESZCZE……
Bo Nowy to trzeba dopiero będzie Udomowić.
Na razie nadal za drzwiami wita nas przede wszystkim Obowiązek, Brak Czasu, Stres….niekończące nerwy z wykonawcami.
Na szczęście już w większości zewnętrzne bo ogródkowe, ale wcale nie mniejsze.
Mamy proste wymagania – ustalamy cenę za konkretną pracę do DOSTARCZENIA.
I szlag trafia gdy większym lub mniejszym Cichcem wykonawcy zaczynają eskalować koszty.
I zasłaniac się tzw Obiektywnymi powodami. Leżącymi po stronie wykonawcy który nie zadał sobie trudu żeby pomyśleć Jak swoją prace będzie wykonywał i że pojawią się rzeczy których nie przewidział.
To nie nasza sprawa.
My za każdym razem wyjątkowo wyraźnie mówimy czego oczekujemy. Interesuje nas efekty końcowy.
Jeśli firma od ogrodu podała cenę za trawnik i jego nawodnienie po tym jak pokazaliśmy ogród i miejsce poboru wody to decyzja była oparta na tej cenie. A znienacka Się Okazuje że przecież podłączenie hydrauliki nie było liczone.
Żenujący brak profesjonalizmu.
To nie my się na tym mamy znać co i jak należy zrobić żeby podlewać ogród. Nas interesuje podlany ogród.
Jeśli byśmy się o tym dowiedzieli na etapie negocjacji cen to nie mam zastrzeżeń.Przemyślelibysmy, sprawdzili i uzgodnili.
Ale nie Dzień przed terminem podłączenia – kiedy strzelają do nas że to dodatkowe 30%......
I takie rozmowy są potem bardzo nieprzyjemne.
Nie dość na tym. Firma przyznała częściowo rację, wzięli część kosztów na siebie, w końcu późnym wieczorem klepnęliśmy że koszty OK. – i niech robi hydraulik.
Dziś skończył (1,5 dnia pracy), umawiamy się na rozliczenie i on zaczyna……”Ale ja mam DODATKOWE koszty”
OŻESZQWDJCH!
Nic innego do głowy nie przychodzi. Jak byśmy się nie starali.
Mam nawet teorię na ten temat.
Wykonawcom odwala jak 1) widzą duży ładny dom 2) spotykają młodych (z wyglądu) i grzecznie wyglądających właścicieli 3) mają świadomość że konkurencja słaba a nam się jednak spieszy……….
Zacząłem rozważać warianty Aktów Przemocy i Organów Ścigania.
A PP wpadła na prosty i genialny pomysł.
Niech się wynosi.
Albo płacimy tyle co było uzgodnione albo niech zabiera to co zamontował i wyjeżdża za bramę.
I tych od reszty ogrodu też wywalimy za chwilę.
Niech wyjadą jeszcze raz z jakimś Dodatkowym kosztem……..juz i tak dyskutowaliśmy o kosztach wywozu wyrwanych krzaczorów. Oczyszczali teren i wywalili Przed Ogrodzenie……załamka. A propos – facet od odkurzacza umówił się dowieźć rury i zamontować szufelkę w tym tygodniu, uprzedzałem że wyjątkowo zależy nam zrobić to przed przeprowadzką..
Po raz kolejny nie dotrzymał słowa.
Mamy już serdecznie DOŚĆ.
Jak ochłonę troszkę to pójdę pracowicie pisać Nazwy i Nazwiska na Czarnej Liście. I opisy sytuacyjne.
Ekipę Teściów tez tak umieszczę. Bardzo zresztą znaną na Białołęce.
To co wykonują na budowie to ŻENADA i AMATORSZCZYZNA.
Zapomniałem o nagminnym kłamaniu w żywe albo i telefonowe oczy.
xxxxxx
Mam jeszcze Inną Teorię. Że w tym kraju już prawie Nikt Nikomu nie ufa. I stąd tez kupa nieporozumień i przekłamań się bierze...I to akurat wiem bardzo dokładnie dzięki komu. Nie mogę się doczekać żeby oddać swój Głos w sprawie……szkoda tylko tych Straconych Lat.
xxxxxxx
Taki to koniec wakacji.
Przeprowadzkowo Stresowy.
Ale za to przed nami NOWY DOM.
Dziś wieczorem będziemy tam już z Chłopcami.
Trzeba zapamiętać co się przyśni…….. i brac się za to UDOMAWIANIE
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia