W-27.12a z wykuszem
17,19.03.2007 - Nic na budowie ciekawego się nie działo (brzydka pogoda - jak wiecie powrót zimy), prócz tego że w poniedziałek (19.03.2007) dojechał transport na plac budowy i rozładował 10 palet SOLBETU. Inwestor niestety cały dzień w pracy (dodatkowo na delegacji). Małżonka była ze mną mimo dnia wolego i też nie mogła być na budowie.
20.03.2007 - (Kolejny dzień, którego nie chciałbym mieć w dzienniku!!!) Godzina 7:30 zaczynam prace, zwykłe pierdoły papierkowe. Godzina 8:00 telefon od Majstra:
- (Majster): Mam kiepską informacje „ktoś wczoraj nawracając na placu przed działką uderzył w ścianę i ją zniszczył”
- (Inwestor):„Jak to zniszczył, jaja sobie Pan ze mnie robi”
-M: „Nie naprawdę proszę przyjechać i zobaczyć”
Tu trochę wyjaśnienia się należy. Za moją budową jest kolejna, ale z powodu że nie ma gdzie nawrócić (trzeba wycofywać ok. 200m) więc każdy zrobił sobie plac zawracania przed naszym domkiem, na ciężko wykonanej i drogiej zwietrzelinie którą wyrównaliśmy teren aby uniknąć błota itd. Plac nie był ogrodzony od przodu, ale po dzisiejszym dniu już jest!!!
Zajeżdżam na plac budowy a tu faktycznie, tragedia cała przednia ścianka złamana i przesunięta z bocznymi, wygląda to strasznie. Do tego nikt k…… nic nie widział i nie słyszał, jakby to były porachunki mafijne, prawdziwy amerykański film „sajen fiction”!!!
Po chwili dowiedziałem się że wczoraj były dwa auta ciężarowe dowieźć materiał na budowę poniżej naszej:
- auto nr 1, grucha z betoniarni
- auto nr 2, kamasz wywrotka z kruszywem
Dochodzenie (Auto nr 1); pojechałem do betoniarni spotkałem się z Panem kierowcą owej gruszki oczywiście twierdzi, że nie zwracał na placu przed moim budynkiem tylko wycofywał, faktycznie tylni zderzak (raczej rura najdalej oddalona) w żaden sposób nie zgadza się z wysokością uderzenia w bloczki, na których jest widoczne i odgniecenie.Myśle sprawca nr 2.
Dochodzenie (Auto nr 2); po powrocie na plac budowy przyjeżdża ten sam gość z kruszywem z kolejnym transportem, ślady opon się zgadzają, ale oczywiście twierdzi, że to nie ON!! Każe mu podjechać tak jak ostatnio zawracał i zobaczymy jak pasują ślady do wielkości burty która najdalej wystaje, i tu załamka też nie pasuje, zbyt krótki z tyłu i zbyt wysoko.
I tak do dziś wieczór nie mam zielonego pojęcia, dlaczego i jakim cudem nikt nic nie widział i każdy się wypiera.
Krótka puenta; niektórzy ludzie są jednak w tym kraju jacyś poj……, normalny człowiek przyznałby się do winy, uszkodzenia pokryte by zostały z OC i po sprawie, tylko trochę nerwów i zwyżka w ubezpieczalni (maksymalnie straciłby ok. 200zł, nawet bym mu je zwrócił). A nienormalny człowiek ucieka i nabiera wodę w usta, co gorsze też inni, kryć debila to dla mnie dziwne, bo nie wierze że nikt nic nie widział.
Wygląda to tak:
http://www.krisport.pl/allegro/budowa/26.jpg" rel="external nofollow">http://www.krisport.pl/allegro/budowa/26.jpg
http://www.krisport.pl/allegro/budowa/27.jpg" rel="external nofollow">http://www.krisport.pl/allegro/budowa/27.jpg
Kazałem oczywiście rozebrać to co trzeba (zresztą zrobiłem to razem z majstrem) i będzie od nowa murowane, po rozbiórce wygląda to tak (szacowany koszt naprawy wybryku jakiegoś kretyna to moje 1,5 tyś zł):
http://www.krisport.pl/allegro/budowa/28.jpg" rel="external nofollow">http://www.krisport.pl/allegro/budowa/28.jpg
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia