Dziennik Pelikana
No i mamy OKNA!!!
Wczoraj zadzwonił Pan i oznajmił, że własnie przyjechały do nich nasze okna i że możemy się umówić na montaż. Po krótkich ustaleniach stanęło na tym, że chłopaki jutro przyjeżdżają ok 12-13 i montują okienka w calutkim domu. I tak oto zakończymy kolejny etap budowy - stan zamknięty. Może uda mi się zrobić jakieś finansowe podsumowanie - taki rachunek... sumienia Ale najpierw muszę uporać się ze sprawozdaniami w pracy i wtedy ze spokojnym sumieniem wezmę się za pisanie, bo ostatnio zaniedbałam swój dziennik.
Mogę się też pochwalić, że właśnie dzisiaj Pan Elektryk - Marek rozpoczął wiercenie dziur w naszych pięknych ścianach. I pewnie niedługo nastanie światłość i przez nasze nowe okna będzie się sączyło miłe dla oka, cieplutkie światełko. Taka zwykła rzecz a jak cieszy!!
Natomiast wczoraj taka "mała tutejsza ekipa" zakończyła ocieplanie piwnicy. Tzn. tej części co wystaje nad ziemią, bo ta co niżej to była zabezpieczona już wcześniej. Dom wygląda teraz, jakby miał taką podmurówkę. Coraz ładniej. Teraz ta sama ekipa zajmie się wylewką w garażu.
No i właśnie w tym momwncie należałoby zacząć myśleć o tynkach. Ale tu bardzo niemiła niespodzianka - koniec finansów. I powiem szczerze, że nie wiem co robić. Kredyt mogę wziąźć teraz już w kwocie 40 tyś. a w kwietniu/maju trochę więcej. Umówiłam się z konsultantem i zobaczymy co Pan/Pani mi doradzi - brać już teraz czy jednak poczekać na większą zdolność kredytową. Ten kredyt zaczyna mnie wkurzać - nie banki czy nawet perspektyw jego spłaty ale ta wymyślona przez banki zdolność kredytowa. My mamy tylko jedne zarobki udokumentowane i bądź tu mądry. ZAŁAMKA
Dobra, nie będę się już dzisiaj tym przejmować. Pomyślę o tym jutro.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia