Dziennik Pelikana
Witam,
zacznę od tego, że jednak cud się zdarzył i Panowie gipsiarze przyszli w wyznaczonym terminie i już skończyli - dokładnie 2 dni temu. Poddasze wygląda bombowo, pokój na górze jest chyba najładniejszą sypialnią w całym domu... i mój synuś Igorek jest przebiegłą bestyjką, bo już na samym początku go sobie zarezerwował Dobrze, niech dzieci mają pociechę z tej naszej mordęgi.
To zdjęcia pokoju:
http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img116.imageshack.us/img116/4549/dsc09348jx5.jpg
http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img408.imageshack.us/img408/9246/dsc09347oa2.jpg
Korytarz:
http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img246.imageshack.us/img246/8905/dsc09349tx2.jpg
Łazienka:
http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img408.imageshack.us/img408/3236/dsc09350qx5.jpg
Teraz zostały drobne prace wykończeniowe czyli dogipsowywanie detali, malowanie i kładzenie paneli. Ach i jeszcze tzw. kamyczek przy schodach i w wiatrołapie. Kolory powybierane tylko chroniczny brak kasy nas trzyma przed jego położeniem. Czasem to już się lekko przyłamuje "finansowo". Niby dom skończony i niewiele zostało... ale jak się czlowiek tak dobrze rozejrzy to tu tysiaczek, tam ze dwa. Staram sie o tym nie myślec tak przyszłościowo tylko łatam te dziury prawie na bierząco co chwilę zadłużając sie u swojej rodzinki. RODZINA to bardzo dobra sprawa... wesprze duchowo, fizycznie i finansowo. Obym ja kiedyś mogła swoim dzieciom tak pomagac jak teraz pomagają nam nasi rodzice
I ważna rzecz. Wybraliśmy wykonawcę mebli kuchennych, cena zawrotna ale projekt bombowy a Domino wybrał rewelacyjne frony! Widzicie jakiego mam projektanta w domku Jak będę miec kawałek płyty to pochwalę się zdjęciem, a narazie musicie się zadowolic moimi "achami" na slowo! Kuchnia ma byc robiona na przełomie marca i kwietnia - bliżej przeprowadzki.
Reszta mebli upatrzonych... ale okaże sie na ile nas stac i co będziemy miec. Bo jak zdążyłam sie przekonac to nie zawsze się ma to co się chce - tak mają tylko dzieci i też nie wszystkie
No i to tyle z budowy... niewiele w tak długim okresie czasu ale jesteśmy coraz bliżej finiszu! I ta jedna myśl trzyma mnie jeszcze na duchy i przy zdrowych zmysłach... bo wiedząc to co teraz nie wiem czy jeszcze raz podjęłabym się tej budowy. Zmęczyła mnie ale za to cieszy... czy to normalne takie rozstrojenie czy to poprostu wahania humorów kobiety w ciązy? Chyba jednak to pierwsze...
A co do mojego super stanu... to jest świetnie... lenistwo, jedzenie, robienie na szydełku, tycie, czyli wspaniały czas!!! Dzieciątko rośnie i coraz więcej widac brzucha i nie tylko Może kiedyś Wam sie pochwalę nową sylwetką hahaha.
A tymczasem obiecuję poprawę - będę pisac chocby o pierdołach ale będę pisac
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia