Rozliczyc, rozliczyc...
10-06-2008 22:27
Grzebki zadzwonily w poniedzialek, ze juz skonczyly i ze chca sie rozliczyc. Dzisiaj przychodzimy, a tu - oczywiscie rzeczy niedokonczone jak zwykle. Cos tam ruszone, cos ma przeschnac. Oczywiscie, to jest "tylko 15 min. roboty". Kiedy P. delikatnie zaczal im wypominac rozne rzeczy, starszy grzebek zagotowal, ze pekajace plyty to nie ich wina. No to P., ze trzeba sie bylo nie brac za robote jak sie nie wiedzialo jak robic. No to starszy grzebek, ze kto mu zaplaci, ze on materialy wozil. Ale faktury to sie bralo na siebie i sie nie narzekalo... Na razie, to ja ewentualnie sie zastanowie czy chce im za reszte roboty zaplacic. Troszke mnie wkurzylo, ale teraz to mi sie smiac chce, bo mi moga naskoczyc. Gdyby sie tak nie oburzali, nie sprawdzalabym dokladnie ich wyliczen, a tak okazalo sie, ze jak to mowia w Krakowie "troszku" mi mala lazienke powiekszyli. Nie daruje ani jednego centymetra. Wystarczajaco mnie juz naciagneli.
Edytowane przez malgos2
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia