Dziennik Pelikana
No i chłopaki rozszalowali cały budynek wraz z piwnicami. Naszarpali się bo sporo tego drzewa trzeba było wynieść z środka. A teraz biją już deski na dach. Już jedna połać dachu przybita - prawie, a to wszystko dlatego, że tak mocno zaczęło lać i chłopcy musieli uciekać z dachu. Ale teraz taka robota to lekka tragedia - niedość że zimno, to szybko robi się ciemno i często pada. Ale dzisiaj za oknem ładne niebo no to może aura będzie sprzyjająca i prace pójdą szybciej.
Nawet nie mam jak zrobić zdjęć swoim kominom i kawałkowi pokrytego dachu - jak wracam to szybko ciemno a lampa nie błyska aż tak rozlegle by to wszystko objąć. Tu potrzebna byłaby błyskawica Ale jutro sobota, on rana jestem w domku i obiecuję że pocykam kilka fotek.
Już nie mogę się doczekać kiedy zamieszkamy w tym domku. Wczoraj jak budynek został całkowicie rozszalowany to zrobiłam sobie przechadzkę po swoich włościach. I tak przyjemnie było schodzić z góry i patrzeć na drzwi do naszej sypialni i naprawdę śliczny salon. Już oczami wyobraźni widzę poustawiane mebelki i poświatę padającą z przeszklonych drzwi do sypialni. Ach rozmażyłam się ... ale takie marzenia mają chyba wszyscy budujący. Przyjdzie mi na to jeszcze trochę poczekać... teraz trzeba żyć dniem dzisiejszym.
No to wracam narazie myślą do budowy... myślą bo teraz siedzę w pracy Ale to też ważna sfera naszego życia - ktoś pracować musi, żeby kaska była No to do poniedziałku ...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia