Dziennik Pelikana
Od ostatniego wpisu zmieniło się tylko albo aż tyle: Jestem matką starszego dziecka - Igor w niedziele skończył okrągłe 5 lat i tym samym rozpoczął następny rok życia. Czy zmądrzeje przed przyszłymi urodzinami, a może zrobi sie bardziej rozgarnięty - taaaa to pobożne życzenia matki a nie dziecka W sumie to niech cieszy się swoim czasem, zdąży pobyć poważnym i roztropnym mężczyzną.
Ale wraz z urodzinami dziecka każda matka a przynajmniej ja przeżywa lekkie ukłucie w sercu - raz przypomina się czas, kiedy wydawała na świat takiego brzdąka, ile się nacierpiała i ile to cierpienie radości przyniosło. Dwa - czas tak szybko leci, a wszystkie te chwile kiedy nasze maleństwo było maleństwem już są lekko za nami a trzy - to choroba jestem coraz starsza!!! Niedługo wejdzie mi trzydziestka na kark - ja wiem, że to nie jest wiele i ze nie ma co rąk załamywać i wypatrywać zmarszczek ale to jest najwyższy czas na docenianie codzienności i małych szczęść
A swojemu Igorkowi życzę sto lat udanego życia. Oby spełniły się jego marzenia (i nie tylko o nowej zabawce czy grze albo lepiej o kolejnym pięćdziesiatym już karabinie).
Z placu budowy - ostatnie niusy.
Dekarze nie przyszli ale to z naszej winy. Dominik dopiero dzisiaj się wziąl za cięcie desek na łaty i kontrłaty i dlatego prace się lekko przesunęły. A pozatym nie ma jeszcze materiału - więc chłopaki przyjdą najwcześniej koło środy najpóźniej koło poniedziałku. Lekki poślizg
Dominik wraz ze swoimi kolegami po fachu dalej kończą wodę i kanalizację w naszym domu. Myślę, że najdalej jutro skończą i zaczna przymierzać się do rozkładania podłogówki i innych prac instalacyjnych. Ale efekty już widać
No to co... kończę i do nastęnego wpisu
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia