Mój dziennik budowy "Od Proximy do Zenita"
2007.06.09
Kolejny dzień ciężkiej pracy na budowie. Postanowiliśmy z teściem dokończyć budowę pomieszczenia technicznego. Z samego rana przesunęliśmy go o 2 metry do tyłu. Dzień zapowiadał się cudownie (pod warunkiem, że się leży na plaży nad ciepłą wodą)... a tu ciężka harówa... O godzinie 9.30 pojechaliśmy po "obladry" do tartaku... wyliczylismy, że potrzebujemy około 35 sztuk desek o długości 3.50 cm. Po wybraniu desek zapłaciłem za nie 13.80 zł i zadowolony pojechałem po gwoździe i pilnik do piły elektrycznej. Gwoździe kupiłem 3 i 4 calowe (cena 16 złotych) Na budowie zaczęła się nasza droga przez mękę... W temperaturze 33 stopnie prowadziliśmy prace budowlane. Przybiliśmy deski i położyliśmy papę. Efekt końcowy wyglądał tak:
http://images22.fotosik.pl/143/9b7f6927d99654a4.jpg
W piątek przyszedł Pan geodeta i za 250 złotych wytyczył mi dom na działce:
http://images12.fotosik.pl/71/6dcc00efd1b2fe3a.jpg
Moja żona była bardzo zaskoczona, że nasz domek zajmuje tak dużo miejsca na działce. Musiałem jej tłumaczyć, iż domek został wytyczony z pewną nadkładką, po metrze z każdej strony. Generalnie nie będzie to mały domek i trochę tej działki zajmuje....
Mam już także żwir płukany, taka kupka piasku kosztuje 600 złotych... oj jakie to wszystko jest drogie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia